O pięknej symbolice ostatnich chwil życia kardynała Franciszka Macharskiego oraz o tym, co zapamiętamy po jego osobie mówi nam ksiądz Jan Sikorski.

 

Odeszła ważna postać polskiego Kościoła. Czy dziś powinniśmy się smucić, czy raczej dziękować Bogu za wiele lat posługi kardynała?

Dowiedziałem się o śmierci księdza kardynała, gdy wychodziłem odprawiać mszę świętą, toteż od razu poleciłem jego duszę Bogu. Modliliśmy się wszyscy w Kościele za kardynała. Potem w chwili refleksji zastanawiałem się, że Pan Bóg pięknie reżyserował historię ostatnich dni życia Franciszka Macharskiego. Do Polski w ostatnich dniach przyjechał papież na piękne i ogromne wydarzenie jakim były Światowe Dni Młodzieży, wydarzenie odbywające się w mieście Macharskiego czyli w Krakowie. Papież Franciszek odwiedza kardynała, a ten dzień po zakończeniu tego czasu odchodzi.

Możliwość spotkania się z papieżem Franciszkiem była dla kardynała na pewno wspaniałą rzeczą przed odejściem do Domu Ojca.  

Skojarzyło mi się to ze starcem Symeonem, który mówił „Twój sługa może odejść w pokoju, bowiem moje oczy oglądały zbawienie świata”. Ksiądz kardynał był bliski Ojcu Świętemu i stolicy apostolskiej oraz oczywiście był postacią niezwykle ważną dla Kościoła krakowskiego. Więc to, że odchodził w takich okolicznościach to naprawdę piękna koronkowa Boża robota – ten piękny czas dla Krakowa, dla Kościoła i spotkanie kardynała z Ojcem Świętym. Sam odebrałem tę śmierć wręcz mistycznie. Każdy człowiek może marzyć o tak pięknym odejściu z tego świata.

Odejście kardynała to wielka strata dla Kościoła w Polsce?

Z pewnością tak. Co prawda ostatnio był już bardzo chory i właściwie się nie udzielał, ale sam fakt, że był obecny w Krakowie, był znaczący. Sam jakiś czas temu będąc w Krakowie, spotkałem go na ulicy. Wierni do niego cały czas podchodzili. To na pewno wielka strata dla Krakowa, który stracił swojego wielkiego pasterza, a przy tym człowieka uśmiechniętego, towarzyskiego i otwartego na ludzi.

Co ksiądz najbardziej zapamięta z tych lat posługi kardynała Macharskiego?

Co prawda byliśmy w różnych archidiecezjach, więc nie mieliśmy aż tak wiele styczności, ale szczególnie zapamiętałem kardynała Macharskiego z pogrzebu prymasa Stefana Wyszyńskiego. Wygłosił wtedy bardzo piękną homilię na Placu Piłsudskiego, gdzie były tłumy ludzi. Wydawało się, że mówi z trudem, bo sam był bardzo poruszony odejściem prymasa. Wtedy patrząc na Macharskiego, czuło się, że może być duchowym następcą Wyszyńskiego

Jakie cechy Franciszka Macharskiego były najważniejsze i pozostaną we wspomnieniach?

Spotkaliśmy się co prawda, tylko kilka razy, ale zawsze podziwiałem jego ogromną intelektualną żywość, a także ogromne poczucie humoru, którym zadziwiał. Ogromnym szacunkiem trzeba go darzyć za to, że podołał niełatwemu zadaniu poprowadzenia Kościoła krakowskiego po Ojcu Świętym Janie Pawle II. Wywiązał się z tego zadania bardzo godnie i bardzo dobrze. Był dobrym pasterzem, zawsze oddanym dla ludzi. To również mi zawsze imponowało.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW