Portal Fronda.pl: Jest Ksiądz zaskoczony dobrym wynikiem Kongresu Nowej Prawicy?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Myślę, że w dużej mierze to efekt radykalizmu i zdecydowanych poglądów Janusza Korwin-Mikkego, który krytykuje struktury europejskie. Lider KNP zdobył eurosceptyczny elektorat. Pełni on podobną rolę, jak kiedyś odgrywał Janusz Palikot. Oczywiście, to dwie różne postacie, dwa odmienne podejścia do polityki, ale w podobny sposób potrafią zagospodarować grupę ludzi, którzy utożsamiają się z ich poglądami.

Księdzu odpowiadają poglądy Korwin-Mikkego?

Niektóre, podkreślam – niektóre, tak, ale Janusz Korwin-Mikke niesłychanie zraził mnie do siebie, kiedy w bezprecedensowy i bezpardonowy sposób skrytykował środowiska osób niepełnosprawnych. Lider KNP zachował się skandalicznie, używając określeń obraźliwych dla ludzi niepełnosprawnych intelektualnie. Wielokrotnie używał takich określeń jak "debil", co w dzisiejszych czasach jest po prostu absolutnie niedopuszczalne. Kiedyś używano takich określeń jak "ułomek", "imbecyl", "kretyn" ale dziś w cywilizowanym świecie to są obraźliwe słowa. Środowiska niepełnosprawnych od lat walczą o to, by nie używać takich określeń. Mówiąc o turnieju szachów dla debili, Korwin-Mikke zranił pewną grupę osób.

Jest Palikotem prawicy?

Nawet jeśli w nielicznych sprawach Palikot miał rację, posługiwał się takim językiem, który szokował i bulwersował ludzi. Ale Korwin-Mikke, w moim odczuciu, przekroczył kolejną granicę. Uznał, że można zranić jakąś grupę ludzi, aby osiągnąć cel polityczny. Nie wiem, jaki on ma osobisty uraz do niepełnosprawnych, ale wiem, że zachował się w sposób niegodny.

A jak Ksiądz ocenia porażkę Palikota?

Nie ukrywam, że się cieszę. To człowiek, który zaistniał tylko i wyłącznie dzięki wywoływaniu skandali. Myślę, że uderzyła mu do głowy woda sodowa. Znalazł poparcie u Aleksandra Kwaśniewskiego czy innych polityków lewicy (Ryszard Kalisz, Marek Siwiec), ale to nie pomogło... Zresztą, wydaje mi się, że największym przegranym tych wyborów jest również Kwaśniewski. Kiedyś wygrywał w wyborach prezydenckich w pierwszej turze, a dziś postawił na złego zawodnika i nie udało mu się przekonać Polaków. Na wielu billboardach widniała twarz byłego prezydenta, ale to nic nie dało, bo skończył się "mit Kwaśniewskiego".

PiS niewiele wyprzedza PO. Czy to znaczy, że wreszcie Kaczyńskiemu udało się coś przełamać, pokazał, że może zwyciężać, czy to za wcześnie na wyciąganie takich wniosków?

 PiS z Platformą są już tak mocno szczepione, że kilka procent różnicy między nimi, jeden mandat w tą albo tamtą stronę, naprawdę niewiele już zmieni. Konflikt między tymi ugrupowaniami jest tak silny, że wiele innych, ciekawych, ważnych spraw społecznych schodzi na bok. To konflikt pomiędzy dwoma walczącymi na śmierć i życie frakcjami. Raz jedni są na górze, raz inni.... Moim zdaniem, to niewiele da, proszę zauważyć, że praktycznie tyle samo mandatów otrzymały obie partie. Na pewno to jest sukces PiS, który po raz pierwszy od kilku lat (wprawdzie minimalnie, ale zawsze) pokonał Platformę, ale przecież PO też dostała ogromną ilość głosów. Podział na scenie politycznej w Polsce się nie zmienia.

Coś jeszcze Księdza zaskoczyło albo zasmuciło w tych wyborach?

Myślę, że największą porażką jest niesamowicie niska frekwencja. Obchodzimy właśnie 25. rocznicę "okrągłego stołu" i jedną z największych porażek dzisiejszego układu jest to, że tak mało ludzi identyfikuje się z tym, co dzieje się w Polsce, nie widzi sensu pójścia na wybory, nie ma na kogo zagłosować... To jest niezwykle smutne, bo nieważne na kogo się zagłosuje, ważne żeby iść na wybory... Dwadzieścia-kilka procent frekwencji to ogólna porażka tego układu politycznego... Brakuje pewnych nowych, świeżych poglądów, dlatego tak to w Polsce wygląda.

Rozm. MaR