Fronda.pl: Sejm przegłosował podwyżkę świadczeń pielęgnacyjnych dla opiekunów osób niepełnosprawnych. Jest ksiądz razem z protestującymi rodzicami w Sejmie. Czy rodziców to satysfakcjonuje?

Ks. Tadeusz Isakowicz - Zalewski: Rodzice bardzo żywo reagowali podczas głosowania. Przede wszystkim byli oburzeni nieprawdziwymi wypowiedziami dwojga osób: pani poseł sprawozdawcy Magdaleny Kochan z PO i szefa komisji sejmowej ds. społecznych i rodziny pana posła Sławomira Piechoty, także z PO. Oni wręcz imputowali, że system jest świetny, wszystko jest wspaniałe, rząd jest dobry, a rodziny nieporadni i nie potrafią nic zrobić. Myślę, że oni tymi dwoma wypowiedziami dolali oliwy do ognia... jakby chcieli dźgnąć tych ludzi, zachęcić do dalszych protestów. Powinno łagodzić się te problemy, rozmawiać z tymi rodzinami, dążyć do porozumienia. A oni ich atakują! Chyba, że mają jakiś interes w tym by więcej rodzin protestowało? Rodzice, którzy są w Sejmie przecież nie walczą tylko o swoje dzieci. Oni walczą o całe środowisko – to jest dokładnie 104 tys. rodzin.

Natomiast głosowanie było jak... maszynka do głosowania. Wszystkie wnioski klubów opozycyjnych zostały odrzucone. Po wielu już tygodniach, bo przecież strajk trwa 17. dzień, wróciliśmy do punku wyjścia. To co rząd rzuca to są ochłapy. Rodziców to nie zadowala. To jest zarzewie kolejnych konfliktów. Dziś można przypuszczać, że rozpoczną się kolejne konflikty.

Dodam jeszcze moją osobistą uwagę: ja tych rodziców świetnie rozumiem ponieważ oni czują się oszukani. W 2009 i 2011 roku premier Tusk składał deklarację. Wielu rodziców, jak sami mówią, głosowało na PO. Teraz, nagle okazuje się, że to nic nie oznacza. Można mówić, kłamać, składać fałszywe obietnice i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności. To mnie przeraża.

Niedługo będzie 25. rocznica okrągłego stołu, będzie wielka feta. A tu się okazuje, że tak podstawowe zasady jak zaufanie społeczne, uczciwość polityków nic nie oznaczają.

Pieniądze, o które walczą rodzice to są drobne kwoty. W stosunku do skali wydatków państwa to są prawie zerowe kwoty. Natomiast szalenie ważne są one dla rodziców dzieci niepełnosprawnych. One pozwalają im rezygnować z pracy, zaopiekować dzieckiem i nie oddawać go do domu opieki społecznej, który w utrzymaniu dla państwa polskiego jest droższy. Rachunek ekonomiczny tu się nie zgadza.

To jest bardzo smutny spektakl: śmiechy posłów, rechoty, pyskówki, tupanie. To jest coś nieprawdopodobnego. Jakby to był cyrk, a problem naprawdę bardzo poważny dotyczący setek tysięcy rodzin jest powodem do jakiś porachunków personalnych, wykpiwania przeciwników, pokazania buty władzy. Żenujące zaprzeczenie demokracji.

Not.Ab