Ks. abp Józef Michalik stawić się  9 kwietnia 2015 roku w Sądzie Okręgowym w Przemyślu,  aby odpowiedzieć na zarzuty stawiane mu przez feministyczną działaczkę. Chodzi o kazanie wygłoszone 16 października 2013 roku we wrocławskiej Katedrze. Hierarcha mówił wtedy o podstawowych zasadach nauczania Kościoła dotyczącychrodziny. Mimo, iż duszpasterz nie obraził nikogo i nie odnosił się personalnie do żadnej osoby, Małgorzata Marenin poczuła się osobiście dotknięta jego słowami i skierowała w tej sprawie wniosek do sądu. Sąd Okręgowy w Przemyślu przyjął powództwo i rozpoczął jego rozpatrywanie.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy bpa Tadeusza Pieronka oraz ks. Jana Sikorskiego.

Duchowni są zgodni co do oceny zaistniałej sytuacji. Jak podkreślają, chodzi o bezpodstawy atak na Księdza Arcybiskupa i wartości chrześcijańskie. 
– Są to działania propagandowe, obliczone na podburzanie wiernych przeciwko duchownym. Nic złego  nie zostało powiedziane, została powiedziana prawda. Nie widzę w wypowiedzi Księdza Arcybiskupa niczego obraźliwego. Jeżeli mówi się o faktach, to gdzież tu  przekraczanie granic? Zło trzeba nazwywać po imieniu i czy za to będzie się brało kaznodziejów do sądów? To czysta złośliwość – komentuje w rozmowie z nami Ks. Bp Tadeusz Pieronek, były biskup pomocniczy diecezji sosnowieckiej. – Wyroki w podobnych sprawach już zapadały. Jezus mówił, że będą nas prześladować więc nas prześladują. To żadna nowość dla Kościoła i zamiast się tym martwić, cieszmy się, że jesteśmy w takiej sytuacji – dodaje były metropolita.

– Odzew na słowa abpa Michalika jest zupełnie nieproporcjonalny do tego, co zostało powiedziane. Każdy ma prawo wyrażać swoje opinie, a tym bardziej autorytet, jakim jest ks. Arcybiskup. Stawianie go przed sądem w tak błahej sprawie jest po prostu kpiną – uważa ks. Jan Sikorski.

W odpowiedzi na ten haniebny atak na Księdza Arcybiskupa, Akcja Katolicka oraz kilka innych stowarzyszeń kościelnych apelują do hierarchy, by nie stawiał się na procesie, gdyż ich zdaniem obecność duchownego na sali sądowej może doprowadzić do niebezpiecznego precedensu ciągania duchownych do sądów za treść głoszonych przez nich homilii.

– Prawo jest bezwzględne i trzeba mu się podporządkować. Litera prawa mówi, że Ksiądz Arcybiskup powienien się stawić w sądzie, choć zdrowy rozsądek krzyczy, że nie, bo chodzi o poniżenie tego człowieka – uważa ks. Sikorski. – Liczę na to, że sędziowie wydadzą rozsądnądecyzję. Prawo ma służyć człowiekowi. Rozsądek powinien stać ponad prawem. Stosując literę prawa można często doprowadzić do absurdów. Summum ius summa iniuria – ścisłe zachowanie prawa jest największą krzywdą – konkluduje warszwski duszpasterz.

Not. ed