Luiza Dołęgowska, Fronda.pl:  Kończy się Rok Miłosierdzia, uruchomione były przez ten czas w wielu miejscach Bramy Miłosierdzia Bożego, dziś zostały zamknięte. Jak z punktu widzenia księdza przebiegał Rok Miłosierdzia w Polsce?

Ks. prałat Bogdan Bartołd: Trudno mi wypowiadać się na temat całej Polski, mogę się wypowiadać na temat kościoła, w którym pracuję - na temat Katedry Warszawskiej, gdzie uroczyście obchodziliśmy rok poświęcony Bożemu Miłosierdziu i również - wykonaliśmy taką Bramę Miłosierdzia - jedną chyba z kilkuset, które były w Polsce. Wiele osób przez tą bramę przechodziło. Jak mogę ten Rok Miłosierdzia ocenić - po co to jest i po co papież ogłosił taki rok jubileuszowy?

My jako duszpasterze odczytaliśmy to w sposób następujący: nie o to chodzi, żebyśmy się teraz wszyscy, jako chrześcijanie zmobilizowali w tym czasie i rzeczywiście pokazali wszystkim, jacy my jesteśmy wspaniali i miłosierni. Powiem w ten sposób, tak, jak ja to odbieram i jak przekazywałem w swoim nauczaniu ludziom, którzy  przychodzili, wiernym:  żeby może bardziej zmienili swoje myślenie, może bardziej kształtowali swoją wrażliwość i zdali sobie sprawę, jak rzeczywiście Bóg jest miłosierny i tego miłosierdzia doświadczali w sakramencie pokuty.

Na to był położony przez Papieża Franciszka nacisk - głoszenie sakramentu pokuty i pojednania. Oczywiście papież mówi to do całego świata. Bogu dziękować, że w Polsce mamy jeszcze tylu kapłanów, duchownych, duszpasterzy, że konfesjonały nie są puste. Myśmy mieli te dyżury spowiednicze,  były też nocne dyżury spowiednicze. Gdy byłem w ubiegłym roku we Francji, zauważyłem, że tam konfesjonały są puste. Raz, że nie ma księży, dwa - że nie ma chętnych. Tam już chyba nie ma nawet poczucia grzechu, poczucia tego, że człowiek coś złego uczynił. My też nie możemy spocząć na laurach i siedzieć sobie cichuteńko, tylko powiedzieć sobie jednoznacznie - tych ludzi do sakramentu pokuty mamy rzeczywiście przygotowywać.

To, co dla mnie było takim znakiem - ludzi było rzeczywiście więcej do spowiedzi, ale druga sprawa, która mnie jako duszpasterza zaskoczyła to było to, że wielu ludzi prosiło o kierownictwo duchowe, prosiło o to, żeby się systematycznie tymi ludźmi po prostu zająć, że oni nie chcą być blisko wiary od przypadku do przypadku, czy od święta o święta, tylko mówią krótko: proszę księdza, ksiądz się musi wziąć za mnie, żebym ja był bliżej Pana Boga i żebym bardziej kochał ludzi.

F: Może ludzie chcą teraz zmiany, bo psychologowie, których jest bardzo wielu - nie są w stanie tak pomóc, jak księża, czyli osoby duchowne. Czy widzi ksiądz, że następuje na coraz większą skalę  zainteresowanie ludzi pomocą, którą chcą uzyskać nie od psychologów, ale do kapłanów?

B. B: Tak, od kapłanów, którzy są narzędziem Bożym, którzy są narzędziem przekazu łaski - my jesteśmy narzędziami, bo oni się spotykają - co najważniejsze, z Chrystusem Miłosiernym.

I druga sprawa - myślę, że to był ,,strzał w dziesiątkę'' papieża Franciszka, który rzeczywiście zezwolił tym młodym kapłanom na udzielanie absolucji kobietom, które dokonały aborcji.  Tu chcę podkreślić, co by tam nie było mówione w mediach, że ta decyzja papieża o możliwości rozgrzeszania z aborcji jest wielkim miłosierdziem. Nie ulega to wątpliwości, że jest to duży problem w Polsce. To nie są takie problemy, obok których można przejść obojętnie, nie są to problemy sporadyczne, jest wielka radość z pojednania i u osoby spowiadającej się, ale jest też wielka radość wśród kapłanów. Młodzi kapłani, którzy dzielili się świadectwami w ten sposób, dziękowali Panu Bogu za to, że z takimi osobami i ich problemami mieli w sakramencie pokuty do czynienia.

F: Skojarzyłam to, co ksiądz mówi z wieloma kobietami np. z  czarnych marszów, które być może jeszcze mają przed sobą taka możliwość uwolnienia się w spowiedzi z cierpienia, mają jeszcze przez sobą radość odpuszczenia grzechów, jeśli tylko zechcą

B. B.: Przecież jednym z uczynków miłosierdzia jest modlitwa za żywych i za zmarłych i powiem, że tu nie ma słowa potępienia z naszej strony. Wystąpiliśmy z darem modlitwy o łaskę nawrócenia, o łaskę zrozumienia. To są świadectwa kobiet, które mówią wprost, już poza sakramentem pokuty: ,,proszę księdza, my dokonywałyśmy aborcji kilkadziesiąt lat temu; wmówiono nam że to  taki zabieg jak usunięcie zęba. I my teraz widzimy i doświadczamy głębokich zranień''. I ta rana jest, ale Pan Bóg ją zabliźnił.

