Siostra Łucja z Fatimy bardzo wyraźnie mówiła, że żyje dla stworzenia tego pokolenia, które będzie przygotowane przez Matkę Bożą, aby osiągnąć całkowite zwycięstwo nad szatanem i zapewnić tryumf Niepokalanego Serca na świecie – mówi ks. Dominik Chmielewski SDB.

Czy zna Ksiądz jakieś proroctwa na temat Polski i czy mógłby je przytoczyć?

Tak, są takie proroctwa czołowych mistyków i świętych, szczególnie XX wieku. Choćby s. Faustyna, której Jezus mówi o szczególnej roli Polski. Przypomnę, bo to są bardzo ważne słowa: „Polskę szczególnie umiłowałem”. Co ciekawe, wśród mistyków i świętych trudno znaleźć podobne przesłanie do jakiegoś konkretnego narodu. A tu Jezus mówi: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje”.  

Wśród różnych przesłań mistycznych z nieba przez dwa tysiące lat nie wyróżniono żadnego narodu taką rolą, takim przeznaczeniem, by przygotować świat na powtórne przyjście Chrystusa. Możemy powiedzieć, że jak Izrael był narodem wybranym, który miał przygotować pierwsze przyjście Mesjasza, tak samo Polska jest narodem wybranym mającym przygotować świat na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa.

Salezjanin ks. kard. Hlond, mój współbrat, który bardzo wiele mówił o wybraństwie Polski, też o tym wspomina, ale zastrzega: warunkiem jest szczególne realizowanie przez nas misji maryjnej. Bo zwycięstwo przyjdzie przez Maryję, przez Różaniec, a także przez cierpienie, ucisk i prześladowanie.

Jak Ksiądz rozumie Polskę? Chodzi o naród czy o terytorium na mapie?

Chodzi o jedno i drugie. Polska jest wybrana zarówno ze względu na położenie geograficzne, jak i na misję, którą ma spełnić. Dlaczego? Dlatego, że wciąż znajduje się między dwoma mocarstwami. Z jednej strony Rosja, z drugiej Niemcy – można powiedzieć, że to najbardziej pechowe położenie geograficzne; historia pokazuje nam, że bardzo często byliśmy kartą przetargową w układzie sił w Europie.

Podobnie jest z Izraelem. Izrael również geograficznie cały czas był otoczony różnymi imperiami. Sam z siebie nie stanowił żadnej siły militarnie – według ducha tego świata – im zagrażającej. Zawsze był robaczkiem umiejscowionym między potężnymi machinami. Musiał sprzymierzać się z różnymi wielkimi tego świata, co było cały czas negowane przez proroków: Bóg nie chciał, żeby naród wybrany sprzymierzał się z mocarstwami według ducha tego świata. Bóg chciał, by Izrael sprzymierzał się z Nim, by On był jego jedynym obrońcą. Położenie geograficzne Izraela jest takie, a nie inne właśnie po to, aby naród wybrany mógł swoją obronę i swoje bezpieczeństwo całkowicie złożyć w rękach Boga. Wydaje mi się, że Polska nieprzypadkowo jest właśnie w takim miejscu Europy, że Bóg wzywa nasz naród do wyjątkowego przymierza. Nie układy polityczne nas uratują, ale szczególna więź z Bogiem.

Maryja w najdoskonalszy sposób wchodzi w przymierze z Bogiem. I dlatego jest Królową Polski – aby nas tego uczyć. Polska jest uprzywilejowanym krajem ze względu na jedno bezprecedensowe wydarzenie w historii, niespotykane u innych narodów: Polska wybrała Maryję na Królową.

Od momentu tego wyboru praktycznie wszyscy polscy królowie po objęciu władzy przyjeżdżali na Jasną Górę i tam symbolicznie składali swoją koronę, oddając Królowej Polski władzę nad narodem. Tak się działo przez pokolenia aż do króla Stanisława Poniatowskiego, który jako pierwszy tego nie uczynił.

W tym momencie zaczyna się najbardziej dramatyczny okres w historii naszego narodu. Znajdujemy się pod zaborami, potem chwila wolności w dwudziestoleciu międzywojennym, następnie II wojna światowa i komunizm. W naszych żyłach od kilkuset lat płynie krew niewolników. Musimy mieć tego świadomość. Od kilkuset lat żyjemy w niewoli… Nie inaczej. Chodzi mi o to, że od czasów zaborów nie uczyliśmy się wolności, nie żyliśmy w prawdziwej wolności. Uczyliśmy się kombinowania, by jakoś przetrwać.

Przez trzysta lat żyjemy troszkę jak niewolnicy. Cały czas ktoś nami steruje. I nauczyliśmy się, że dopiero w momencie, w którym ktoś nami rządzi, jakoś funkcjonujemy. Kiedy nikt nami nie rządzi, nie umiemy naszej wolności dobrze wykorzystać.

Dopóki nie staniemy do walki o błogosławieństwo, o przeznaczenie, do którego zostaliśmy predestynowani z wyroku Bożego, nie podejmiemy tej misji. Musimy wpierw wywalczyć błogosławieństwo. Wielka Pokuta w Częstochowie, poddanie się Chrystusowi Królowi – to wszystko ma uczynić nas godnymi i przygotować do przyjęcia naszego przeznaczenia.

A czy potrzebna jest Polakom świadomość, że jest taka misja i że są do niej przygotowywani? Czy to powinno się dziać samoistnie?

