- Nergal to człowiek, który bawi się w widowiskowe jasełka. On w ten sposób prowokuje, ale niczego nie narzuca. Diabeł nie tkwi tam, gdzie dzieją się takie widowiska, lecz w okrutnych czynach ludzi – stwierdził w dzisiejszym wydaniu dziennika „Fakt” ks. Adam Boniecki, komentując ostatni „wyczyn” lidera Behemotha.


Wieloletni redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” zapytany przez portal Fronda.pl o tę wypowiedź, odpowiada, że nie widzi żadnych sprzeczności w nazywaniu jasełkami żartów Nergala z szatana. - Myślę, że on (szatan – przyp. red.) objawia się zupełnie inaczej.

 

Zdaniem ks. Bonieckiego, trzeba wziąć pod uwagę to, z kim rozmawiamy. - Czy mamy do czynienia z człowiekiem niewierzącym, dla którego ta rzeczywistość, jest czystą fikcją i symbolem? Jeśli tak, to co my będziemy mówili, że to jest niebezpieczne? Nie możemy mu powiedzieć: "Niech pan tego nie robi, bo to jest dla nas niebezpieczne" - mówi portalowi Fronda.pl były naczelny "Tygodnika Powszechnego". Jego zdaniem, sprawa wygląda zupełnie inaczej, jeśli rozmawiamy w gronie osób wierzących. - Jeśli coś dzieje się poza nami, to nie róbmy histerii. Skupiamy się na tym spektaklu, przeoczając coś, co może rodzić w nas nienawiść i nas dzielić  - ucina ks. Boniecki. 

 

Krótko mówiąc, zdaniem ks. Bonieckiego, osoba niewierząca nie może być nazwana satanistą. Kapłan zapytany o Laveya, słynnego autora "Biblii szatana", który przecież też nie wierzył, a przez wszystkich jest uważany za satanistę, odpowiada: "Nie wiem, czy przez wszystkich". - Powszechnie ludziom się nieraz bardzo myli. Satanistą jest ten, kto wierzy w szatana. To jest warunek podstawowy. Jak ktoś się tylko bawi, przyjmuje to jako symbol, nie jest satanistą. Można to rozmaicie oceniać, ale nie jest to satanizm -mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl ks. Boniecki. 

 

I na koniec radzi, by "nie robić nadmiernego szumu tam, gdzie jest spektakularna prowokacja, bo można przeoczyć realne działanie diabła". 

 

Marta Brzezińska