" Paweł Kukiz zdał sobie dopiero teraz sprawę, że był pionkiem w całej operacji" - mówi dr Jerzy Targalski o politycznej roli ruchu Kukiz'15.

"Ważne jest przede wszystkim to przez kogo został wylansowany i jaką rolę Kukiz'15 miał odegrać. W 2015 roku była spora grupa osób, która rozczarowała się do Platformy Obywatelskiej i środowiskom bezpieczniackim chodziło o to, żeby ci ludzie nie zdecydowali się zagłosować na PiS, w związku z czym należało im dostarczyć rzekomej alternatywy wobec Platformy a jednocześnie, żeby to nie był PiS" - powiedział w rozmowie z Dorotą Kanią na antenie Polskiego Radia.

"Uważano, że uda się powtórzyć manewr z 2005 roku, czyli PiS wprawdzie wygra wybory, ale nie uzyska większości, w związku z czym będzie skazany na koalicję z Kukizem i wtedy będzie można operacje Lepper powtórzyć. To się nie udało i w związku z tym termin ważności, spożycia Pawła Kukiza się skończył" - powiedział.

Jak ocenił Targalski, Kukiz zdecydował się iść do wyborów z PSL, a nie z Konfederacją, bo uznał, że Ludowcy mają większą szansę na lepszy wynik od korwinowców-narodowców.

"Członkowie ruchu Kukiz ratowali się, jak mogli i przez te cztery lata następował powolny proces erozji ruchu Kukiz'15. Tam nie wiem, kto tam został. Chyba Kukiz z Tyszką. Reszta się ratowała, jak mogła i uciekała tam, gdzie uważała, że ma jakieś szanse na dostanie mandatu. Rzymkowski uciekł do PiS-u. Jest to normalny proces. Eksperyment się nie powiódł, nowego zastosowania dla tego eksperymentu nie ma, więc jedyne co pozostaje, to próba przepchnięcia PSL-u przez barierę 5-procentową i tyle" - ocenił.

bsw/telewizjarepublika.pl