Tomasz Wandas, Fronda.pl: Internet huczy, że w skandaliczny sposób skomentował Ksiądz Profesor na Twitterze sprawę, która wydarzyła się w Rimini. Nie kojarzę, aby posiadał Ksiądz konto na tym portalu społecznościowym, o co zatem chodzi?

Ks. dr hab. Dariusz Oko, Uniwersytet Jana Pawła II: Tak to prawda, nie mam konta na Twitterze, ani nigdy nie miałem. Ktoś podszywając się pod moją osobą założył takie konto i rozprzestrzenia nieprawdziwe informacje pod moim nazwiskiem. Wiadomość tak przekazana to typowy fake news, przy pomocy którego ktoś chciał mnie zaatakować i skompromitować. Człowiek, który to robi, postępuje w sposób bardzo niegodziwy. Niegodziwie postępują też dziennikarze, którzy rozprzestrzeniają te fałszywe informacje nie spełniając swojego podstawowego obowiązku ich sprawdzenia. Niegodziwie, albo przynajmniej niemądrze postępują internauci, a są to już tysiące osób, które komentują te wiadomości, a nie potrafią lub nie chcą odkryć ich fałszu. Nieraz zapewne dlatego, że traktują ją jako świetną okazję, by dać upust swojej nienawiści. Używają przy tym często najbardziej wulgarnego, a nawet bestialskiego języka, ubliżają mi w najgorszy sposób i formułują przeróżne groźby. Prawdziwy ocean manipulacji, kłamstwa i nienawiści. To wszystko w poczuciu całkowitej bezkarności, chociaż wiele z tych zachowań to czyny karalne, typowa mowa nienawiści. Oni też właściwie nigdy za to nie przepraszają, nie zadośćczynią – nawet, gdy przedstawia się najbardziej oczywiste dowody ich winy. Ludzie typu Adama Michnika wytaczaliby wielu z nich procesy sądowe, ja jednak wolę się za nich modlić. 

Jakie wnioski można wyciągnąć z tej sytuacji?

Ze wszystkiego trzeba starać się wyprowadzić dobro. W tym przypadku, jakkolwiek jest to przykre przeżycie, być konfrontowanym aż z takim złem, poznajemy jeszcze lepiej prawdę o naszych wrogach – różnego rodzaju ideologach, którzy za wszelką cenę chcą zniszczyć Kościół. Ci dziennikarze i internauci chcieli za wszelką cenę mnie skompromitować, a tym czasem znowu najbardziej skompromitowali samych siebie. Po tym zdarzeniu widzimy jeszcze lepiej, że ludzie ci zapewne są zdolni do wielu innych kłamstw i manipulacji – im bardziej ktoś nienawidzi, tym bardziej jest gotów czynić różnorakie zło. Zatem w sprawach duchowych, moralnych, trzeba raczej przyjmować – dopóki coś innego nie bedzie udowodnione – że ludzie ci mogą nas oszukiwać.

Na ich tle tym bardziej widac wartosc Kościoła – jeżeli jego najwięksi wrogowie postępują aż tak niegodziwie, to zapewne jest on wielkim dobrem i wielką prawdą. Tym bardziej trzeba go bronić przed złem aż tak wielkim i tym bardziej wspierać tych, którzy to czynią. To zdarzenie tym bardziej powinno nas mobilizować do obrony prawdy, dobra i Kościoła, do jednoczenia się wokół nich, do podejmowania największych wysiłków. Widzimy przecież jeszcze wyraźniej, jak potwornych mamy wrogów, jak wielkie stanowią zagrożenie, bo przecież oni chcą władzy totalnej. Najlepszym wzorem jest tu sam Pan Jezus walczacy z zakłamaniem arcy-niegodziwych faryzeuszów.

Miał Ksiadz już podobne doświadczenia?

Bardzo wiele – poczynając od roku 2005, kiedy medialnie zacząłem bronić społeczeństwo przed ateistycznymi ideologiami (czyli już od 12 lat). Wystarczy podanie mojego nazwiska w wyszukiwarce, aby przekonać się, jak wiele jest komentarzy na mój temat. Z jednej strony pochwały ludzi najbardziej prawych i wartościowych, a z drugiej strony eksplozje nienawiści ludzi w rodzaju tych uczestniczących w tej ostatniej twitterowej akcji. Jest to dla mnie właściwie wielki zaszczyt – człowieka poznaje się po jego przyjaciołach, ale i po jego wrogach. Ja jestem tylko biednym grzesznikiem, a wszelkie dobro jest przede wszystkim  łaską i darem innych, ale moja obrona prawdy i dobra, Kościoła i Polski musi być szczególnie skuteczna, skoro wzbudza aż taką wściekłość i furię ich wrogów. Znajomi dziennikarze mówią mi, że po ojcu Tadeuszu Rydzyku jestem najbardziej znienawidzonym przez nich polskim księdzem. O wiele gorzej byłoby, gdyby takiego rodzaju ludzie mnie chwalili – to byłby najlepszy dowodu, że zdradziłem.

