Fronda.pl: Wkrótce rozpocznie się Wielki Tydzień, po nim zaś będziemy świętować Zmartwychwstanie. Tymczasem od kilku dni w różnych częściach Polski odbywają się bardzo agresywne manifestacje związane z apelem biskupów do rządzących o jak najszybsze przyjęcie ustawy Zatrzymaj Aborcję. Okrzyki manifestantów pod Pałacem Arcybiskupów w Warszawie, cytuję: "klecho, wyjdź po dobroci" to jedne z łagodniejszych... Może to nie przypadek, że to właśnie w tym okresie tak silnie manifestuje się zło?  

Owszem. Tak jak było w przypadku Jezusa, tak samo jest w przypadku tych, którzy Go naśladują, są jego uczniami, spełniają to orędzie miłości.

Do projektu ustawy, która przewiduje usunięcie przesłanki eugenicznej z "kompromisu" z 1993 r. rządzący podchodzą raczej, delikatnie mówiąc, ostrożnie. Co prawda w tym tygodniu pozytywnie zaopiniowała ją Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, później projekt został przekazany Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, ale w ostatniej chwili posiedzenie tej komisji zostało przełożone. Środowiska pro-life odbierają taką postawę rządu jako lekceważenie ludzi, którzy zbierali podpisy, którzy poparli tę inicjatywę ustawodawczą, a nade wszystko- tych najsłabszych, chore dzieci, które to nowe prawo miałoby chronić.  

Jest to gra na zwłokę. Trudno nazwać to tylko „ostrożnością”. To raczej szukanie mniej radykalnych rozwiązań. Kolejne ustępstwo części rządzących wobec protestów, które mają wymiar uliczny, ale nie tylko. Wobec tych, którzy domagają się prawa do aborcji i w ogóle nie szanują życia od poczęcia do narodzenia. Czy szanują życie po narodzeniu- to też sprawa dyskusyjna... Postulat zabijania dzieci niechcianych, poczętych, w pewien sposób łączy się z postulatem zabijania ludzi już urodzonych, dzieci, dorosłych, ze względu na ich choroby czy niepełnosprawność. Człowiek większy od dziecka poczętego również może być niechciany, może być obiektem niechęci i agresji ze strony tych, którzy życia nie szanują. Tym samym nie szanują również prawa Bożego, a także zawartego w nim prawa naturalnego.

Wyobraźmy sobie, że na przykład jakaś grupa osób żąda zabicia księdza Stanisława Małkowskiego, uzasadniając to, powiedzmy, w ten sposób: „Duchowny szerzy nienawiść, zwalcza takie postępowe ideologie, jak gender, poprawność polityczna, multi-kulti, globalne ocieplenie i tak dalej, w związku z tym nie zasługuje na to, aby funkcjonować w życiu społecznym, lepiej go zabić”. Tyle że ja miałbym w takiej sytuacji możliwość obrony, którą gwarantuje mi-może „kalekie”, ale jednak- prawo ustanowione w naszym kraju. Mógłbym również ratować się ucieczką, ukryciem się, wyjazdem z miejsca, gdzie mieszkam i pracuję. Dziecko poczęte nie ma natomiast takiej możliwości. Nie może uciec, nie może samo się obronić. Obroną jest samo jego istnienie i prawo do życia. Jeżeli jednak to prawo naturalne jest zakwestionowane, ograniczone w swoim działaniu przez prawo stanowione, to takie dziecko jest w słabszej pozycji niż na przykład ja czy którykolwiek inny dorosły człowiek.

Niektórzy argumentują to tak, że aborcja nie jest zabójstwem, dziecko poczęte to jeszcze nie człowiek, że ważniejsze jest życie kobiety, która to dziecko nosi w sobie

Zdumiewające jest to, że przeciwko prawu do życia dzieci poczętych można sobie dowolnie manifestować, „w imię tolerancji i wolności”. Gdyby natomiast, hipotetycznie, odbył się taki protest przeciwko mnie, gdyby demonstranci domagali się zabicia mnie, takim protestem z całą pewnością władze by się zainteresowały. Nawoływanie do zabicia człowieka jest przestępstwem. W takim razie, jak to możliwe, że w państwie prawa ludzie mogą żądać zabijania innych ludzi i robią to bezkarnie? Fakt, że życie ludzkie zaczyna się od momentu poczęcia, jest obiektywny, poparty naukowo. Ten fakt podlega moralności naturalnej, jest powszechny, wiążący wszystkich ludzi, zarówno katolików, jak i tych, którzy katolikami nie są. Życie każdego człowieka trzeba uszanować.

