Przykładem tego jest pseudo-homilia greckokatolickiego ks. Michała Arsenycza z wsi Matejowce koło Kołomyi na Pokuciu (dawne województwo stanisławowskie). Jest to rejon, na terenie którego 70 lat temu dochodziło do wielu zbrodni dokonywanych na Polakach i Żydach. Dlatego też tak złowieszczo brzmią słowa popa:

"U siohodniszni deń my realno zdatny na rewolucju. Terpiły by bojakiy UPA siohodnia Tabacznykiw i Janukowiczyw?!  

Tilki Atentat można westy boroćbu! 

Z worohom ne może byty inakszeji rozmowy jak syła,  

z worohom ne może byty inakszeji rozmowy jak rozmawa kul i postriłu harmat,  

z worohom ne może byty inakszeji rozmowy jak rozmawlaje z nymi nasz dwyr,  

z worohom ne może byty inakszeji rozmowy jak szum lisu - szum motuzok, na jakych powysnuć komunisti!" 

Szokujący fragment można posłuchać TUTAJ

Tłumaczenie:

Dzisiaj wzywamy "Rewolucja, rewolucja"  

Czy ludzie gotowi do każdych poświęceń dla ojczyzny, w tym swego życia, tolerowaliby dzisiaj takich Tabaczników i Janukowyczów? Czy nie postąpiliby z nimi jak Danyłyszyn ? [Tu jest mowa o jednym z skrytobójców-zamachowców-morderców Tadeusza Hołówki, polskiego orędownika zbliżenia polsko-ukraińskiego]

Tylko przez akt terrorystyczny (atentat) można prowadzić z nimi walkę.

Z wrogiem nie może być innej rozmowy niż siła.  

Z wrogiem nie może być innej rozmowy jak rozmowa kul i wystrzał z armat. 

Z wrogiem nie może być innej rozmowy jak rozmawia z nimi nasz karabin.  

Z wrogiem nie może być innej rozmowy jak szumi nas las, szumi nasz las postronkami, na których powiesimy komunistów, szumi nas las, apelując do każdego naszego serca, powstań! apelując do każdego naszego serca wzywając - weź broń do ręki! i opanuj strach, opanuj strach, nie pora się bać.  

(.....) 

Zbudujmy nowe ukraińskie państwo.  

(...)  

Tylko w ten sposób możemy poczuć się gospodarzami naszej ziemi. Chcemy czuć, że na tej ziemi coś od nas zależy. 

Chcemy wiedzieć, że nasz dzieci będą chodzić do ukraińskiej szkoły. 

Chcemy przekonać się, że jutro żaden Chińczyk, ani Negr, ani Żyd, ani Moskal nie przyjdzie nam odbierać... 

Ale tak będzie, o ile będziemy mieli świadomość, na ile to wszystko zależy od nas.  

O ile nasza ręka nie drgnie przed wrogiem. 

O ile nasze oko dostatecznie mocno będzie trzymało na celowniku obecną władzę.  

O ile napędzimy im strachu, tak aby ziemia płonęła im pod stopami, jak płonie dzisiaj. 

Umocnijmy nasze serca przy karabinach, niech stwardnieje nasza dłoń zaciśnięta na kolbie [karabinu], aby nasze umysły postawiły sobie za cel korzyść Ukrainy. 

Sława Ukrainie! 

Herojam sława !"

*

Zdjęcia z mszy św. greckokatolickiej dla ukraińskich ochotników do zbrodniczej SS Galizien - Lwów, 18 lipca 1943 r. (jest to czas apogeum ludobójstwa na Wołyniu. 

Duchownym, który agituje na rzecz walki u boku Adolfa Hitlera jest biskup  Josef Slipyj, późniejszy arcybiskup greckokatolicki i kardynał. 

Historia niestety lubi się powtarzać. 

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski/Isakowicz.pl