Antoni Macierewicz ogłosił przełom w stosunkach polsko-brytyjskich i zapowiedział ściślejszą współpracę wojskową. Oprócz wojskowych, możemy zyskać także politycznie. O znaczenie rozmów polsko-brytyjskich zapytaliśmy Krzysztofa Raka, eksperta Ośrodka Analiz Strategicznych.

Fronda.pl: Skąd wziął się pomysł na rozmowy polsko-brytyjskie? Kogo to inicjatywa i co według Pana ma na celu?

Krzysztof Rak, ekspert Ośrodka Analiz Strategicznych: Sądzę, że obie strony bardzo potrzebują siebie jako partnerów. My potrzebujemy Wielkiej Brytanii, bo to państwo jest i na pewno pozostanie jednym z mocarstw europejskich. To jeden z krajów, które decydują o porządku i ładzie w Europie, tworzącym układ równowagi sił, dlatego warto się z takim krajem dogadać. Z drugiej strony dla nas Wielka Brytania jest ważnym partnerem przede wszystkim w polityce bezpieczeństwa. Brexit spowoduje nowe rozdanie w Europie i dla nas ważne jest, by na tym nowym rozdaniu zyskać. Jak sądzę, obie strony są zainteresowane strategicznym partnerstwem.

Jakie korzyści polityczne może zyskać Polska na rozmowach z Brytyjczykami?

Dla nas jak wspomniałem, kwestią kluczową są sprawy bezpieczeństwa. Wielka Brytania nawet jeśli wyjdzie z UE będzie w polityce bezpieczeństwa europejskiego odgrywała bardzo istotną rolę. Dla nas szczególnie ważne jest to, że Brytyjczycy postrzegają w podobny sposób jak my zagrożenie rosyjskie. Wielka Brytania jest jedynym mocarstwem europejskim, które ma zbliżoną percepcję zagrożeń do Polski. Takie kraje jak Francja czy Włochy na sprawę Rosji patrzą w sposób różny od naszego. Dlatego my w szczególny sposób jesteśmy zainteresowani tym, by Wielka Brytania w polityce bezpieczeństwa europejskiego odgrywała istotną rolę i była ważnym partnerem. Przede wszystkim mamy więc interesy w polityce dotyczącej bezpieczeństwa. Ale nie tylko. Pamiętajmy jednak, że w najbliższych latach Wielka Brytania będzie zasadniczo nadal pełnoprawnym członkiem UE. Po wyjściu z Unii nie sądzę, by doszło między Wielką Brytanią a Unią jakiegoś dramatycznego zerwania. Po wyjściu zostanie zawarta między Wielką Brytanią a UE, a to znaczy, że po wyjściu Londyn też będzie odgrywał swoją rolę na kontynencie. Sądzę, że chociażby w takich sprawach jak kwestia polityki monetarnej, głos Brytyjczyków będzie się nadal liczył. Wielka Brytania ma zbliżony pogląd do naszego na politykę gospodarczą i choć ich wpływ na te sprawy będzie się zmniejszał, to niewątpliwie ciągle będą się liczyć. Pamiętajmy o tym, że nawet po opuszczeniu UE Wielka Brytania pozostanie mocarstwem europejskim, tzn., że ex definitione będzie miała wpływ na układ równowagi sił w Europie. Dlatego w naszym interesie jest utrzymywanie bardzo dobrych stosunków z takim mocarstwem.

Planowane wysłanie do Polski 150 żołnierzy wojsk NATO, by strzegli przesmyku suwalskiego to krok w stronę realnego zwiększenia bezpieczeństwa w naszym kraju i na całej wschodniej flance?

Sądzę, że każdy żołnierz NATO, który będzie znajdował się na wschodniej flance to w jakimś stopniu wzrost bezpieczeństwa Polski. Oczywiście chcielibyśmy więcej, ale też musimy zawsze pamiętać, iż bezpieczeństwo Polski zależy przede wszystkim od nas. Nasi sojusznicy są tylko dodatkiem. Im więcej będziemy skupiali się na sprawach polityki obronnej, tym nasi partnerzy będą nas bardziej wspierali. Nikt z nas rzecz jasna nie zdejmie odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo, ale tych 150 żołnierzy to niewątpliwie ważny gest. Pokazuje, że mocarstwa zachodnie są zainteresowane bezpieczeństwem Polski i Rosja musi się z tym liczyć.

Dziękuję za rozmowę.