Jestem czwarty rok księdzem. Gdybym chciał wybrać jeden fragment z Pisma Świętego, żeby znaleźć myśl, która odda to, jak staram się przeżywać moje kapłaństwo, to byłby ten: "Z ludzi wzięty i dla ludzi ustanowiony". Wierzę w to, że kapłan jest w szczególny sposób namaszczony; jest w nim przez sakrament wyjątkowa obecność Chrystusa. Nie czuje się jednak nikim lepszym, ani ważniejszym niż jakikolwiek inny człowiek.

Mam swoje słabości jak każdy, swoje grzechy. Popełniam błędy. Mam swój charakter. Ale mam też takie zwykłe ludzkie potrzeby, radości. Ci, którzy mnie trochę znajdą, wiedzą, że jestem kabareciarzem i uwielbiam się wygłupiać. Lubię podróżować, tańczyć, spotkać się z ludźmi. Bywa, że czuję się samotny, smutny. Różne rzeczy, które dotykają innych ludzi, także mnie dotykają. "Z ludzi wzięty". Moja mama kiedyś mi powiedziała: "Jesteś chłopakiem z Tatar (jedna z dzielnic Lublina). Jesteś normalnym człowiekiem, jak każdy inny." Ta świadomość mi bardzo pomaga przejść do drugiej części: "Dla ludzi ustanowiony".

Żeby być dla ludzi, trzeba być najpierw człowiekiem. Jezus dał tego przykład: Bóg chce być dla ludzi, więc stał się człowiekiem. Widzę, że być dla innych to jest niesamowicie ważne w byciu księdzem. Nie zamknąć się w swoim świecie: "księżowskim świecie". Być dużo ze świeckimi, widzieć jak żyją, czym żyją. Nie uciekać przed światem, przed współczesnym człowiekiem. Mam znajomych, którzy nie są blisko Kościoła. Lubię ich. Po prostu z nimi jestem. Kilka razy byłem zadziwiony jak to wystarczy, żeby Bóg zaczął działać i topić lody. Powiem szczerze, że ja bardzo lubię być pośród ludzi, którzy są gdzieś "na bandzie" albo i poza bandą Kościoła. Tam są naprawdę wartościowi ludzie. To, co trzeba, to być dla nich człowiekiem, dobrym człowiekiem, otwartym. Bóg z tego robi swoje. Oczywiście tych, co są bliżej też lubię i to też są dobre i bardzo dobre relacje.

Przypomniały mi się właśnie słowa papieża Franciszka, o tym, że pasterz musi pachnieć owcami, i że musi mieć ciągle postawę wyjścia do innych, wejścia między ludzi, być z nimi. Nie wystarczy być tylko szafarzem sakramentów. To bardzo ważne, ale nie wystarczające. Być pasterzem, to być, towarzyszyć (realnie) owczarni. Tak, dzisiaj właśnie to zdanie jest dla mnie kluczowe: "Z ludzi wzięci i dla ludzi ustanowieni". A największą radość w kapłaństwie sprawia mi widok młodych ludzi w Kościele. Jeszcze większą młodzi spowiadający się i idący do Komunii. Mam wtedy naprawdę taką szczerą radość w sercu. I uwielbiam spowiedzi, w których ludzie wracają po długim czasie, albo po jakichś perypetiach do Boga. Wtedy da się odczuć tę ewangeliczną radość z powracającego do domu. Można by pewnie dotknąć wielu innych wątków, ale ten właśnie dzisiaj jest w moim sercu: "Z ludzi wzięty i dla ludzi ustanowiony".

Ks. Łukasz Kachnowicz