Kuria warszawsko-praska najpierw pozwoliła ks. Wojciechowi Lemańskiemu na okazjonalne odprawianie Mszy świętej w Jasienicy, a następnie zgodę cofnęła. Jak tłumaczono, parafian wciąż dzielą gorące spory o byłego proboszcza, dlatego postanowiono nie zaogniać sytuacji.

Ks. Lemański jednak pojawił się w Jasienicy w niedzielę i wziął udział w uroczystościach z okazji 100-lecia Ochotniczej Straży Pożarnej. Do samego kościoła nie wszedł, gościł za to na pikniku, podczas którego spotkał się ze swoimi byłymi parafianami i udzielił wypowiedzi mediom.

Tłumaczył, że ma zakaz sprawowania funkcji kapłańskich, więc tego nie robi, ale nie mógł odmówić wzięcia udziału w uroczystościach. Zapytany przez dziennikarzy, dlaczego zgoda kurii została cofnięta, zażartował, że być może zbyt wolno szedł na pielgrzymce. Przypomniał także plakat reklamowy z hasłem: „Bo zupa była za słona”.

"Nie ma takiej wspólnoty, która jest pełną jednością. Cudowne małżeństwo potrafi się pokłócić, a potem po jakimś czasie się godzi. To jest wspólnota, która według mnie jest jakimś wzorem jedności. Podziały, o których mówi kuria, to są śladowe podziały. Ja bym się nimi specjalnie nie przejmował. Prosiłem biskupa, żeby tych osób, które prosiły o zamknięcie kościoła, które potem dziękowały za otwarcie kościoła, które teraz proszą, żeby ks. Lemański nie odprawiał tutaj Mszy, żeby ich nie nobilitował swoim poparciem. To nie są osoby warte tego, dlatego że ci parafianie ich znają i wiedzą, co to są za historie. Uważam, że ta sprawa powinna się szybko zakończyć i to pozytywnie, bo jak widać nie ma żadnego powodu, żebyśmy kontynuowali sytuację, która jest chora. Zabronić księdzu odprawiania Mszy świętej to nie jest zdrowe” - powiedział ks. Lemański w rozmowie z TVN24.

Z kolei w rozmowie z portalem Fronda.pl Mateusz Dzieduszycki zapowiedział, że kuria warszawsko-praska zabierze głos w sprawie niedzielnej wizyty ks. Lemańskiego w Jasienicy oraz jego wypowiedzi.

MaR/TVN24.pl/Fronda.pl