Tomasz Wandas, Fronda.pl: Dlaczego Prymas Polski zdecydował się udzielić wywiadu dla tak kontrowersyjnego czasopisma, jakim jest „Tygodnik Powszechny”?

 Ks. prof. Andrzej Kobyliński: Nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. Co to znaczy, że „Tygodnik Powszechny” jest rzekomo kontrowersyjny? Kościół katolicki w Polsce i na świecie jest obecnie głęboko podzielony. Z jednej strony, istnieje w nim skrzydło konserwatywne, z drugiej – liberalne. W domenie publicznej w Polsce mówimy o konserwatywnym Kościele toruńskim i liberalnym Kościele łagiewnickim.

 Po której stronie tego sporu jest „Tygodnik Powszechny”?

 Ten tygodnik opinii, wydawany w Krakowie, wyraża oczywiście poglądy katolicyzmu liberalnego, natomiast „Nasz Dziennik” czy „Radio Maryja” są głosem katolików o poglądach konserwatywnych. Prymas Polski powinien zwracać się do wszystkich katolików w naszym kraju – niezależnie od ich poglądów religijnych, moralnych czy politycznych. Nie wolno kwestionować jego prawa do udzielania wywiadów tak dla „Tygodnika Powszechnego”, jak i dla „Naszego Dziennika” czy portalu informacyjnego „Fronda.pl”.

 Wiadomo było, że dojdzie do manipulacji. Rzecznik Księdza Prymasa tłumaczy, że słów „mój Kościół” Prymas w ogóle nie użył, jednak mówi w wywiadzie o „moich księżach”. Co ma na celu to zamieszanie?

 Dlaczego mielibyśmy podejrzewać redakcję „Tygodnika Powszechnego” o złą wolę? W tym przypadku oskarżenie o intencjonalną manipulację jest bezpodstawne. Oczywiście katolicy konserwatywni mają prawo nie zgadzać się z tekstami publikowanymi na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Analogicznie katolicy liberalni mają prawo krytykować artykuły z „Naszego Dziennika”. Być może Konferencja Episkopatu Polski powinna definitywnie rozstrzygnąć, jakie gazety, rozgłośnie radiowe i telewizyjne, portale informacyjne, mają prawo określać się jako katolickie, a jakie nie.

 Jak odnaleźć się w tym wielkim zamęcie religijnym i społecznym?

Owszem, zamieszanie w Kościele katolickim narasta. To jest fakt. Trudno dzisiaj chować głowę w piasek. Największym wyzwaniem dla katolików w Polsce i na świecie jest akceptacja zupełnie nowej sytuacji dziejowej, dotyczącej rozpadu katolicyzmu na wiele frakcji, nurtów, odłamów. Kardynałowie, biskupi, księża, siostry zakonne i ludzie świecy są coraz częściej głęboko podzieleni między sobą, gdy chodzi o interpretację prawd wiary i moralności. Bardzo często nie wiemy, który kardynał ma rację, a który się myli? Należy słuchać biskupów konserwatywnych czy liberalnych? Albo nauczymy się żyć w jednym Kościele – pomimo wzajemnych różnic, albo Kościół katolicki rozpadnie się na wiele niezależnych wspólnot, dzieląc dramatyczny los chrześcijaństwa prawosławnego i protestanckiego. Już teraz mamy na świecie ok. 50 tysięcy denominacji chrześcijańskich, czyli kościołów, związków wyznaniowych i sekt. Albo katolicy zachowają jedność, albo dojdzie do schizmy.

 Dlaczego wywiad Księdza Prymasa dla „Tygodnika Powszechnego” wywołał tak wiele różnych komentarzy”?

 „Wiele hałasu o nic” – to tytuł jednej z komedii Williama Szekspira, który chyba najlepiej oddaje reakcję wielu środowisk społecznych, religijnych i politycznych na ten tekst. Zupełnie nie rozumiem znakomitej większości komentarzy. Dlaczego? Napływ uchodźców i imigrantów do Europy został latem 2017 r. prawie całkowicie zahamowany. W sierpniu i we wrześniu br. byłem we Włoszech. Śledziłem z bliska zupełnie nową sytuację imigracyjną w kraju nad Tybrem. W czerwcu br. władze włoskie zawarły porozumienie z przedstawicielami różnych kręgów politycznych i wojskowych w Libii oraz w innych krajach Afryki Północnej. Celem tego porozumienia było zahamowanie fali emigracji z Afryki i Bliskiego Wschodu do Włoch.

