Tomasz Wandas, Fronda.pl: Co sądzi Ksiądz o Przystanku Woodstock?

Ks. Stanisław Małkowski: Jest to zbiorowa demoralizacja młodzieży przez fałszywego proroka jakim jest Jurek Owsiak. Jego nihilistyczne hasło pt. „róbta co chceta” jest manifestacją sprzeciwu wobec Boga, wiary, Kościoła i ojczyzny.

Jednak tymi hasłami gromadzi wokół siebie rzeszę młodych ludzi…

Dzieje się tak dlatego, że gra on na niskich ludzkich instynktach.

Przez ludźmi tam jeżdżących przemawia instynkt stadny. Młodzież dobrze czuje się w swoim towarzystwie, kiedy jest ich dużo w jednym miejscu, wtedy dobrze się z sobą czują, nawzajem się pobudzają, rajcują.

Jest tam też tak zwany „Przystanek Jezus” na którym wypowiadają się księża i zakonnicy. Czy powinni tam być?

Jest to próba ratowania tych, którzy chcą się do tego „Przystanku” dołączyć. Wyraża on myśl, że zgadzamy się, aby ludzie się ranili i ginęli. Jak ktoś zginie, to wyprawimy mu pogrzeb, jak zostanie poraniony i zechce otrzymać pomoc, to mu ją okazujemy. Jest to forma pogodzenia się z faktem, że to co się tam dzieje jest nieuchronne przy próbie ratunku tych, którzy zechcą z tego ratunku skorzystać.

Czy jednak występujący tam księża nie reklamują tym samym tych imprez?

Nie byłem tam i nie przyglądałem się ich działalności z bliska. Być może jest to wyraz pogodzenia się z faktem dokonanym. Zresztą, nie wiem jak jest teraz, ale dotychczas „Przystanek Jezus” spychany był przez Owsiaka na margines.

Jeżeli gdzieś są fatalne okoliczności, których nie da się zmienić to i tak trzeba pomagać.

W tym roku jednak Owsiak, wydał się „Przystanek Jezus” docenić, wyraźnie w powitaniu zwrócił na niego uwagę. Czy zatem to małe dobro, które zostało zasiane zaczęło kiełkować, czy może jest to pozorna gra?

Jest to raczej gra. Ponieważ jeśli styl Przystanku Woodstock nie ulega zmianie, jeżeli Owsiak uważa, że nadal trzeba iść do przodu wykonując przy tym manewr ustępstwa to robi to ze względu na okoliczności, które mogą mu zaszkodzić w celu deprawacji młodzieży. Nie sądzę, aby zmienił on swoją strategię.

Ale prowadzący odwołują się do miłości, pokoju, dobra. Co zatem w tym szkodliwego?

Są to słowa wieloznaczne, w tym przypadku bywają kamuflażem zła. Zresztą w obozie tak zwanej „totalnej opozycji” jest podobnie, pełno w nim fałszywych katolików. Ludzie ci w swoje praktyce łączą deklarowaną wiarę z postepowaniem, które jest z nią sprzeczne.

Czyli zdaniem Księdza jest coś co łączy „totalną opozycję” z Owsiakiem?

Tak, oczywiście tak jest. Sądzę, że Owsiak wcale nie jest apolityczny, a wręcz przeciwnie, bardzo dobrze wpisuje się w to, czym jest dziś tak zwana opozycja totalna. Owsiak kształtuje taką młodzież, która będzie podatna na różne ideologiczne manewry. Będzie to młodzież bezrozumna, która zachwyci się każdym zmysłowym efektem. Chociaż wśród tej młodzieży mogą być ludzie, którzy będą potrafili się z tego bagna wydobyć.

Co powinna wiedzieć młodzież, aby nie dać się złapać w sidła zła o którym mówimy?

Powinna wiedzieć, że w człowieku jest duchowość, życie wewnętrzne, myślenie i zdolność do mądrości i wiary. Nie można poprzestać na uciechach związanych z zabawą i zaspakajaniem najniższych potrzeb. Może to zniszczyć człowieka na całe życie, może to uniezdolnić młodych do małżeństwa, założenia rodziny, uniezdolnić do wzięcia odpowiedzialności za innych ludzi. Jest to świadome rozwiązywanie więzi społecznych. Ludzie ze szkoły Owsiaka mogą wyjść okaleczeni na całe życie – nie mówiąc o życiu wiecznym.

Pomijając Przystanek Woodstock, czy da się pogodzić radość z życia, zabawę, z głębokim życiem religijnym?

Głębokie życie religijne daje pokój i radość. W prawdziwym życiu występują też tak zwane „noce ciemne” które opisywał Jan od Krzyża. Człowiek przechodzi przez różne doświadczenia duchowe i psychiczne – to normalne, ludzkie. Trzeba nam uczestniczyć w krzyżu Chrystusa i cierpieniach innych ludzi. Dlatego też z wiarą nie można łączyć samych duchowych radość i uciech.

W przypadku Przystanku Woodstock dokonuje się gaszenie tego, co w człowieku głębsze i ważniejsze. Ludzie ulegający ideologii Owsiaka mogą na zawsze zapomnieć o tym, że można wznieść się poza to, co cielesne. Tym samym będą zbliżali się coraz bardziej do zwierząt.

Jeżeli by się temu przyjrzeć, to radość ta jest szalenie niska. Gorsza jest nawet od radości zwierzęcej. Kotek czy piesek, potrafi okazać radość, jest to piękne i miłe – jednak jeśli człowiek okazuje ją w ten sam sposób mamy w jego przypadku do czynienia z czymś poniżającym.

Dziękuję za rozmowę.