Tomasz Wandas, Fronda.pl: Niedawno Pomoc Kościołowi w Potrzebie zorganizowała akcję na krakowskim rynku, która odbiła się szerokiem echem. Młodzi ludzie przebrani za męczenników, klęczący w ciszy, zrobili na wielu ludziach wrażenie. Czy widoczne są owoce tej akcji, czy zorganizujecie więcej podobnych akcji?

Ks. Prof. Waldemar Cisło: Ta akcja ma na celu przypomnienie ludziom o istotnym problemie, który wydawał się być przemilczany. Mieliśmy na celu zaszokować przechodniów, którzy zajęci są codziennym życiem. Inicjatywę podjęła grupa młodych ludzi z Krakowa. Po praz pierwszy odbyło się to w ubiegłym roku w Wigilię, kiedy wszyscy byli zajęci zakupami, pogonią za prezentami, wystawami itd. Wtedy, wielu młodych ludzi -tak jak niedawno na rynku - w licznych miejscach w Krakowie uklękło w ciszy aby się modlić. Z megafonów leciał głos: „wielu chrześcijan jest zabijanych za wiarę”. Akcja odbiła się pozytywnym echem choć dla niektórych, fakt, że dwudziestu jeden młodych ludzi wyszło ubranych na pomarańczowo, nawiązując jednoznacznie do egzekucji Koptów był czymś oburzającym.

Dlaczego? 

Okazuje się, że niektórzy ludzie po prostu nie chcą o tym słyszeć. Nie chcą słyszeć o problemie z jakim mamy do czynienia. Twierdzą, że tego typu akcje są zbyt radykalne. Nawet jeżeli są to pojedyncze głosy, my musimy się z nimi liczyć.

Jakie są natomiast statystyki? Czy tendencja na świecie zabijania za wiarę jest malejąca, stała cy rosnąca? Które rejony są najcięższe do życia dla chrześcijan? Czy są stałe regiony, czy też się wahają w zależności od pewnych nastrojów?

Dokładne dane podamy w przyszłym tygodniu na konferencji prasowej. Jest nowy raport na temat wolności religijnej. Są w nim dokładne dane dotyczące poszczególnych krajów i obowiązującej w nich, bądź nie, wolności religijnej. Przygotowany został też taki raport jak wygląda sytuacja u nas w Polsce. Jak pan wspomniał trzeba podkreślić, że sytuacja jest dynamiczna. Najpierw mieliśmy pogrom w Indiach, później w Sudanie, teraz w północnej Nigerii. Ta sytuacja ciągle się zmienia. Trudno powiedzieć, że w jednym miejscu na świecie występuje głównie ten problem. Po drugie zazwyczaj są to kraje ogarnięte wojną, co utrudnia podawanie dokładnych danych. Te dane, które mamy przedstawił przedstawiciel Watykanu przy ONZiecie. Mówią one o 170 tysiącach chrześcijan, którzy giną za wiarę.

170 tysięcy w ogóle? 

Rocznie! Natomiast kolejne raporty wspominają o liczbie 105 tysięcy, co wskazywałoby na to, że liczba mordowania chrześcijan jest malejąca. Pamiętać należy jednak, że jest to nieregularne, jeden rok pokazuje, że ginie mniej inny, że znacznie więcej. Dzisiaj umiera wielu na Bliskim Wschodzie.

Co konkretnie wy robicie, czy metoda waszej pracy i pomocy się zmienia czy jest od lat ta sama? 

Metoda zmienia się tak jak zmieniają się warunki. Kiedyś kupowaliśmy na przykład konie dla misjonarzy, bo tym środkiem w niektórych rejonach misjonarze się posługiwali. Dzisiaj mamy prośby o zakup łodzi, motoru itp. Dostosowujemy się do warunków w jakich żyją i funkcjonują misjonarze. Stałe i niezmienne jest wsłuchiwanie się w potrzeby misjonarzy i ułatwianie im misji, którą pełnią. 

Co poza modlitwą i wsparciem finansowym możemy uczynić my, zwykli obywatele? 

Warte podkreślenia jest to co robimy od dwóch lat w Krakowie razem z Profesorem Legutko. Jest to próba nacisku na najbardziej wpływowych ludzi na świecie, na polityków. To głównie od nich zależy, jak ta sytuacja będzie wyglądać. Chrześcijanie są dyskryminowani, jesteśmy najbardziej prześladowaną grupą. Dziś to Parlamenty powinny zajmować jasne stanowisko, gdyż niestety coraz częściej właśnie „na szczycie” obserwuje tak zwaną chrystianofobię. Czołowi polityce mają wręcz alergię na wszystko co jest chrześcijańskie. Gdy w UE podejmuje się problem różnych mniejszości, wszyscy słuchają z uwagą, natomiast gdy porusza się kwestie dot. chrześcijan, nikt nie chce tego słuchać. Musimy zadbać aby coś takiego nie miało miejsca.

 

Bardzo dziękują za rozmowę.