 Jakie są skutki tego porozumienia? 

Nastąpił siedmiokrotny spadek liczby uchodźców i imigrantów przybywających do Włoch na statkach, kutrach, łodziach, pontonach itp. W sierpniu br. przybyło do kraju nad Tybrem jedynie 3 tysiące takich osób, podczas gdy w sierpniu 2016 r. było ich 21 tysięcy. Oczywiście w niektórych regionach Włoch są różnego rodzaju problemy z przybyszami z Afryki czy Bliskiego Wschodu. Ale to są kwestie marginalne. Warto podkreślić, że włoska gospodarka, podobnie jak niemiecka, bardzo potrzebuje imigrantów. Dlaczego? Włochy od wielu lat przeżywają głęboki kryzys demograficzny. Coraz częściej mówi się w tym kraju o wielkiej katastrofie demograficznej. Z wielu badań socjologicznych wyraźnie wynika, że w najbliższych latach nie nastąpi zmiana trendu demograficznego. Społeczeństwo włoskie nie wymiera tylko dzięki imigrantom. Tylko dzięki nim funkcjonuje dzisiaj wiele włoskich fabryk.

Czy księża katoliccy w Polsce powinni bać się kary suspensy z powodu „antyuchodźczych poglądów”?

 Kościelna kara suspensy, czyli zawieszenia w wykonywaniu obowiązków służbowych, jest oczywiście dla księży i zakonników przykra i dotkliwa. Mam nadzieję, że w Polsce takie kary nie będą nakładane na duchownych z powodu ich stosunku do uchodźców. Wierzę, że trudne kwestie w naszym Kościele potrafimy rozwiązywać na gruncie dialogu i wzajemnego zrozumienia.

 Jak oceniać niechęć większości naszego społeczeństwa do uchodźców i imigrantów pochodzących z krajów muzułmańskich?

 Polska była zawsze krajem bardzo gościnnym. To u nas znajdowali schronienie ludzie prześladowani w innych zakątkach świata. Oczywiście należy obecnie uszanować lęki części naszego społeczeństwa, spowodowane przemocą ze strony niektórych imigrantów w Europie Zachodniej, ich agresją czy zamachami terrorystycznymi. Ale problem jest zupełnie inny – musimy przygotować się na przyjęcie w najbliższych dziesięcioleciach być może kilku milionów przybyszów z różnych regionów świata. Najprawdopodobniej będą to ludzie różnych kultur i religii.

 Dlaczego?

Wystarczy poddać rzetelnej analizie dane Głównego Urzędu Statystycznego, które mówią o katastrofie demograficznej w naszym kraju. Żeby się o tym przekonać, można także osobiście zobaczyć wyludniające się wsie i miasteczka na Mazowszu, w Małopolsce, na Podlasiu, na Pomorzu, na Warmii i Mazurach… Z informacji podanych przez GUS oraz inne ośrodki badawcze wynika jednoznacznie, że w przyszłości liczba mieszkańców Polski będzie się zmniejszać w dramatycznym tempie.

 Jak wielkie są rozmiary naszej zapaści demograficznej?

 Przyjmuje się, że współczynnik dzietności między 2,10 a 2,15 jest wartością zapewniającą prostą zastępowalność pokoleń. W Polsce to zaledwie 1,36!!! To jeden z najgorszych wyników w całym świecie. Do tego ponad 2,5 miliona naszych rodaków przebywa na emigracji. Wszystko wskazuje na to, że przed brakiem rąk do pracy i krachem systemu ubezpieczeń społecznych uchronią nas w przyszłości imigranci. Jeśli te diagnozy mają podstawę w rzeczywistości, to już dzisiaj warto rozpocząć kształtowanie odpowiedniej świadomości społecznej, przygotowując się do czasów, które nadejdą.

Dziękuję za rozmowę.