Papież Franciszek po raz pierwszy w czasie swego pontyfikatu ogłosił nowych kardynałów. Wśród dziewiętnastu nominacji oprócz kilku spodziewanych, dotyczących najbliższych współpracowników obecnego następcy św. Piotra, jest wiele zaskakujących. I to bardzo. Zaskakuje przede wszystkim ich specyficzna geografia. 

Nie ma bowiem ani jednego nominata ze Stanów Zjednoczonych czy Francji, państw posiadających liczne metropolie, których arcybiskupi tradycyjnie otrzymywali kapelusze kardynalskie. Nie ma także nominatów z krajów Europy wschodniej i środkowej. 

Są natomiast z krajów, które do tej pory określano jako Trzeci Świat. W tej grupie obok licznej reprezentacji z Ameryki Południowej i Środkowej (w tym z Nikaragui, Haiti i Antyli na Morzu Karaibskim) są duchowni z Korei Południowej i Filipin oraz z tak egzotycznych krajów jak Wybrzeże Kości Słoniowej czy Burkina Faso (dawna Górna Wolta), b. kolonia francuska, zagubiona w sercu Afryki, posiadająca najwyższy stopień analfabetów na świecie. 

Można przypuszczać, że w ten sposób papież, który sam siebie określił jako osobę wezwaną do Rzymu „z krańców świata”, pragnie tak ważne grono jakim jest kolegium kardynalskie rozciągnąć poza dotychczasowe centra, aż na owe krańce. Czy to przyczynić się do ożywienia Kościoła? Miejmy nadzieję, że tak.  

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski