W czasie defilady wojskowej w Warszawie z okazji Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia 2015 r. meldunek Prezydentowi RP złożył Szef Sztabu Generalnego WP. Było to o tyle dziwne, że w hierarchii dowodzenia najważniejsze miejsce powinien zajmować Kandydat na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych. Jak się okazuje, o tym kto dowodzi decyduje nie prawo, a zwyczaj, czas oraz stopień wojskowy.

Na zapytanie do Ministerstwa Obrony Narodowej, dlaczego defiladą wojskową z okazji Święta Polskiego dowodził Szef Sztabu Generalnego WP, a nie wyznaczony już kandydat na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych Defence24.pl otrzymał odpowiedź: „Ceremoniał Wojskowy, ani żaden inny dokument, nie reguluje, kto powinien składać meldunek w takiej sytuacji jak defilada wojskowa z okazji święta Wojska Polskiego.

Zwyczajem przyjętym w Siłach Zbrojnych RP jest, że to szef Sztabu Generalnego WP, jako najwyższy stopniem żołnierz Rzeczypospolitej, składa osobiście meldunek Prezydentowi RP, Zwierzchnikowi Sił Zbrojnych. Dowódcą uroczystości, prowadzącym pododdziały, jest natomiast inny oficer.

Tak było już w 2007 i 2008 r., gdy meldunek o gotowości pododdziałów do defilady prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu składał generał Franciszek Gągor, tak było również w trakcie kolejnych uroczystości m.in. w 2014 i 2015 r., gdy meldunek prezydentom Komorowskiemu i Dudzie składał generał Mieczysław Gocuł”.

W tym wszystkim zgadza się jedynie to, że Ceremoniał Wojskowy nie przystaje do zmian, jakie nastały po reformie systemu dowodzenia i kierowania Sił Zbrojnych.

Ceremoniał Wojskowy a dowodzenie

Wbrew temu, co przekazał resort obrony, Ceremoniał Wojskowy definiuje jednak w pewien sposób „kto powinien składać meldunek w takiej sytuacji jak defilada wojskowa z okazji święta Wojska Polskiego?” (w punkcie 23 „Parady wojskowe”, podpunkcie 1 „Centralna parada wojskowa”).

W zamieszczonym tam przykładzie scenariusza „Centralnej parady wojskowej” wyraźnie wskazano, że najpierw przybywa Prezydent RP, trębacze grają sygnał „Baczność”, później pododdziały oddają honory, następnie „Prezydent RP przyjmuje meldunek od Szefa SG WP” i dokonuje przeglądu pododdziałów („Prezydent RP dokonuje przeglądu pododdziałów jadąc odkrytym pojazdem w towarzystwie Szefa SG WP”).

Ceremoniał Wojskowy został opublikowany jako załącznik do decyzji Nr 392/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 30 września 2014 r. Nie uwzględnia więc zmian, jakie wprowadzono później tworząc stanowisko „Kandydata na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych”.

W ten sposób osoba stojąca najwyżej w hierarchii dowodzenia „wojennego” jest całkowicie lekceważona podczas parady. Scenariusz przewiduje bowiem najpierw „przybycie gości honorowych”, a później „przybycie Szefa SG WP, Dowódcy Generalnego RSZ, Dowódcy Operacyjnego RSZ i Komendanta Głównego ŻW (pododdziały przyjmują postawę zasadniczą. Po powitaniu przez Dowódcę GW, Szef SG WP zajmuje miejsce do powitania Ministra ON, a Dowódca Generalny RSZ, Dowódca Operacyjny RSZ, Komendant Główny ŻW i Dowódca GW zajmują miejsca oczekiwania na przybycie Ministra ON)”.

Nie wiadomo, jakie zadania ma wykonywać w tym czasie „Kandydat na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych”. Ministerstwo Obrony Narodowej wyjaśnia: „Jeśli chodzi o Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych i jego rolę w trakcie uroczystości, to znowelizowana ustawa o powszechnym obowiązku obrony oraz kilka innych dokumentów określają, że naczelny dowódca, którego powołał, zgodnie z literą prawa (jeszcze w czasie pokoju), na wniosek rządu Prezydent RP, ma przejmować dowodzenie w czasie wojny”.

Powinien się jednak do tego przygotowywać w czasie pokoju.

Który generał jest najważniejszy?

Teoretycznie, z punktu widzenia wojskowego, Kandydat na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych może w przyszłości dowodzić Szefem Sztabu Generalnego, natomiast Szef SG nigdy nie będzie dowodził Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych. W tym przypadku ważniejszą osobą dla wojska jest więc Kandydat na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych. Uznanie tego faktu zmniejszyłoby jednak rangę co najmniej dwóch generałów.

Oczywiście, w wojsku powinna obowiązywać zasada jednoosobowego dowodzenia. Ale zasadę tą złamano tworząc po reformie systemu dowodzenia i kierowania trzy równorzędne stanowiska: Szefa Sztabu Generalnego, Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Nie poszły za tym zmiany etatowe i nadal szef SG WP jest w stopniu generała, a pozostali dowódcy w stopniu generała broni.

Tymczasem przełożony zgodnie z „Regulaminem Ogólnym Sił Zbrojnych” powinien posiadać stopień wyższy lub równy swoim podwładnym. Nie powinno się więc wybierać się na stanowisko „Kandydata na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych” osoby, która dla kogoś w armii nie może być przełożonym. A tak się stało, gdy 22 czerwca 2015 r. Prezydent RP Bronisław Komorowski wskazał na to stanowisko generała broni Marka Tomaszyckiego - Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Teraz, by być konsekwentnym, wraz ze zmniejszeniem rangi Sztabu Generalnego, powinno się również zmniejszyć etat jego szefa do trzygwiazdkowego generała. Ale o tym generalicja na razie nie wspomina, chociaż bez mrugnięcia zgodziła się na zmiany, zaproponowane przez byłego szefa BBN.

Maksymilian Dura

Źródło: www.defence24.pl