Czy schemat nie brzmi dla Księdza znajomo?

Coś bardzo podobnego wydarzylo się dokladnie dwa lata temu, gdy z poziomu Watykanu z analogiczną nienawiścią i zakłamaniem zaatakował mnie ks. prałat dr Krzysztof Charamsa. W Redakcjach "Tygodnika Powszechnego" i "Gazety Wyborczej" oraz środowiskach im podobnych wzbudził dla siebie wielkie uwielbienie trwające do dzisiaj. Ponieważ zrobił to pod własnym nazwiskiem, szybko można było się przekonać, jak głęboko zdegenerowanym i zdeprawowanym jest duchownym i jak bardzo ta degeneracja jest wytłumaczeniem jego zachowania. Jednak dzieki temu atakowi, wiemy jeszcze lepiej, kim są nasi najgorsi, śmiertelni wrogowie, najgorsi Judasze i Kaini Kościoła, gdzie są, co robią i co planują. Tym lepiej możemy się bronić przed nimi. Autor wpisu na Twitterze i wielu jego komentatorów pozostają jeszcze anonimowi, ale są to zapewne ludzie o podobnym światopoglądzie i mentalności.

Media lewicowo-liberalne błyskawicznie podchwyciły tego fake newsa, i Internet zawrzał. Swoje czasu był Ksiądz Profesor obecny w mediach bardzo często, jednak na pewien czas się ksiądz wycofał. Dlaczego dziś ktoś nagle sobie o Księdzu przypomina i atakuje?

Tak, to prawda występuję mniej w mediach, gdyż moje wypowiedzi nie są już aż tak potrzebne, gdyż gender w Polsce został zatrzymany – także dzięki moim wysiłkom. Dlaczego ktoś atakuje mnie akurat teraz, tego nie wiem, to może przypadek, albo też dobrze skalkulowane działanie, kolejna manipulacja medialna. Niech ludzie piszą, jaki okropny jest ten ksiądz Oko, a uwaga społeczeństwa będzie odwrócona od tego, jacy okropni są – zapewne muzułmańscy – gwałciciele z Rimini, jak błędna jest polityka migracyjna Unii Europejskiej i jakie wielkie zagrożenie dla Europy stanowi islam.

Czy jako duchowny ma Ksiądz Profesor jakiś pomysł co to tego w jaki sposób powinniśmy przeciwdziałać tego typu działaniom w Internecie?

Jest to ogólny problem mediów. Tak się składa, że akurat skończylem czytać monumentalną biografię św. Maksymiliana Marii Kolbego napisaną przez Tomasza Terlikowskiego. Ten wielki, franciszkański święty już dawno temu zauważał, że media mają ogromy wpływ na ludzi. Zdaniem Maksymiliana, nie mając dobrych mediów, możemy zbudowac wiele kosciolow, ale one szybko opustoszeja – dokładnie, jak stało sie to na Zachodzie. Ta kolejna niegodziwość, która mnie spotkała, jest jedną z miliona innych, których co dzień dopuszczają się lewackie, ateistyczne, wrogie Kościołowi media.

Co zatem powinniśmy robić?

Na ile jest to możliwe, trzeba to prostować. Musimy mówić prawdę i pokazywać jak nasi przeciwnicy kłamią i manipulują. Jednak nie zawsze jest to możliwe, bo tych kłamstw są miliony i codziennie są miliardy razy powtarzane we wrogich nam mediach. To tak, jakby chcieć prostować wszystkie kłamstwa mediów komunistycznych, na przykład moskiewskiej "Prawdy" albo warszawskiej "Trybuny Ludy". Zamiast tego trzeba wiedzieć, że są to media zbudowane na kłamstwie oraz w celu głoszenia kłamstwa i generalnie im nie ufać oraz szukać wiarygodnych źródeł informacji. Współcześnie podobnie jest z większością polskich i europejskich mediów, bo są one w rękach ludzi o poglądach zwykle neo-marksistowskich i dlatego podobnie kochajacych fałsz, jak marksisci. Dlatego te media lewacko-ateistyczne nie tyle informują, co manipuluja i deprawują. Nie podają one rzeczywistości, tylko ideologię. Ich celem nie jest prawda, ale zniewolenie ludzi kłamstwem ideologii tak, by zdobyć władzę absolutną. To trzeba z góry wiedzieć, aby być na nie uodpornionym – podobnie, jak uodporniliśmy się na media będące tubą PZPR w PRL.

