Portal Fronda.pl: Jak Ksiądz profesor ocenia decyzję prokuratury, która umorzyła śledztwo ws. zakłóconego wykładu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu? Zdaniem śledczych, anarchiści, choć przerwali spotkanie, to jednak nie złamali prawa.

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Ta decyzja jest po prostu kuriozalna. Zacznę jednak od tego, że w sprawie zakłóconego wykładu w Poznaniu były prowadzone, jak wynika z mojej wiedzy, trzy śledztwa. Dotyczyły one zakłócenia spotkania, rzekomego użycia przez policjantów paralizatorów i demonstracji w sprawie rzekomych nadużyć funkcjonariuszy. Byłem wezwany przez prokuraturę w Pile, która prowadziła sprawę, ale właśnie w związku z użyciem paralizatorów przez policję. Nie byłem proszony o żadną wypowiedź w sprawie ataku na moją osobę, do którego doszło w czasie wykładu. To już pokazuje, delikatnie mówiąc, pewną tendencyjność działań.

Nie było przestępstwa, bo nie było odmowy opuszczenia sali na wyraźne i stanowcze wezwanie osoby do tego uprawnionej. Tą uprawnioną osobą nie mógł być organizator wykładu, bo to nie on dysponował salą. Mógł to zrobić jedynie przedstawiciel władz uczelni” - mówi w rozmowie z „Głosem Wielkopolski” prokurator Magdalena Roman.

Na sali był obecny prorektor Uniwersytetu Ekonomicznego. Jeżeli nawet nie władze uczelni, ale organizator wykładu apelował o opuszczenie sali przez bojówkę gender-bandy, to działo się to w obecności najwyższych władz uczelni, czyli w obecności prorektora.

Ludzie, którzy zakłócili wykład Księdza profesora są niewinni, a narodowcy, którzy przerwali wykład prof. Zygmunta Baumana we Wrocławiu zostali surowo ukarani...

Mamy do czynienia z ewidentną asymetrią. Niezależnie od apeli czy kompetencji osób apelujących o opuszczenie sali przez gender-bandę, charakterystyczna jest asymetria między sprawą prof. majora Zygmunta Baumana a moją. W tamtym przypadku nie doszło do żadnej czynnej napaści, nie było fizycznej przemocy w stosunku do wykładowcy, ale zapadł wyrok skazujący w stosunku do osób, które wykrzykiwały czy głośno wypowiadały swoje opinie, skądinąd – a trzeba to podkreślić bardzo mocno – w pełni uzasadnione, związane z przeszłością majora wojskowych służb bezpieczeństwa, Zygmunta Baumana. Mimo, że pod moim adresem padały różne złośliwe czy nawet wulgarne okrzyki, a nawet dokonał się akt fizycznego wtargnięcia na katedrę, prokuratura uznała, że działania te nie mają charakteru przestępstwa. To po prostu pokazuje nam, że istnieje ewidentna asymetria w stosunku do „równych” i „bardziej równych”, asymetria dowodząca, że nasza rzeczywistość coraz bardziej przypomina folwark zwierzęcy, a nie państwo demokracji.

Czy Księdza zdaniem, decyzja prokuratury ma też wymiar pewnej przestrogi na przyszłość, że jedne wykłady można zakłócać, a innych już nie?

Ta decyzja pokazuje, że gender w Polsce jest bezkarne, a co więcej – bardzo dobrze umocowane, zaś jego wszelka krytyka jest niestosowna. Moim zdaniem, decyzja prokuratury w jakiś sposób koresponduje z powołaniem pani prof. Małgorzaty Fuszary na stanowisko pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. Kiedy przesłuchamy się jej wypowiedziom z wywiadu, jakiego udzieliła „Rzeczpospolitej” to zobaczymy, jak bardzo zideologizowana jest scena polityczna, a także prawna w Polsce.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk