Marta Brzezińska-Waleszczyk: Co Ksiądz Profesor sądzi na temat deklaracji wiary i zamieszania, jakie spowodowała? Krytyczne głosy pod jej adresem słychać także ze strony niektórych księży, a przecież chodzi o nic ponad zadeklarowanie, że nie będzie się zabijać...

Ks. prof. nadzw. dr hab. Tadeusz Biesaga: Prawo do wolności sumienia, wyznania i religii jest podstawowym prawem zarówno w międzynarodowych deklaracjach, konwencjach i konstytucjach wielu państwa. Można też powiedzieć, że jest podstawowym prawem w demokracji, i jeśli się go zniweczy to tym samym demokracja przybiera różne formy pełzającego totalitaryzmu. W związku z tym agresja wobec obywateli naszego kraju, czy to ludzi różnych zawodów, w tym lekarzy, za to, że  prawo do wolności sumienia i wolności religijnej publicznie potwierdzili przez deklarację wiary chrześcijańskiej, jest łamaniem wolności w istotowym i podstawowym jej wymiarze, jakim jest wolność sumienia i wyznania.

Owa agresja wynika zapewne z antychrześcijańskiej mentalności komunistycznej, wspieranej dziś przez sekularystyczną mentalność liberalną. Wspólną cechą obu postaw jest spychanie uniwersalnej moralności chrześcijańskiej, w tym również religii do sfery prywatnej, i narzucanie w sferze publicznej moralności relatywistycznej i minimalistycznej. Przykładami spychania obecności Kościoła i moralności chrześcijańskiej w komunizmie było m.in. usunięcie religii ze szkół, zamknięcie szkół prowadzonych przez zgromadzenia zakonne, zamknięcie różnych instytucji i organizacji chrześcijańskich, spychanie budowy kościołów w niewidoczne miejsca, czy też uwięzienie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

Owa mentalność, połączona dziś z sekularystycznym legalizmem prawnym, nie przyznaje równych praw ruchom pro-life, w porównaniu z ruchami propagującymi aborcję, czy eutanazję, lecz postawy moralne tych pierwszych, chce zepchnąć do sfery prywatnej, a w sferze publicznej narzuca zasady relatywizujące prawo do życia.

Metodą realizacji powyżej mentalności jest nagonka i zastraszanie ważnych świadków moralności chrześcijańskiej. Jeśli uda się publicznie oskarżyć i wyeliminować profesora medycyny, dyrektora czy ordynatora szpitala, to tym bardziej uda się zastraszyć każdego innego lekarza o niższej pozycji naukowej i społecznej. W dalszej kolejności uda się zastraszyć pozostałych chrześcijan, aby publicznie lękali się wyznawać i stosować zasady moralności chrześcijańskiej.

Największy krytyka skumulowała się na prof. Bogdanie Chazanie, który odmówił wykonania aborcji u kobiety, której dziecko ma bardzo poważne schorzenia genetyczne. Jego odmowa jest traktowana w mediach jako nieudzielenie kobiecie należnego jej dobra, bo właśnie jako dobro postrzegana jest aborcja. Jak Ksiądz Profesor ocenia tą sytuację?

Art. 39. Kodeksu Etyki Lekarskiej stwierdza: „Podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie jej dziecka. Dlatego obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem”. Zgodnie z tym artykułem lekarz odpowiada również za „zdrowie i życie dziecka….przed urodzeniem”. Ów nakaz etyczny obowiązuje wszystkich ginekologów. Zgodnie z tym nakazem prof. B. Chazan podjął swoje zobowiązania etyczne i medyczne.

Każdy człowiek ma prawo do wolności sumienia, w związku z tym każdy, a więc i prof. Bogdan Chazan, ma prawo z niego skorzystać. Wszelkie naciski na to, aby ktoś, dlatego, że jest lekarzem, wykonywał czyn niezgodny z jego sumieniem, są jakąś formą totalitaryzmu moralnego.

Wbrew naciskom różnorodnych ruchów aborcyjny by ograniczyć wolność sumienia, Rezolucja nr 1763 Zgromadzenie Parlamentarnego Rady Europy z 7 października 2010 roku stwierdza: „Żaden szpital, placówka czy osoba nie mogą być przedmiotem żadnej presji czy dyskryminacji ani ponosić żadnej odpowiedzialności, jeśli odmówią wykonania, asystowania czy proponowania aborcji, wywołania poronienia, dokonania eutanazji bądź jakiegokolwiek zabiegu, który mógłby spowodować śmierć embrionu lub płodu ludzkiego, bez względu na przyczynę takiego działania”[1]. W związku z powyższym wszelkie naciski polityczne, medialne, administracyjne i inne na Profesora, czy innego lekarza są sprzeczne z ową rezolucją, która dobrze oddaje istotę wolności sumienia.

Prof. Andrzej Zoll przekonywująco pokazał, że to nie regulacje prawne klauzuli sumienia nadają nam prawo wolności sumienia, lecz odwrotnie wolność sumienia wyrastająca z godności ludzkiej jest podstawą klauzuli sumienia, i to regulacje prawne klauzuli sumienia muszą się wylegitymować, czy w ochronie ważnych dóbr, swymi regulacjami nie naruszają podstawowego dobra, jakim jest wolność sumienia[2]. W związku z tym Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty w art. 30-tym, wprowadza regulacje, że przy ratowaniu życia, nie można zastosowania zasady klauzuli sumienia. Żądanie aborcji nie jest jednak ratowaniem życia, a więc w jej odmowie, można zastosować klauzulę sumienia.

Rezolucja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy dobrze uchwyciła istotę wolności sumienia i warunki prawnego wprowadzenia klauzuli sumienia przez twierdzenie, że „żaden szpital, placówka czy osoba nie mogą być przedmiotem żadnej presji czy dyskryminacji ani ponosić żadnej odpowiedzialności, jeśli odmówią wykonania”. Zgodnie z istotnym uchwyceniem w tej rezolucji wolności sumienia, naciski na jakiegokolwiek lekarza, a nawet na szpital jako instytucję, czy na przedstawicieli tej instytucji, ordynatorów, dyrektorów szpitala jest nieetyczny, gdyż wolność sumienia, musi być realizowana w warunkach, zapewniających ową wolność. Zgodnie z tą rezolucją nie tylko poszczególne osoby, ale również cały szpital, jako instytucja ma prawo do wolności sumienia i winien mieć możliwość prawnego stosowania klauzuli sumienia.

[koniec_strony]

Ks. prof. Andrzej Szostek mówił wczoraj  w "Polska The Times", że prof. Chazan miał obowiązek wskazania pacjentce lekarza, który dokona aborcji, ale tego nie zrobił. Zdaniem ks. Szostka, wskazania takiego lekarza nie można traktować jak współuczestnictwa w aborcji, a jeśli to się kłóci z czyimś sumieniem, nie powinien być lekarzem. Co Ksiądz o tym sądzi?

Jeśli wypowiedź ks. prof. Andrzeja Szostka na portalu „Polska The Times” jest autentyczna (cytat w przypisie)[3], to wydaje mi się, że prezentuje ona błędne i niebezpieczne stanowisku legalizmu etycznego. Lepsze zrozumienie etyki i podstaw prawa znajduję w świetnym artykule prof. Andrzeja Zolla, w którym tłumaczy proste rzeczy, a mianowicie to, że porządek etyczny jest niezależny i nie musi się legitymować prawem, lecz odwrotnie, to prawo, ma się wylegitymować tym, że jest etyczne[4]. Prof. B. Chazan zgodnie z zasadami etyki lekarskiej np. z wyżej przytaczanym art. 39 Kodeksu Etyki Lekarskiej oraz konstytucyjnie zagwarantowaną wolnością sumienia, miał prawo do sprzeciwu sumienia, i przy tej okazji, miał prawo zaprotestować tym czynem, przeciw nieetycznemu ograniczeniu klauzuli sumienia w zapisie 39 art. Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, który to artykuł być może wkrótce Trybunał ogłosi jako niekonstytucyjny.

Przyjęcie u podstaw moralności pozytywizmu prawnego i legalizmu etycznego podporządkowuje moralność prawu stanowionemu, co  sprzyjać błędnemu stanowisku etycznemu, że to co zalegalizowane jest dobre, tylko dlatego, że jest zalegalizowane. W tym schemacie nie można osądzić naukowców i lekarzy nazistowskich, że postępowali źle, gdyż postępując zgodnie z prawem stanowionym swego państwa, postępowali dobrze.