Polacy muszą wiedzieć, że powinni zostać przygotowani do przyjęcia i wypełnienia misji, do jakiej zostali przeznaczeni przez niebo. Pojęcie objawień prywatnych może być tu trochę mylące. Jezus na przykład mówi do s. Faustyny: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości”, ale przecież nie po to kazał spisać Dzienniczek, żeby te słowa zostały tylko między Jezusem a Faustyną.

Każdy z nas powinien się o tym dowiedzieć. Zupełnie inaczej budujemy nasze przeznaczenie czy wchodzimy w nie, gdy wiemy, jakie ono jest, gdy wiemy, jakie jest nasze zadanie.

Proszę spojrzeć na przygotowania Izraela do pierwszego przyjścia Jezusa Chrystusa na świat: Bóg przez setki lat wysyłał w tym celu swoich proroków. A na koniec wysłał człowieka pokuty, Jana Chrzciciela, aby przez ogólnonarodową pokutę przygotował ludzi na przyjście Mesjasza.

Przygotowanie jest niezbędne. Świadomość tego, co robię, dlaczego to robię, jaki jest cel, jest absolutnie konieczna. Najłatwiej sterować ludźmi, którzy nie są świadomi, po co żyją, dlaczego żyją, jaki jest sens ich życia. Można nimi bardzo łatwo manipulować. Dopiero w momencie, w którym mam konkretną wizję celu i sensu, dla którego żyję, Bóg może naprawdę ze mną działać.

Co Ksiądz może powiedzieć o roli Maryi w tych proroctwach? Czy otrzymała Ona jakieś szczególne zadanie?

Apokalipsa kończy się wezwaniem nieba przez Ducha i Oblubienicę – „Przyjdź, Panie Jezu”. Wszędzie tam, gdzie występuje Oblubienica, mamy zawsze do czynienia najpierw z Maryją, a potem z Kościołem.

Dalej widzimy dwunasty rozdział Apokalipsy: znak na niebie, Niewiastę obleczoną w słońce z księżycem pod stopami, z wieńcem z gwiazd dwunastu, która staje do bitwy ze Smokiem barwy ognia, wychodzącym prosto z piekła, aby walczyć z Nią i Jej potomstwem. Mamy tu bardzo konkretne przesłanie dotyczące tej ostatniej walki, która dokona się nie tyle pomiędzy Bogiem a Szatanem – bo ta walka została wygrana na drzewie krzyża przez Jezusa Chrystusa, Syna Niewiasty, pierworodnego Syna Bożego – ile między Szatanem a Matką Bożą: to do Niej będzie należał całkowity tryumf końca czasów, to Ona doprowadzi do ostatecznego poddania się Szatana. O tym też mówi proroctwo z Księgi Rodzaju: że Niewiasta i Jej potomstwo zmiażdżą głowę węża.

Można powiedzieć, że im bliżej jesteśmy końca czasów, tym bardziej doświadczamy szczególnego momentu w historii Kościoła: coraz częściej słyszymy głosy z nieba. Od połowy XIX wieku do dzisiaj otrzymaliśmy około tysiąca dwustu objawień Matki Bożej; na całym świecie praktycznie nie ma miejsca, gdzie by się Maryja nie objawiła.

Czegoś takiego nie było od początku istnienia Kościoła. Od dwóch tysięcy lat nie zaistniało takie zjawisko – na tyle poważne, by Kościół ustanowił specjalnie komisje teologiczne do jego badania. Obecnie Maryja w każdym miejscu na świecie, do którego przychodzi, ostrzega nas, że zmierzamy ku samozagładzie. We wszystkich orędziach i przesłaniach mówi, że jeśli ludzie się nie nawrócą, przyjdzie wielka kara, niewyobrażalna – nie można jej porównać z jakimikolwiek innymi skutkami grzechów ludzkości.

Matka Boża mówi, że Szatan obecnie jest bardzo silny i w związku z tym potrzeba szczególnej ingerencji nieba poprzez pokolenie, które Ona chce stworzyć. Pokolenie czasów ostatecznych, które zmiażdży głowę węża.

Siostra Łucja z Fatimy bardzo wyraźnie mówiła, że żyje dla stworzenia tego pokolenia, które będzie przygotowane przez Matkę Bożą, aby osiągnąć całkowite zwycięstwo nad Szatanem i zapewnić tryumf Niepokalanego Serca na świecie. Ona wszystkie swoje modlitwy, całe swoje życie zakonne oddała za formację i kształtowanie się tego pokolenia. To jest niesłychanie ważne.

Święty Ludwik Maria Grignion de Montfort też mówił jasno o tym pokoleniu, nazywając świętych tego czasu apostołami czasów ostatecznych. Ci święci, to pokolenie będzie charakteryzować się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej, szczególną miłością do Niej; będzie kształtowane w Jej łonie mocą Ducha Świętego.

I tu mamy znowu bardzo konkretne odwołanie do Apokalipsy, gdzie Duch i Oblubienica wołają: „Przyjdź, Panie Jezu”. A więc Duch Święty w Maryi będzie tworzył pokolenie czasów ostatecznych. Pokolenie, które będzie formowane do ostatecznego zwycięstwa Matki Bożej, do tryumfu jej Niepokalanego Serca.

 

Wywiad pochodzi z książki „Proroctwo”, którą znajdziesz tutaj

źródło: twojawalkaduchowa.pl