„W tę trudną i bolesną historię naszej ojczyzny wpisuje się tragiczne wydarzenie z 10 kwietnia 2010 roku na smoleńskiej ziemi. Może po raz kolejny byli potrzebni świadkowie prawdy, ci wszyscy, którzy byli gotowi upomnieć się o honor polskich bohaterów z 1940 roku, którzy zostali zamordowani w Katyniu” - mówił dziś ksiądz Bogdan Bartołd, proboszcz archikatedry warszawskiej w trakcie mszy świętej w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej w dniu 91. miesięcznicy tej tragedii.

Takim niezłomnym świadkiem prawdy był prezydent Lech Kaczyński. Im bardziej stanowczo i konsekwentnie upominał się o prawdę, z tym większą siłą wzrastała fala krytyki, niechęci, a nawet pogardy i nienawiści wobec jego osoby.”

- podkreślał.

Dodawał, że robiono wszystko, aby wmówić Polakom, że ich prezydent nie kocha ojczyzny i nie rozumie przemian, jakie dokonują się w Europie. Zaznaczył: „On kochał ojczyznę i rozumiał Europę”.

Chciałoby się dzisiaj zawołać: „Boże, dlaczego tak jest, że ciągle potrzeba w naszej ojczyźnie ofiar ludzkich, aby człowiek współczesny zapominał o sobie, a myślał o innych, o dobru rodziny, o wypełnieniu swojego powołania, o dobru całego narodu”

- mówił ksiądz Bartołd i odpowiadał, że Bóg daje nam możliwość ujrzenia faktu, że gospodarzami ojczystej ziemi i wolnymi Polakami jesteśmy dzięki wielkim rodakom, którzy swoim życiem służyli ojczyźnie oraz Bogu.

Jesteśmy synami i córkami Kościoła katolickiego, synami i córkami polskiego narodu”

- podkreślał.

dam/niezalezna.pl,Fronda.pl