Ks. Kazimierz Sowa komentując morderstwo Borysa Niemcowa powieidział m.in. "Jest grupa nadgorliwców wokół Putina, którzy chcą czasem, niektórymi działaniami, pokazać, że są w stanie zrobić wszystko, że czytają w jego myślach (...) Nie wierzę w to… Znaczy nie wierzę… Uważam, że to byłoby zbyt prymitywne, zbyt grubymi nićmi szyte, gdyby Putin wydał rozkaz zabicia gościa pod Kremlem. (…) Sądzę, że jakieś kręgi wokół Putina chcą się przypodobać jemu, albo pokazać swoją siłę". Takie słowa na pewno mogą spodobać się jednej osobie: Putinowi.

Ale ks. Sowa mówił jeszcze: "Wśród kwiatów składanych na miejscu zabicia Niemcowa widać często kartki z napisem: „zabija propaganda”. My nawet nie zdajemy sobie sprawy, jakie oddziaływanie ma na Rosjan propaganda. Jest stworzony taki klimat, że każdy, kto krytykuje Putina w zasadzie zasługuje na każdą karę, nawet na śmierć dlatego, że podnosi rękę na tego wodza, który stoi na czele Rosji". 

Czyli co? Propaganda zabiła Niemcowa?

Właśnie przed chwilą portal rosyjski "Kommiersant" opublikował informację, że rosyjskie FSB złapało morderców Niemcowa. Oczywiście są to mężczyźni z północnego Kaukazu: - Dzisiaj zatrzymani zostali dwaj podejrzani w związku z tym morderstwem. Są to Anzor Gubaszew i Zaur Dadajew - powiedział Bortnikow, cytowany przez państwowy kanał informacyjny Rossija 24. Tak właśnie działa Putin i jego propaganda!

modf/TVN/Onet/Polskie Radio