Czy jesteśmy wobec tego bezradni?

Nade wszystko trzeba rozwijać media, które mówią prawdę, trzeba prostować kłamstwa i re-informować. Jeśli tego nie zrobimy, to skąd będziemy wiedzieć, co faktycznie się dzieje? Tutaj wielkim wzorem jest  św. Maksymilian Kolbe, który pokazał, że także na tym polu człowiek wierzący może odnosić największe sukcesy. On, którego czasopisma osiągały największe nakłady w przedwojennej Polsce.

Na koniec chciałbym zapytać, jakie jest faktycznie księdza zdanie na temat tego, co spotkało Polkę i jej męża na włoskiej plaży w Rimini?

Patrząc na tę sytuację, chciałbym zwrócić uwagę na wielkie zagrożenie, jakim staje się dla naszej cywilizacji i wiary islam. Osobiście mogę powiedzieć, że co roku przyjeżdżam do Monachium – i z roku na rok widzę, jak ubywa Niemców, a przybywa muzułmanów. Jest to szczególnie przykre dla mnie, bo szczególnie cenię ten naród, wiele mu zawdzięczam i mam tu wielu przyjaciół. Znam ten kraj od ponad 30 lat, a z dziesieciu lat, które spędziłem za granicą (w sumie w ponad 60 krajach), 7 lat przypada na Niemcy.

Co się konkretnego tam dzieje?

Przybysze, imigranci mają tu i w zachiodniej Europie coraz większe wpływy.

A wszędzie tam, gdzie muzułmanie stanowią większość, tam szereg podstawowych praw człowieka nie jest respektowanych. Wiem, że nie jest to przypadek, bo niedawno szczegółowo przestudiowalem Koran oraz Sire - życiorys Mahometa i Hasydy, czyli opowieści z jego życia, a także szereg najlepszych komentarzy na temat tych ksiag. Każdemu, kto sensownie chce mówić o islamie, polecam te lektury jako absolutnie konieczne i obowiązkowe. Trzeba wiedzieć, w co tak naprawdę wierzą muzułmanie. Trzeba wiedzieć, że do istoty islamu należy najbardziej brutalna przemoc oraz pogarda dla kobiet i kafirów – czyli niewierzących podludzi, ponieważ należały one do istoty życia Mahometa. Dlatego też ta pogarda i przemoc z reguly dominowały w historii państw muzułmańskich i z reguły dominują dzisiaj.

Czy nie jest to jednak deformacja islamu?

To nie jest żadna deformacja islamu, to jest właśnie islam w czystej postaci. Proszę przeczytać Koran, Sire, Hasydy i przekonać się samemu. Wpuszczać do Europy miliony muzułmanów i nie chcieć się dowiedzieć, w co oni wierzą, co o nas myślą i co planują z nami zrobić, to podobnie, jakby wpuszczać miliony komunistów i nie chcieć wiedzieć, nie chcieć się dowiedzieć, w co oni wierzą, co o nas myślą i co planują z nami zrobić.

Czy jednak na pewno wyłącznie o to chodzi?

Potworny gwałt zbiorowy z Rimini, zabójstwo polskich kierowców w Berlinie i pod Calaise, tysiące ludzi bestialsko zamordowanych w ostatnim czasie przez muzułmanów, dzieci rozrywane bombami i rozjeżdżane kołami ciężarówek, setki rozrastajacych się muzułmańskich gett, do których boi sie wejść nawet policja – to jest tylko przedsmak tego, co nas czeka, jeśli nie zatrzymamy islamskiej inwazji na Europę, co stanie sie z nami – jak w każdym państwie, gdzie rządzą muzułmanie. To sa tematy, którymi intensywnie trzeba się zajmować, a nie kłamstwami wrogów ks. Oko, którzy z reguły też są wrogami rozumu i sumienia, prawdy i dobra, Kościoła i Polski.

Dziękuję za rozmowę.