31 sierpnia 2011 r. o godz. 12:00 przed siedzibą Sejmu RP (róg ul. Wiejskiej i Matejki) odbędzie się konferencja prasowa Fundacji Republikańskiej i Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa. Zainauguruje ona działalność „Rzecznika Praw Kibica”, która skupi się na ochronie praw kibiców i praw obywatelskich w zakresie, w którym są one łamane przez organy władzy publicznej.

 

Przemysław Wipler, który pokieruje Zespołem Rzecznika Praw Kibiców, portalowi Fronda.pl wyjaśnia przyczyny, dla których powołano rzecznika. - W ciągu ostatnich kilku miesięcy rząd zrobił sobie z kibiców temat zastępczy. Kierując się sondażami wybrano grupę, która i tak nie cieszy się wielką sympatią społeczną. Kibice kojarzą się źle, z chuligaństwem i rozróbami, więc stali się dla rządu dobrym celem. Nagonka przeciw nim stała się świetnym pretekstem, by pokazać, że rząd jednak coś robi – komentuje Wipler.

 

- W rzeczywistości, na wierzch wypłynęła ogólna słabość polskiego rządu, który w minimalnym stopniu zrealizował swoje obietnice z expose. Kto się o to upomniał? Kibice. To oni przynosili na stadiony transparenty z pytaniami o stadiony, drogi, koleje – kontynuuje Wipler. 

 

Ta krytyka pod adresem rządu nie pozostała bezkarna. Najpierw zamknięty został stadion w Warszawie i Poznaniu po tym, jak w meczu finałowym o puchar Polski w Bydgoszczy kibice wbiegli na murawę. - A warto podkreślić, że to dwa najbezpieczniejsze stadiony w Polsce – dodaje Wipler. - Ta decyzja była bezprawna, więc zaowocowała falą odwołań i zaskarżeń pod adresem wojewody – mówi prezes Fundacji Republikańskiej. Tak zaczęła się współpraca reprezentowanej przez niego organizacji z Ogólnopolskim Związkiem Stowarzyszeń Kibiców. Efektem tego zaangażowania został opracowany projekt ustawy, która ograniczałaby prawo do zamykania stadionów do sytuacji rzeczywistego zagrożenia życia i bezpieczeństwa. Do marszałka Grzegorza Schetyny został już złożony wniosek o rejestrację projektu i obecnie trwa zbieranie podpisów pod nim.

 

Zdaniem Wiplera, zamykanie kolejnych stadionów za niewygodne dla rządu transparenty były elementem skoordynowanej akcji przeciw kibicom. - Tak, jak spektakularne zatrzymania liderów kibiców – mówi Wipler i przypomina o akcji ujęcia Piotra Staruchowicza po uroczystościach rocznicowych na Kopcu Powstania Warszawskiego. - Postawiono mu absurdalne zarzuty po to, by z automatu zastosować trzymiesięczny areszt i uciszyć „Starucha” na czas kampanii wyborczej – komentuje Wipler.

 
Jego zdaniem, w stosunku do kibiców niejednokrotnie policja zachowuje się jak zorganizowana grupa przestępcza. - Podczas zatrzymania „Starucha” jeden z policjantów krzyknął do kibiców: „Na was szkoda kul”, a kiedy ci zapytali go o numer legitymacji, pozostali policjanci solidarnie schowali go za sobą. - To ewidentne nadużycie władzy. Mówi o tym art. 231 Kodeksu Karnego - punktuje Wipler.

 

Wojciech Wiśniewski ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa ma nadzieję, że nowa inicjatywa pomoże przełamać utrwalany od jakiegoś czasu stereotyp „kibola”, stadionowego chuligana, który nie dba o bezpieczeństwo. - Celem instytucji jest przede wszystkim dopilnowanie, by prawo było przestrzegane także względem kibiców. Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały, że o tych ludzi nie ma kto się upomnieć – mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl Wojciechowski.

 

Ostatnim wydarzeniem, które ostatecznie skłoniło Fundację Republikańską do powołania „Rzecznika Praw Kibiców” było skandaliczne przetrzymywanie na granicy z Federacją Rosyjską jadących na mecz ze Spartakiem Moskwa kibiców Legii. Powodem stały się transparenty m.in. z hasłem „Smoleńsk 2010. Pamiętamy”. - Kibiców przetrzymywano kilkanaście godzin. Stracili ok. 160 tysięcy złotych. I takie zachowania wciąż są bezkarne – ubolewa Wiśniewski.

 

Dzięki inicjatywie „Rzecznik Praw Kibica” takie skandaliczne zachowania mają szanse nie pozostawać bezkarnymi. Przemysław Wipler zapowiada, że działalność organizacji skupi się przede wszystkim na pomocy kibicom pod względem prawnym. Ma temu służyć zespół prawników wolontariuszy, którzy podpowiedzą jak działać i interweniować w przypadku nadużywania władzy. 

 

Marta Brzezińska