Moim zdaniem sformułowana w duchu pozytywizmu prawnego i legalizmu etycznej propozycja wyrugowania świadków sumienia z zawodów, w których mogą mieć obiekcie sumienia, jest nie tylko nieetyczna, ale społecznie i kulturowo niszcząca. Nie tylko przekreślałaby oparte o godność ludzką prawo do wolności sumienia, ale skazywałaby demokrację i społeczeństwo na nieświadome, ślepe brnięcie w legalizowanie coraz to bardziej drastycznych, niemoralnych praktyk. To ludzie sumienia wstrząsają społecznością i sprzyjają odnowie moralnej. Nie widzę żadnych argumentów, aby takiej ślepej procedurze, i możliwemu w niej złu, dawać przywileje i usuwać z jej drogi świadków sumienia. Wprost przeciwnie, to świadkowie sumienia w każdym zawodzie, mogą inspirować do odnowienia moralności i zmiany prawa na lepsze. W Kościele takimi świadkami sumienia są święci, charyzmatycy, którzy wielokrotnie kontestowali to, co zastali, to w czym dostrzegli zło, do którego inni zdążyli się już przyzwyczaić. Stanowisko zabraniające ludziom sumienia podejmowania różnorodnych profesji, gdzie możliwe są obiekcie ich sumienia, a do tego sugerujące, aby prawnie ich rugować z tych zawodów – jest moim zdaniem – wpędzaniem demokracji w totalitaryzm moralny. Jak wyglądałby świat bez ludzi sumienia, łatwo jest  przewidzieć. Wystarczy sięgnąć po naukę z historii.

Zgodnie z obowiązującym prawem lekarz, odmawiający aborcji rzeczywiście musi wskazać innego medyka, który podejmie się wykonania zabiegu. Wielu ginekologów mówi, że to również jest sprzeczne z ich sumieniem, bo przecież de facto dziecko zostanie zabite. Jak rozwiązywać taki dylemat?

Dobrze się stało, że art. 39 Ustawy o zawodzie lekarze i lekarza dentyście, zmuszający lekarza do współudziału w czynie niezgodnym z jego sumieniem, przez twierdzenie że „ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym zakładzie opieki zdrowotnej oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej” – został skierowany do Trybunału Konstytucyjnego. Zarówno Naczelna Rada Lekarska, etycy i prawnicy dostrzegają w tym określeniu łamanie istotnego dobra jakim jest wolność sumienia oraz dostrzegają sprzeczność z Konstytucją RP. Również prof. Andrzej Zoll widzi w tym przymusie sprzeczność z Konstytucyjnie zagwarantowaną wolnością sumienia. „Nie może być obowiązkiem lekarzy – pisze on - zbieranie informacji, kto i gdzie jest gotowy do dokonania aborcji. Dostrzegam w tym wypadku sprzeczność z Konstytucją”[5]. Zdaniem prof. A. Zolla art. 39 jest również sprzeczny z logiką kodeksu karnego, pociągającego do odpowiedzialności pomocników, którzy w różny sposób przyczynili się do spowodowania danego czynu. Wymaganie stawiane przez art. 39, zmusza lekarza do pomocnictwa w czynie, a za pomocnictwo w czynie, kodeks karny karze pomocnika. „Pomocnik też nie dokonuje własnym zachowaniem czynu zabronionego – stwierdza prof. A. Zoll - a jednak karany jest w granicach określonych dla bezpośredniego sprawstwa.”[6]. Należy więc usunąć z art. 39 haniebny zapis łamiący sumienia lekarzy w ich praktyce medycznej.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk

1] S. Sadowska, Znaczenie Rezolucji Rady Europy nr 1763 w sprawie klauzuli sumienia w prawie polskim i międzynarodowym,  „Życie i Płodność”,  2010 nr 4, s. 7-12

[2] A. Zoll, Charakter prawny klauzuli sumienia, „Medycyna Praktyczna” 1(2014) http://prawo.mp.pl/publikacje/prawomedyczne/show.html?id=94631

[3] Cytat wypowiedzi A. Szostka: „Jeśli ktoś uważa, że wskazanie innego lekarza kłóci się z jego sumieniem, to nie powinien pracować jako lekarz, zwłaszcza ginekolog. Lekarz musi znać prawo i je respektować. Jeśli obowiązujące prawo stanowione kłóci się z jego sumieniem, to powinien zabiegać o zmianę prawa, podejmując odpowiednie kroki legislacyjne, ale nie może go ignorować, pracując w ramach systemu, w którym to prawo obowiązuje. Można sobie wyobrazić sytuację, że kandydat na lekarza deklaruje publicznie, że niektórych obowiązujących go regulacji prawnych nie będzie respektował, ale nie sądzę, by jakakolwiek instytucja przyjęła go do pracy, wątpię nawet, czy miałaby prawo go przyjąć”http://www.polskatimes.pl/artykul/3469109,ks-szostek-lekarz-musi-respektowac-prawo-chazan-powinien-wskazac-kogos-kto-dokona-zabiegu,id,t.html?cookie=1

[4]  A. Zoll, Charakter prawny klauzuli sumienia, „Medycyna Praktyczna” 1(2014) http://prawo.mp.pl/publikacje/prawomedyczne/show.html?id=94631

[5] Tamże.

[6] Tamże.