Uroczystość poświęcenia kończyła ogólnopolskie obchody tygodnia św. Krzysztofa, patrona kierowców. Tradycyjnie przez cały lipiec duchowni apelowali o przestrzeganie zasad ruchu drogowego i bezpieczną jazdę. Na zakończenie uroczystości nieprzypadkowo wybrali takie właśnie miejsce.

- W tej okolicy wciąż ginie zastraszająco wielu ludzi. Niech patron kierowców przypomina z tego miejsca o zdjęciu nogi z gazu i czuwa nad naszymi podróżami - mówił duszpasterz kierowców.

Duchowny zna już niejeden przypadek, kiedy wstawiennictwo św. Krzysztofa naprawdę pomogło. Podczas uroczystości ksiądz przytoczył historię kapliczki, którą w 2001 roku poświęcił na warszawskim Bemowie. - Stanęła przy bardzo niebezpiecznym odcinku ul. Wrocławskiej, gdzie co roku zdarzało się kilka wypadków. Od kilku lat o żadnym nie słyszałem – przekonywał duchowny.

Dlaczego w wystawienie kapliczki zaangażował się Krzysztof Hołowczyc? - Każdy, kto jest katolikiem i zobaczy taką kapliczkę w jakiś sposób, mam nadzieję, przypomni sobie, że ten św. Krzysztof istnieje - mówi portalowi Fronda.pl słynny rajdowiec z Olsztyna. Przyznaje, że na co dzień również wozi w samochodzie obrazek św. Krzysztofa.

Kierowca tłumaczy, że to ks. Midura poddał mu ten pomysł. - Duszpasterz kierowców zawsze powtarza, że trzeba być katolikiem zawsze i wszędzie, także na drodze - mówi Hołowczyc.

Kapliczkę za ponad 10 tys. zł olsztyński kierowca rajdowy ufundował wraz z motocyklistą Jackiem Czachorem, znanym z Rajdu Dakar i miejscowymi kierowcami.

AJ/GW.Olsztyn

 

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »