Po wypowiedzi ks. Stanisława Małkowskiego o tym, że nie da się pogodzić przynależności do KOD z praktyką wiary katolickiej media zawrzały, a ks. Małkowskiego zasad wiary nauczać zaczął... sam Mateusz Kijowski. Wielu zwolenników działalności KOD uważa, że księża nie powinni wypowiadać się na tematy polityczne. Okazuje się jednak, że niektórym z nich wolno...

Ks. Sowa odniósł się także do wypowiedzi premier Szydło, w której krytykowała symboliczne formy solidarności, takie jak podświetlanie budynków. – Internet się naśmiewał z tego, że ktoś pali świeczkę, że ktoś zmienia profil na Facebooku, albo jakoś podświetla budynek w kolory Belgii. Bo co? Być może kogoś stać tylko na to. W tym sensie chce zamanifestować swoją solidarność – ocenił ks. Sowa.

Duchowny skomentował również wpis Grzegorza Kremera, jezuity, który napisał na Facebooku, że "nic nie warta jest taka wiara”, w której katolicki naród "ustami swojej premier mówi: zero uchodźców”, by "parę dni później pójść płakać nad krzyżem Pana Jezusa i wyśpiewać wielkanocne Alleluja”.

Zdaniem ks. Sowy jezuita miał rację w swoich spostrzeżeniach, ponieważ według niego argumentacja niektórych osób stoi w sprzeczności z wiarą katolicką. – Spotkał go niesamowity hejt, kato-hejt, ponieważ większość z tych, którzy go krytykowali, odwoływała się do czego? Do religii. Odwoływali się w swoich argumentach do tego, że musimy się bronić, że pierwsza jest właśnie troska o nas, o nasze rodziny, o naszą tożsamość, a wszyscy inni mogą zostać za murem –ocenił duchowny.

 

JJ/Republika