– Polskie prawo powinno być przestrzegane. Jest rzeczą niemożliwą, by łamiąc prawo starć się pomagać tym osobom – powiedział na antenie Polsat News ks. Isakowicz-Zaleski. Podkreślił także, że sprawa migrantów jest bardzo złożona.
Ks. Isakowicz-Zaleski skomentował też próbę skontaktowania się z imigrantami przez innego duchownego ks. Wojciecha Lemańskiego, który na granicę udał się się granicę razem z pastorem ewangelickim. Nie zostali oni jednak dopuszczeni przez Straż Graniczną do znajdujących się na terenie Białorusi imigrantów.
– Teraz na granicy trwa zlot celebrytów, politykierów. Jedni mają dobre intencje, drudzy chcą się pokazać przed kamerami jako osoby miłosierne – stwierdził duchowny.
Jak ocenił dobrym rozwiązaniem byłoby, żeby przy jednym stole usiadły wszystkie strony polityczne, ale – jak dodał – „w obecnej sytuacji politycznej jest to niemożliwe".
– Osoby, które przedostają się do Polski należałoby umieścić w ośrodku, gdzie dokładnie byłyby sprawdzane te osoby, bo migranci a uchodźcy to są dwie odrębne kwestie – powiedział.
Jak informuje Straż Graniczna, obecnie przy granicy z Polską po stronie białoruskiej na wysokości miejscowości Usnarz Górny (woj. podlaskie) koczuje grupa 24 osób. Zgodnie z decyzją polskiego rządu jest tam obecnie budowane ogrodzenie o wysokości 2.5 m.
Z kolei w środę Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał zalecenie, aby Polska udzieliła pomocy migrantom koczującym przy granicy z Białorusią i dostarczyła im jedzenie, ubrania oraz zapewniła opiekę medyczną.
Strona białoruska jednak nie wyraziła zgody na wjazd z Polski samochodów z pomogą humanitarną.
Z uwagi na zbliżające się manewry wojsk Rosji i Białorusi „ZAPAD 2021” niektóre środowiska oceniają obecne działania Białorusi jako powiązane z decyzjami płynącymi z Kremla i określają częścią działań w ramach wojny hybrydowej.
mp/polsat news/fronda.pl