F: Jeśli to był szczery żal, te kobiety dostawały rozgrzeszenie?

B. B.:Tak, i to jest właśnie ukazanie Pana Boga jako pełnego miłosierdzia, Boga, który szuka grzesznika. Boga, który się pochyla nad grzesznikiem. Boga, który rzeczywiście chce darować tą łaskę przebaczenia. Są też związane z tym odpusty - niektórzy twierdzą, że niby to są jakieś pojęcia średniowieczne..

F: Tak,  niektórzy mają taką właśnie, krytyczną ocenę odpustów

B. B.: Ale myśmy mieli mocne katechezy dotyczące odpustów i podkreślaliśmy - odpust to jest darowanie kar doczesnych za grzechy, które popełniłeś po chrzcie i uczyliśmy tego, że gdy człowiek żałuje za swoje grzechy, to Pan Bóg odpuszcza mu winę, ale na tym człowieku spoczywa jeszcze obowiązek wyrównania naruszonego porządku, właśnie poprzez  dobre uczynki. I powiem szczerze, że wiele osób chciało z tego skorzystać. Pytali nas, na jakich zasadach to się odbywa. I my nawet wywiesiliśmy w kruchcie kościoła taką wielką papierowa płachtę papieru formatu A0  i napisaliśmy, jakie warunki muszą być spełnione:  spowiedź, komunia, modlitwa według intencji Ojca Świętego, wykluczenie od przywiązania do jakiegokolwiek grzechu.

F: I jakie były reakcje ludzi na takie wymagania uzyskania odpustu?

B.B.: Niektórzy się dopytywali: ,,Ale proszę księdza, człowiek ma wykluczyć wszystko?'' No tak, wykluczy na dany moment, ale będzie to trudne i będzie to ciężkie..

F: No ale Bóg i religia wymaga pewnych wyrzeczeń?

B.B.: Wtedy trzeba sobie powiedzieć, że ten stopień zadośćuczynienia na drodze odpustu zależy od postawy człowieka, od jego woli nawrócenia i odwrócenia się od zła, a to może ocenić tylko Pan Bóg. Odpust nie jest uzyskiwany mechanicznie, tylko jest pomocą na naszej drodze życia - to jest podstawowa sprawa.

Muszę powiedzieć, że właśnie w listopadzie wiele osób pytało, jak można uzyskać odpust za zmarłych i czy jest to możliwe, na czym polega odpust cząstkowy a na czym odpust zupełny. Zauważyliśmy, że nastąpiło duże poruszenie i następna rzecz to kwestia uczynków miłosierdzia względem osób najbardziej biednych i potrzebujących, tych, którzy potrzebują pomocy. Wiele osób, które chciały pozostać anonimowymi, złożyło ofiary na rzecz dzieci z biednych rodzin.

Na rzecz obiadów dla dzieci w szkole, bo takie obiady mamy, na rzecz potrzebujących pomocy w naszej parafii. Z kolei na Światowe Dni Młodzieży, mniej przyjechało młodych ludzi z całego świata, niż zgłosiło się chętnych do ich przyjęcia do domów.  

Znamy słowa w ewangelii Św. Mateusza :"Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią". Nie możemy też zapomnieć, że z jednej strony rzeczywiście pomagamy, dźwigamy człowieka potrzebującego, ale to pomaganie, to dźwiganie ciężaru, towarzyszenie człowiekowi potrzebującemu - wszelka pomoc, również sprzyja rozwojowi wewnętrznemu, i w końcu wewnętrznie zbliża ku Panu Bogu.

F: Na czy polega wykluczenie przywiązania do wszelkiego grzechu, nawet lekkiego? Jak to można interpretować?

B. B.: To nie o to chodzi, że człowiek nie popełni żadnego  grzechu, nawet lekkiego. On pewnie go popełni. Nieraz ludzie zadają mi takie pytanie: ,,Proszę księdza, jak to robić?'' Chodzi o to żebyś nawet tego lekkiego grzechu, który cię dotknie - żeby go nie zaakceptować i nie przyjąć. Ja nie lubię dwóch słów w tym kontekście: akceptacja i tolerancja. Dlaczego? Bo akceptacja to jest przyjęcie: ,,No taki już jestem i nie chcę nad sobą pracować''. Nie, tak nie może być.  I zawsze przytoczę tu słowa Ewangelii:" Jeśli nie będziesz w małeych rzeczach wierny, to kto Ci wielkie powierzy?".  Chodzi o to, że jest może ciężko, że może się człowiek przyzwyczaił do tego.  A ty się nie możesz przyzwyczaić. Zawsze przy rachunku sumienia, tym codziennym - dlatego zachęcam do codziennego rachunku sumienia - trzeba powiedzieć: Nie! Nie chcę tego, ale jeszcze sobie z tym nie mogę poradzić, dlatego Cię Jezu o to proszę, żebyś mnie wsparł w tym wszystkim. O to chodzi.

F: Czyli  tu chodzi o walkę z przywiązaniem do pewnych grzechów, by nie stały się one częścią codzienności, i o to trzeba walczyć?

B. B.: Z czymś takim, co już przyjąłem, że jest to jakaś cząstka mnie, charakterystyczna. Nie! Cząstka charakterystyczna dla ciebie to musi być cząstka dobra, a nie ta, która cię oddala od Pana Boga.

dziękuję za rozmowę