Portal onet.pl zapytał ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, czy zidentyfikowanie ‘Lamosa’ jako abp Janusza Bolonka jest dla niego zaskoczeniem. „Nie. O "Lamosie" było bardzo dużo informacji w aktach zgromadzonych w IPN. Podobnie jak i o innych polskich duchownych pracujących w Watykanie. Jednak komisje kościelne - ta główna i diecezjalne - nie chciały w ogóle tych spraw badać. Świeccy naukowcy zatem na własna rękę rozszyfrowali nie tylko "Lamosa", ale i inne osoby” – odpowiedział ks. Isakowicz-Zaleski i dodał, że już od dwóch lat wiedział, że ‘Lamosem’ mógł być abp Bolonek.

Ocenił też, że akta zgromadzone w IPN w sprawie abp Bolonka nie podlegają dyskusji. „I to tym bardziej, że dokumenty ze sprawy abp. Bolonka produkował wywiad PRL, który był przecież bezpośrednio kontrolowany przez radzieckie KGB”, a tam „możliwość fantazji” i „naciąganie faktów” były zdaniem księdza „praktycznie niemożliwe.

Ks. Isakowicz-Zaleski dodał, że ‘Lamos’ nie był jedynym agentem PRL w Watykanie. „Było też kilku innych ważnych. Część nazwisk już została ujawniona” – powiedział. Stwierdził też, że milczenie Kościoła w tej sprawie to „najgorsze wyjście”.

„Z moich badań wynika, że wszyscy, którzy do 1989 r. byli agentami SB, byli potem przejmowani przez inne służby: często przez UOP, albo niestety przez KGB bądź inne wywiady” – powiedział onetowi.pl. Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego chodzi o ludzi, którzy mogli udzielać służbom informacji także za pontyfikatu Benedykta XVI, a nawet mogą robić to nadal. „Agentem jest się de facto do końca życia” – podsumował.

Zdaniem księdza w sprawie abp Bolonka „episkopat powinien zabrać głos. A najlepiej by było, gdyby wysłał kościelną komisję do przejrzenia akt”. Jako na możliwych ekspertów ks. Isakowicz-Zaleski wskazał na Sławomira Cenckiewicza oraz Cezarego Gmyza.

Dodał też, że dwa lata temu Kancelaria Prezydenta powinna była wiedzieć o agenturalnej działalnośći abp Bolonka. A mimo to otrzymał on Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej od prezydenta Bronisława Komorowskiego. Dodał też, że takie rzeczy sprawdzano już za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, gdzie czasami komuś orderu nie wręczano po sprawdzeniu jego teczek. Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział onetowi.pl, że wobec tego przyznania orderu abp Bolonkowi jest niezrozumiałe.

pac/onet.pl