Projekt "Zatrzymaj Aborcję" dotyczy tylko przesłanki eugenicznej, nie ma w nim mowy o przypadkach ciąż zagrażających życiu matki czy na przykład ciąż powstałych w wyniku czynu zabronionego. Z jednej strony mamy wściekły atak środowisk lewicowych i feministycznych, z drugiej- rządzący odkładają przyjęcie tego prawa ad calendas graecas...

Oburza mnie nie tylko postawa tych manifestujących swoją nienawiść i pogardę dla życia. Martwi mnie bowiem również postawa władz. Zauważmy, że projekt zakazu aborcji eugenicznej jest cząstkowy, „kaleki”. Nie dotyczy wszystkich przypadków ustawowej zgody na zabijanie dzieci poczętych. Dotyczy tylko jednego przypadku: gdy zachodzi podejrzenie niepełnosprawności, upośledzenia z bardzo różnych powodów, najczęściej zespołu Downa lub jego podejrzenia. Oczywiście, nie oznacza to, że można zabić dziecko z powodu zespołu Downa lub innego upośledzenia. Dlatego przeprowadzenie takiej ustawy byłoby częściowo dobre. Pamiętamy jednak, że jakiś czas temu odrzucono projekt Ordo Iuris, który przewidywał bezwarunkową ochronę życia poczętego, we wszystkich przypadkach. Obecny projekt, popierany przez wielu obrońców życia, wielu duchownych, hierarchów Kościoła Katolickiego, najwyraźniej również nie znajduje poparcia osób sprawujących władzę w Polsce, nie mówiąc już o protestujących. Ci, którzy ustawę odrzucili, czyli rządzący, skoncentrowali się na sprawie karalności. Jest to sprawa drugorzędna. Oczywiście, nad tą kwestią można dyskutować, ale nie można z góry karalności odrzucać. „Kobieta karze samą siebie?” Każdy, kto popełnia przestępstwo w jakiś sposób karze samego siebie. Karalność nie jest sprawą najważniejszą. Priorytetem jest to, że projekt autorstwa Ordo Iuris przewidywał bezwarunkową ochronę życia od poczęcia po naturalną śmierć. Obecny projekt nie jest natomiast już taki konsekwentny. Można jedynie powiedzieć, że „lepsze to, niż nic”, choć przeciwnikom nawet to się nie podoba...

A jednak "czarne protesty" popierają również osoby, które tłumaczą, że nie są za aborcją, chcą natomiast, aby kobieta miała wolność, mogła dokonać wyboru. Gdzie są granice tej wolności?

Przestępca także może powiedzieć, że chce dokonać wyboru: zabić/nie zabić, ukraść/nie ukraść, skrzywdzić/nie skrzywdzić, oszukać/nie oszukać. Ten argument jest bez sensu, ale ci ludzie w ogóle nie kierują się racjonalnością. Nie tylko więc nie kierują się wiarą i nawet, jeżeli ją deklarują, to jest to wiara obłudna i zakłamana. Nie kierują się przede wszystkim rozumem, a wiara i rozum idą w parze. Obiektywna rzeczywistość tych ludzi nie interesuje. Dla nich liczy się tylko ich własna wola. A jest to wola zdeprawowana i zła.

 Czy teraz, gdy coraz bliżej do Zmartwychwstania Pańskiego, przed ostatnim tygodniem Wielkiego Postu, cywilizacja życia najmocniej ściera się z cywilizacją śmierci? 

