Fronda.pl: Obywatele Tunezji czy Maroka żyją w Polsce przecież od dawna i obok nas. Wcześniej nie słyszeliśmy o problemie ksenofobii. Czy wydarzenie w Ełki może być więc swego rodzaju prowokacją?

Ks. Waldemar Cisło: Generalnie jako Polacy mamy dobre doświadczenie z wyznawcami Islamu. Mamy naszych Tatarów, którzy się zasymilowali i uznali Polskę za swoją ojczyznę. To rozstrzygający punkt, gdyż przyjęli do wiadomości, że żyją w kraju, w którym są mniejszością religijną, gdzie powszechnie jest wyznawana inna religia. Jednocześnie im pozwalano w spokoju wyznawać własną religię. Natomiast to, z czym mamy ostatnio do czynienia, to problem emigracji, która uważa, że przyjechała nam pomóc, a więc na swój sposób ewangelizować i nawracać na Islam.
Wydarzenie w Ełku nie jest odosobnionym przykładem. Około dwa miesiące temu w Warszawie pewien ksiądz chciał kupić kebab i został wyproszony, tylko dlatego, że przyszedł w koloratce. Pomimo tego, że muzułmanie są mniejszością, to już mieliśmy symptomy, że zaczynają się wobec nas zachowywać niezbyt tolerancyjnie. To już te kilka miesięcy temu powinno nam dawać do myślenia.

Czy sytuacja w Ełku pokazuje, że obecnie łatwo w Polsce o prowokacje?

Mamy bardzo napiętą sytuację wewnętrzną. Pamiętamy prowokacje ze strony Platformy czy KOD-u przed Sejmem. Mamy do czynienia z cienką czerwoną linią, którą łatwo przekroczyć. Potem już nikt nie będzie wiedział, kto zaczął, tylko pewne procesy się rozpoczną. Proszę zauważyć, że balansujemy na bardzo cienkiej linii spokoju społecznego. W tak napiętej sytuacji wszystko się może zdarzyć. Jakiś głupi gest, czy nieprzemyślana sprawa może doprowadzić do wybuchów niepokojów społecznych. Warszawa, która uważa się za centrum intelektualne i centrum rządzenia, nie sprawia jednak, że Warszawa może decydować o wszystkim. Widzimy, że w terenie, idee promowane przez Warszawę nie są tak chętnie przyjmowane przez ludzi, jak chcą tego np. działacze KOD. W historii zresztą często tak bywało, jak np. we Francji w czasach rewolucji francuskiej. Potrzeba tu delikatności z obu stron, zarówno ze strony rządzących, jak i ze strony opozycji.

Czy nie jest tak, że z wydarzeń w Ełku próbuje się zrobić wydarzenie o znaczeniu politycznym?

Oczywiście już zrobione z tego wydarzenie o podtekście politycznym. O zmarłych mówimy dobrze, albo wcale, lecz ten zabity człowiek nie należał do grzecznych chłopców, z tego co mówiła policja. Rozstrzygnięcie sprawy było smutne, bo kosztowało życie młodego człowieka. To była jednak sprawa pomiędzy właścicielem restauracji, a młodym człowiekiem, który przeszkadzał w prowadzeniu biznesu. Jako, że właścicielem był obcokrajowiec, próbuje się z nas zrobić islamofobów, czy ksenofobów.

Problem jest szerszy. Sprawy uchodźców nie potrafi rozwiązać Europa. Dziś nawet Soros krytykuje Angelę Merkel za egoistyczne uprawianie polityki europejskiej. Więc widzimy, że nie udało się nam przypiąć łatki kraju antyuchodźczego, gdyż pomagaliśmy chrześcijanom np. z Syrii, czy Iraku. Mimo to takie incydenty jak ten w Ełku próbuje się politycznie wykorzystać przeciwko Polsce.

Europejskie elity próbują wykorzystać takie incydenty przeciw Polsce?

Zauważmy, że Europa nie poradziła sobie z problemem imigrantów. W Europie mamy wyraźne odwrócenie się od tzw. pseudo lewackich elit, które same siebie wybrały i same siebie namaściły na władców. Przecież nikt z nas nie wybierał ani komisarzy UE, ani szefów Parlamentu Europejskiego. Jest to gra interesów, w ramach której Ci samozwańczy władcy chcą nami rządzić i chcą być wzorami moralności, ale ową moralność powinni najpierw odnaleźć u siebie. Stara zasada mówi „medice, cura te ipsum” („lekarzu ulecz sam siebie”). Widzimy, że potrzeba w Europie naprawdę poważnej refleksji nad problemem uchodźczym, ale w obecnej sytuacji Europa nie jest w stanie podjąć merytorycznej dyskusji na ten temat. To jest nasz wielki problem. Zaproszono wielu ludzi, wśród nich także terrorystów i dopiero teraz przychodzi zdać relację społeczeństwu, że władza nie zdała egzaminu. Módlmy się o pokój w Polsce, by nie wybuchały tu konflikty społeczne, bo to najgorsze, co mogłoby nas czekać.

Dziękujemy za rozmowę.