- Powiadomienie o przestępstwie pedofilii w Kościele nie jest atakiem, ale jest aktem miłości wobec Kościoła. Dlaczego? Bo jest reakcją na zło, a my nie możemy jako wierzący i ludzie sumienia na nie nie reagować. Po prostu nam nie wolno - mówi ks. Piotr Studnicki, koordynator medialny Centrum Ochrony Dziecka w rozmowie z Marcinem Makowskim.

Duchowny pytany o to, w jakiej kondycji znajduje się dziś Kościół w Polsce, mówi ostro:

- Chodzi mi po głowie obraz kobiety przyłapanej na cudzołóstwie (...) Ona dzisiaj najlepiej opisuje kondycję Kościoła w sferze publicznej. Przeżywamy moment, w którym mierzymy się z największą chorobą wiary - z grzechem. Jawnym, gorszącym, nie do obrony, bo czymś takim jest wykorzystywanie seksualne nieletnich przez duchownych. - stwierdza

Według niego, stało się coś złego i trzeba nazwać to po imieniu i się z tym zmierzyć.

- Grzech jest dla Kościoła zawsze sytuacją kryzysową, ale równocześnie może stać się punktem zwrotnym. Impulsem do radykalnej zmiany - mamy przecież sakrament pokuty i pojednania. Tylko aby on się spełnił, trzeba przyjść i szczerze powiedzieć, gdzie popełniło się błąd i upadło. A potem zacząć nawrócenie, biorąc odpowiedzialność za konsekwencje czynów z przeszłości - mierząc się z zadośćuczynieniem. I nie popełniając ich więcej. - mówi

Zdaniem duchownego do tej pory Kościół stosował mechanizmy obronne.  

- Każdy ksiądz, każdy wierzący, każdy człowiek powinien wiedzieć, co w takiej sytuacji zrobić - jak postąpić, gdy wykryje się pedofilię. Z jakiegoś powodu często tego nie robimy, trudno się nawet niekiedy przyznać, że w naszej wspólnocie wydarzyła się ta tragedia. - stwierdza

Ks. Studnicki wymienia kilka przyczyn tego stanu rzeczy. Jedną z nich jest niewłaściwa wizja Kościoła tzw. klerykalna. 

- Klerykalizm polega na uprzywilejowaniu pozycji duchownego. Tak my się jako duchowni traktujemy, tak jesteśmy traktowani przez społeczeństwo. Kuleje w naszych wspólnotach tzw. "upomnienie braterskie" względem duchownego. A jeżeli to kuleje, to co dopiero zawiadomienie, że ksiądz jest przestępcą. - zauważa

Jak zaznacza, "powiadomienie o przestępstwie nie jest atakiem, ale jest aktem miłości wobec Kościoła."

- Doniesienie o przestępstwie nie jest aktem nienawiści. Ono na dłuższą metę może świadczyć o miłosierdziu wobec sprawcy, któremu trzeba pomóc. Tą pomocą może być sprawiedliwa kara, którą powinien ponieść.  - tłumaczy

 Duchowny dzieli się również historią z jednej z parafii, z której ksiądz został wycofany za posiadanie pornografii dziecięcej. Kapłan zniknął z dnia na dzień, a wspólnota parafialna nie dostała żadnego komunikatu. Gdy do parafii trafił inny ksiądz, skarżył się, że nikt nie chce posyłać swoich dzieci do scholi, czy służby ministranckiej. 

- Nie znał wcześniejszej historii do czasu, gdy widząc, że dobrze pracuje jako kapłan, zgłosiła się do niego jedna z parafianek i szczerze powiedziała: "to nic osobistego, ale dzieci do zakrystii puszczać nie będziemy, ponieważ..." - i tutaj pada nazwisko tamtego księdza-pedofila.Znali tajemnicę poliszynela. Nikt jednak nigdy nie zakomunikował im tego problemu otwarcie. Nie przyznał, że był problem, a ksiądz został usunięty z kapłaństwa, zajął się nim sąd. W konsekwencji, choć ci ludzie nadal chodzą do parafii, pozostała w nich głęboka rana i nieufność. To dla mojego kolegi było najbardziej szokujące, że nie miał do czynienia z jakimiś radykalnymi antyklerykałami, ale ludźmi z traumą, bez zaufania do instytucji. - analizuje ks. Studnicki

- Gdy jest przestępstwo, musi być kara. Jak jest kryzys, trzeba mówić o nim szczerze i otwarcie. Duchowni muszą zacząć z ludźmi rozmawiać o tych grzechach. Choćby po to, aby ich uwrażliwić na problem pedofilii w społeczeństwie. A przecież my się nie musimy już bać, mamy ogromny zasób wiedzy na temat walki z nadużyciami seksualnymi.  -podsumował duchowny

Według niego, takie filmy jak "Kler", czy "Tylko nie mów nikomu" "działają jak oczyszczenie."

 

bz/opinie.wp.pl