W przeżywanym właśnie tygodniu Modlitw o Powołania Kościół klerycy archidiecezji warszawskiej chcą trafić do młodych ze spotem pt. „Obietnica”. Ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik archidiecezji  przekonuje, że spot powołaniowy to współczesna forma nawiązania kontaktu z młodymi, którzy myślą o życiu kapłańskim. Od początku premiery, która miała miejsce w minioną Niedzielę Dobrego Pasterza, film w udziałem warszawskich kleryków obejrzało na YouTube już prawie 14 tys. osób. Czy tego rodzaju „marketing powołaniowy” rzeczywiście ma szansę dotrzeć do młodych mężczyzn, którzy dzięki temu usłyszą w sercu głos powołania? O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy znanego duszpasterza, opiekuna duchowego wielu kleryków, ks. Jana Sikorskiego.

Ks. Jan Sikorski: Modlitwa o powołania to przykaz ewangeliczny do którego zobowiązują nas słowa Pana Jezusa: „żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo swoje”. Zawsze potrzeba tych, którzy będą głosili Słowo. Ostatnie zdanie Ewangelii św. Marka brzmi: „idźcie i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”. Tu nie ma ograniczenia, trzeba to robić na wszystkich płaszczyznach, w każdym momencie. W tej chwili mamy przeróżne możliwości ewangelizowania, dlatego należy przyklasnąć każdej takiej inicjatywie. Kiedyś było to tylko słowo z ambony, potem było słowo drukowane, teraz mamy przekaz multimedialny. Każdego z nas, księży, Pan Bóg wzywał na różne sposoby, nieraz bardzo nietypowe. Zainspirować może czyjeś zdanie, przykład, czytana książka, nauka rekolekcyjna, etc. Jednych przekona jakiś wielki plakat na ulicy, prezentacja multimedialna, do kogoś innego dotrze słowo wyszeptane w konfesjonale. Tak jak nasze życie jest wielowarstwowe, tak i ten przekaz niech dociera na różny sposób - w dymie kadzideł i w blasku słońca, na wycieczkach, przy pracy, w szkole... Głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu oznacza również na wszelki sposób. „W porę i nie w porę” jak mówi św. Paweł.

Trzeba siać, choć nie każde ziarno przynisie owoc.  Nie ma tu słów uniwersalnych poruszą serce każdego powołanego, ponieważ każdy z nas jest inny, każdy ma inną wrażliwość, dlatego właśnie trzeba szukać różnych sposobów. Towarzyszyłem wielu klerykom w ich powołaniu i mogę powiedzieć, że scenariusze w których Pan Bóg powołuje człowieka bywają zupełnie nietypowe.

Not. ed