Portal Fronda.pl: Obok radykalnego islamu prezentowanego przez Państwo Islamskie widzimy jednak także twarz islamu pokojowego, którą pokazuje na przykład uniwersytet al-Ahzar wchodzący z Watykanem w dialog. Czy to drugie oblicze może przeważyć i usunąć z islamu elementy radykalne?

Ks. prof. UKSW dr hab. Waldemar Cisło (Pomoc Kościołowi w Potrzebie): Al-Ahzar zapraszał kiedyś nauczycieli z Niemiec czy Francji by pokazać, jak powinno wyglądać nauczanie islamu; bo to właśnie tu w Europie był islam bardziej radykalny. Gdyby zaczynała w islamie dominować taka wykładania islamu, jak proponuje choćby al-Ahzar, moglibyśmy się cieszyć. Chętnie widzielibyśmy pokojowy islam. Chcielibyśmy żyć w pokoju z milionami muzułmanów w Europie i na świecie, żyć na zasadzie poszanowania. Myślę jednak, że jest to raczej myślenie życzeniowe. My szanujemy ich religię: nikt nie mówi, że albo muzułmanie zostaną chrześcijanami, albo ich zabijemy. Tymczasem z drugiej strony takie podejście jest częste. Nie będzie dialogu, jeżeli chce się nawracać na siłę. Co jednak zrobić, skoro w islamie sankcjonuje się okłamywanie i oszukiwanie „niewiernego”, jeżeli tylko służy to dobru islamu? Trudno wówczas mówić o dialogu. W historii były jednak przykłady poważnego dialogu. W VIII wieku w Bagdadzie prowadzono debaty doktrynalne na wysokim poziomie. Zdarzało się, że ludzie dorastali do takiego przekonania, iż trzeba żyć obok siebie – i ze sobą.

Islam musi najpierw przejść drogę podobną tej, którą przeszło chrześcijaństwo w stosunku do oświecenia. Pamiętamy Syllabus Piusa IX i wszystkie encykliki, które mocno krytykowały liberalizm i odrzucały oświeceniowe poglądy. Jednak Sobór Watykański II otworzył nas trochę na ten świat, porzuciliśmy pozycję oblężonej twierdzy. Islam stoi dziś przed pytaniem: Jak w dzisiejszym kontekście odczytać Koran, jaką przyjąć jego interpretację? Czy możliwa jest odpowiedź analogiczna do tej, jakiej udzieliło chrześcijaństwo? Dzisiaj w to wątpię.

Czy wobec wielu bardzo wyrazistych wersów Koranu, a także przykładu samego Mahometa, jest w ogóle możliwe przeprowadzenie takiej reformy?

My z zewnątrz im nie pomożemy. Możemy jedynie zachowywać postawę otwartości i szacunku. Muzułmanie muszą sami rozwiązać ten problem. Islam jest jednak ogromnie podzielony. Mamy sunnitów i szyitów, Arabię Saudyjską i Iran, wiele bardzo radykalnych państw wspierających poszczególne odłamy islamu, kraje zabijające siebie nawzajem. Dziś wszystkie chłodne, rozumowe argumenty wskazują, że przejście takiego procesu jest niemożliwe. Pamiętajmy jednak, że nie chodzi tu o zmianę z dnia na dzień. Także w chrześcijaństwie był to bardzo długi i trudny proces. Udało się go jednak przejść, a w efekcie wyjść bardziej do świata. Jeżeli w islamie znajdą się ludzie, którzy potrafią przeprowadzić podobne zmiany, to będzie to jakiś ratunek. Jeżeli nie, to islam dalej będzie postrzegany jako religia fanatyków i morderców. Zabicie kilkudziesięciu niewinnych ludzi, w tym dzieci – tego nie można nazwać religią. Poza tym dziś islam często używany jest jako ideologia, jako coś pozwalającego otumanić młodych ludzi. Już kilkuletnie dzieci chodzą na lekcje Koranu, gdzie wpaja im się, iż ich sąsiad to wróg, którego trzeba zniszczyć. To nie jest droga do dialogu. Jest jednak też inny islam, niektórzy wskazują na islam turecki jako bardziej otwarty – Turcy w Niemczech przynajmniej nigdy nikogo nie mordowali. Co innego jednak islam radykalny, który importuje się dziś z Bliskiego Wschodu. To temat, który wymaga w Europie bardzo poważnej dyskusji; trzeba słuchać przede wszystkim tych, którzy od lat żyją w świecie islamu. Niestety, wciąż prawdziwe słowa są nazywane oszołomstwem czy brakiem tolerancji. To musi się skończyć, a wszystkie argumenty należy racjonalnie przeprowadzać. Niestety, moim zdaniem sam islam wciąż nie jest jeszcze gotowy do takiej otwartej debaty i reformy.