Ta rozgrywka pomiędzy cywilizacją życia i cywilizacją śmierci jest rozciągnięta na cały świat. Teraz zło kumuluje się i manifestuje coraz bardziej, tak jak to było w przypadku Jezusa Chrystusa. Miał przeciwko sobie tłumy, które krzyczały „ukrzyżuj”, jak również niechętnych sobie przywódców, którzy chcieli Go zabić. Było to nieco ograniczone entuzjazmem ludzi, którzy widzieli cuda Jezusa i korzystali z dobrodziejstw uzdrowień, wskrzeszeń, rozmnożenia chleba na pustyni. Wszystkie te cuda sprawiały, że wielu ludzi jeszcze garnęło się do Chrystusa. Później jednak niektórzy się odwrócili, niektórzy się pochowali i okazało się, że spisek przeciwko Jezusowi miał wykonawców nie tylko umiejących oddziaływać na masy, ale również potrafiących je w dużej mierze pozyskać. Wołanie do Piłata „Ukrzyżuj Go!” okazało się mocniejsze od prób obrony życia Jezusa. Syn Boży poddał się temu. Wiemy, dlaczego przyjął ten kielich goryczy i jaki był tego skutek. Krzywda, męka, cierpienie, śmierć, które na siebie przyjął, zakończyły się Jego zwycięstwem, zmartwychwstaniem, obecnością wśród nas po wszystkie dni aż do skończenia świata. Jednak w Ewangelii możemy przeczytać również, jak zachowywali się-już po zmartwychwstaniu Jezusa- żołnierze, a także arcykapłani, uczeni w Piśmie, do których ci żołnierze przyszli, relacjonując pewne fakty. Jednak tamtych fakty w ogóle nie interesowały, nie interesowała ich rzeczywistość. To zachowanie pokazuje, że sprawcy umieją oddziaływać na masy. A masy mają siedzieć cicho, albo milczeć, albo ich popierać, korzystając z „łaski”, że w ogóle pozwala im się jakoś żyć czy raczej wegetować.

Czy takie postawy, jak u przekupnych żołnierzy czy zacietrzewionych arcykapłanów możemy zaobserwować również i dziś?

Cywilizacja śmierci nie kieruje się odwołaniem do rzeczywistości obiektywnej, ale zakłamaniem i wyłącznie własną przyjemnością, własnym interesem. Ludziom przedstawia się interes, przyjemność, korzyść jako cel życia. Jeżeli ktoś nie ma korzyści i przyjemności, to po co w ogóle żyje? Dotyczy to niechcianych dzieci poczętych. Mowa nie tylko o aborcji, ale o wszystkich technikach przeciwko istnieniu człowieka od poczęcia, czyli również np. środkach wczesnoporonnych, pozornie antykoncepcyjnych, które w rzeczywistości działają wczesnoporonnie, ale także in vitro. Zakaz ten powinien więc sięgać dalej. Poprzedni rząd nie był zainteresowany podjęciem tak radykalnych środków w celu ochrony życia, mimo iż jego funkcjonariusze niejednokrotnie deklarowali swój katolicyzm czy przyjmowali Komunię Świętą. Katolicy, którzy obecnie sprawują władzę, również bywają w dużej mierze zakłamani, choć może na szczęście nie wszyscy. Sprawa rozgrywa się na zasadzie różnych ustępstw, kompromisów, zwlekania, czekania nie wiadomo na co. A czekamy przecież przede wszystkim na Sąd Boży, który prędzej czy później przyjdzie. Pan Jezus oczekuje, że przyjmiemy Jego wolę i Prawo Boże wcześniej, nie czekając na nieszczęścia i klęski, które mogą poprzedzić Sąd Ostateczny po to, aby wreszcie wstrząsnąć sumieniami ludzi. Pamiętajmy, że o naszej przyszłości decyduje właśnie Jezus Chrystus i to, czy poddamy się Jego władzy, Prawu Bożemu i Ewangelii, czy też nie. Czy prawda będzie zasadą wolności, czy przeciwnie: wolność będzie rozumiana nawet nie jako równouprawnienie prawdy i kłamstwa. Różnorodności kłamstwa daje się nawet pierwszeństwo, podczas gdy głoszenie prawdy określa się dziś jako nietolerancję, fanatyzm, szowinizm, antysemityzm i tak dalej. Kłamstwo wciąż można głosić, tak jak dziś ci nieszczęśliwi, żałośni manifestanci. Jeżeli ci ludzie chcą koniecznie iść do piekła, Pan Jezus mówi do nich: „Ale poczekajcie! Piekło to nie jest zabawa, to nie jest nicość, rozrywka...”

Wystarczy przyjrzeć się twarzom demonstrantów. Nienawiść tak rozlewa się w każdym grymasie ust, że trudno to ukryć, przypuszczam nawet, że ci ludzie sami trochę czują, że są na drodze donikąd, a w tym przypadku: do piekła. Jednak pamiętajmy, że każdy, kto żyje, może jeszcze zawrócić z tej drogi, może odwołać się do Bożego Miłosierdzia, gdy zawodzą wszystkie ludzkie sposoby.

Bardzo dziękujemy za rozmowę