Z kolei dowódca US Army w Europie generał Ben Hodges stwierdził w wypowiedzi dla The Wall Street Journal, iż Rosja obecnie przygotowuje się do wojny, która może wybuchnąć w ciągu pięciu lub sześciu lat.

Jak pisze Frankfurter Allgemeine Zeitung, szef związku Bundeswehry zwrócił uwagę na konieczność podniesienia zdolności obronnych niemieckiej armii. Stwierdził, że w tym celu konieczne jest stopniowe podniesienie nakładów na obronę o co najmniej miliard euro rocznie od 2016 roku. - „Kto chce pokoju, musi być przygotowany na wojnę” – podkreślił André Wüstner podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium.

Wüstner zwrócił również uwagę, że w opinii znacznej części komentatorów z uwagi na zapewnienie bezpieczeństwa w trakcie zimnej wojny Niemcy mają obecnie „zobowiązanie do spłaty” wobec Sojuszu. Przypomniał, że od 1990 roku kosztem sił zbrojnych poprawiano sytuację finansów publicznych. Obecnie z uwagi na sytuację międzynarodową konieczne jest zwiększenie zakresu prowadzonych zakupów dla Bundeswehry, zarówno w odniesieniu do skomplikowanego uzbrojenia, jak i wyposażenia indywidualnego żołnierzy.

Dowódca US Army w Europie generał Frederick Ben Hodges stwierdził z kolei w wypowiedzi dla The Wall Street Journal, że realizując program rozbudowy i modernizacji sił zbrojnych Rosja „mobilizuje” się do wojny, która może wybuchnąć w ciągu pięciu lub sześciu lat. Zaznaczył przy tym, że nie oznacza to planowania przez Moskwę konfliktu z konkretnym państwem. W jego opinii Rosjanie „oczekują” że w ciągu 5-6 lat będą uczestniczyć w bliżej nieokreślonym starciu.

Hodges przypomniał, że Amerykanie nie będą w stanie prowadzić działań w celu zapewnienia bezpieczeństwa bez znacznego uczestnictwa ze strony sojuszników. (...)

Niemieckie „zobowiązanie do spłaty” wobec NATO

W świetle kryzysu na Ukrainie Niemcy zdecydowali o niewielkim zwiększeniu nakładów na obronę, ale dopiero po ujawnieniu informacji o bardzo złym stanie elementów wyposażenia Bundeswehry. Jak wiadomo, Republika Federalna sprzeciwiła się również ustanowieniu stałej obecności znacznych sił wojskowych w Europie Środkowo-Wschodniej, choć zgodnie z ostatnimi zapowiedziami Niemcy zamierzają znacząco rozszerzyć współpracę wojskową z Polską, a także wziąć udział w działaniach sił rotacyjnych w krajach bałtyckich.

Szef związku Bundeswehry słusznie zauważył, że konieczne jest zwiększenie nakładów na obronę przez Niemcy w celu umożliwienia realizacji zobowiązań wobec sojuszników, zarówno w krótkim jak i w długim okresie czasu. Trudno nie zgodzić się również z tezą, że Republika Federalna ma swego rodzaju „zobowiązanie do spłaty” wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego, za ochronę przez Związkiem Radzieckim w czasie zimnej wojny.

Postawa Niemiec wobec ewentualnego zagrożenia ze strony Rosji wciąż pozostaje jednak jednym z największych znaków zapytania w systemie bezpieczeństwa na Starym Kontynencie. Istnieją obawy, że Berlin może nie wyrazić zgody na podjęcie działań na odpowiednią skalę i we właściwym czasie w ramach sojuszniczego systemu obrony, szczególnie w wypadku niekorzystnych zmian na scenie politycznej w Niemczech. Bardzo wiele wątpliwości budzą również zdolności operacyjne Bundeswehry.

Z drugiej strony moim zdaniem to dobrze, że w Niemczech wreszcie toczy się debata publiczna na temat sposobu i zakresu realnej realizacji zobowiązań wobec sojuszników w wypadku zagrożenia wobec państw NATO – także ze strony Rosji. Jej pierwsze efekty to nominalne zwiększenie nakładów na obronę, czy właśnierozszerzenie współpracy wojskowej z Polską.

Nadal jednak nie wiadomo, czy niemieckie władze zdołają podjąć w odpowiednim zakresie kroki w celu rozbudowy zdolności wojskowych, zważywszy na charakter zagrożenia i środowiska bezpieczeństwa. Należy przypomnieć m.in. o ograniczonych możliwościach obrony państw bałtyckich, zaangażowaniu USA i sojuszników w kilku regionach jednocześnie, czy wreszcie wspomnianym przez generała Hodgesa programie rozbudowy sił zbrojnych Rosji, połączonym z gwałtownym zwiększaniem wydatków na obronę narodową.

Za: Jakub Palowski/defence24.pl