Portal Fronda.pl: Czy można się modlić w takich kontrowersyjnych intencjach, jak na przykład zamknięcie domów publicznych? Czy to już jest jednak pewna przesada i taka intencja może być dla kogoś gorszącą?

Ks. Jan Sikorski: Wydaje mi się, że tematem modlitwy może być wszystko, co jest przefiltrowane przez rozsądek i sumienie człowieka. Jeżeli ten rozsądek i sumienie nie dają żadnych złych sygnałów, a temat, choć kontrowersyjny, jest bliski sercu człowieka, to dlaczego miał go nie dotykać podczas modlitwy? Może modlitwy wznoszone w takich kontrowersyjnych intencjach publicznie mogłyby kogoś urazić, ale przecież w trakcie prywatnej, osobistej modlitwy spokojnie możemy takie sprawy Bogu ofiarowywać. Wszelkiego rodzaju zło na świecie, a dom publiczny z pewnością nie jest żadnym dobrem, powinno się modlitwą ogarniać, nie widzę ku temu żadnych przeszkód. Co do tematu modlitwy nie mam wątpliwości, trzeba zachować jednak roztropność, jeśli chodzi o formę.

Pytam o domy publiczne, bo prokuratura właśnie weszła do dwóch klubów nocnych przy krakowskim Rynku. Wprawdzie, trwa wielowątkowe postępowanie (chodzi m.in. o oszustwa), ale o zamknięcie gorszących miejsc od miesiąca modlono się w ramach akcji „Szpital Domowy”. „Bóg jest wierny. Odpowiedział na naszą prośbę. Cieszymy się, że wkroczył i zainterweniował” - komentował działania prokuratury Karol Sobczyk, rzecznik "Szpitala Domowego". Czy rzeczywiście Pan Bóg mógł w tym maczać palce?

Pan Jezus mówi „Szukajcie, a znajdziecie. Pukajcie, a otworzą wam”. Wierzymy, że każda modlitwa jest przez Pana Boga przyjęta. Trzeba jednak pamiętać, że Pan Bóg nie zawsze wykonuje to, co chcielibyśmy mu podyktować. Nie zawsze nasze prośby są rozsądne... W tym przypadku mieliśmy jednak niewątpliwie do czynienia z walką ze złem, więc Bóg mógł w tym dopomóc. W wielu innych przypadkach ufna, szczera modlitwa rzeczywiście ma niezwykłe skutki. Wystarczy zapytać zakonników z zakonów kontemplacyjnych – oni każdego dnia spotykają się z wieloma konkretnymi przykładami tego, jakich dzieło może dokonać intensywna modlitwa. Modlitwa może przenosić góry. Zresztą, tak mamy powiedziane nawet w Ewangelii – gdybyś miał wiarę, jak ziarnko gorczycy, przenosiłbyś góry!

Właśnie, zauważył Ksiądz, że nie każda modlitwa jest wysłuchiwana... Co to znaczy? Jeśli mamy dobrą intencję, nikomu nią nie robimy krzywdy... Podam przykład – małżonkowie wiele lat modlą się o poczęcie dziecka i nic...

Intencja, aby małżeństwo miało dziecko jest z pewnością dobra i słuszna, ale trzeba pamiętać, że Pan Bóg nie jest takim św. Mikołajem, do którego pisze się list, a On natychmiast odpowiada. Czasem dobrem będzie właśnie to utwierdzenie wiary i modlitwy, która może zaowocować w jakiś inny sposób, nie zawsze poczęciem dziecka... Choć oczywiście po ludzku jest to trudne do zrozumienia. W ogóle, trudno o tym mówić, bo dotykamy wielkich, Bożych tajemnic. Jedno jest pewne – modlić się trzeba. Pan Jezus, choć wiedział, że spotka Go męka i śmierć, modlił się przez całą noc. Nie odsunęło to wprawdzie Jego męki, ale mimo to, trwał modlitewnie przy swoim Ojcu. Św. Paweł zachęca, by zawsze się modlić, nigdy nie ustawać, a skutki tej modlitwy zależą już od Boga. Nasz horyzont jest bardzo wąski, wydaje nam się, że jak Pan Bóg nas teraz nie wysłuchał, to znaczy, że już o nas zapomniał. To duży błąd i spłycenie wiary. Wiara musi być ufna, a działanie zostawiamy Bogu. Zresztą, uczymy się tego co dzień, odmawiając „Ojcze Nasz”, mówiąc „bądź wola Twoja”. Gdyby Pan Bóg tak za każdym razem spełniał nasze prośby, to mielibyśmy automat, a nie Boga, modlitwa byłaby strategią i biznesem, a nie wyrazem wiary i zaufania.

Rozm. MaR