Renata Kim udzieliła wywiadu portalowi Natemat.pl. Zawsze kiedy „zaprzyjaźnieni” dziennikarze udzielają sobie nawzajem wywiadów podchodzę do tego z pewną ostrożnością i dystansem, ale jako, że pada w nim parę ciekawych opinii, nie mogę się powstrzymać, żeby się do nich nie odnieść.

A konkretnie do jednej, bo reszta absolutnie mnie nie zaskakuje. Redaktor Renata Kim jest już generalnie strasznie rozczarowana prezydenturą Dudy, choć ta trwa raptem dwa dni. Spokojnie P. Redaktor, przed Panią jeszcze pięć lat, co Pani powie za rok? Za pięć? Bo w takim tempie, to za pięć lat ze środków jakich będzie Pani mogła użyć do wyrażenia dezaprobaty, zostanie już tylko symboliczne rzężenie. Nie to żeby mi to przeszkadzało, przez takie egzaltacje jedne wybory już przegraliście.

Moją uwagę przykuły natomiast następujące słowa:

Ja w ogóle uważam, że prezydent, który jest osobą religijną i ma głęboką potrzebę uczestnictwa w nabożeństwach, może to robić codziennie w prywatnej kaplicy w Pałacu Prezydenckim. Te rozbuchane uroczystości z udziałem biskupów, doskonale pokazały, że nie istnieje w Polsce rozdział państwa od Kościoła. A w tym samym czasie ustępujący prezydent ma skromną mszę u sióstr wizytek zorganizowaną dzięki inicjatywie zwykłych obywateli. To świadczy o tym, że polityka dzieli także Kościół.

O, a to ciekawe. Sądziłem, że mamy w Polsce wolność religijną. To wolno latać po polskich ulicach z gołym zadkiem z zatkniętym piórkiem manifestując swoją seksualność a nie wolno się publicznie modlić? To to jest ta wolność, którą nam w ramach „postępu” szykujecie? Wolno się będzie modlić tylko w prywatnych kaplicach? A może w katakumbach? W końcu, kto jak kto, ale Neron realizował politykę rozdziału państwa od kościoła chrześcijańskiego w sposób bardzo skuteczny.

I jeszcze jedna sprawa. Biedny Komorowski, Kościół go nie docenia, muszą go bronić „księża patrioci” na łamach tak prokościelnych i prochrześcijańskich periodyków jak Gazeta Wyborcza. Otóż proszę sobie wyobrazić, że ja wolę Kościół pryncypialnie chroniący życie ludzkie niż pryncypialnie chroniący dobre samopoczucie Komorowskiego i PO. Więcej, jeśli uważam, że Kościół w tej sprawie grzeszy, to właśnie dlatego, że jasno i wyraźnie nie rozgranicza tutaj grzechu i zgorszenia od prawdy*. Wynika to zapewne z tego, że ma w swoim łonie również takich „księży patriotów”, którym bliżej do Platformy Obywatelskiej niż do obrony życia dzieci.

I na koniec mam pytanie, a właściwie prośbę. Czy mogłaby mi Pani przesłać jakiś link do Pani wypowiedzi, krytykującej w podobny sposób fałszywe, bo fałszywe, ale jednak publiczne obnoszenie się przez Komorowskiego ze swoją religijnością?

*tu pojawiło się pytanie o co mi chodzi. Mam nadzieję, że uda mi się wyjaśnić:) „grzech i zgorszenie” to poparcie dla ustawy in vitro wyrażone przez prezydenta i posłów rzekomo katolików, a prawda, to stosunek jaki Kościół ma do tej sprawy, tylko wyraża go mamrocząc pod nosem, tak żeby nikt nie słyszał

Cezary Krysztopa

Tekst ukazał się na łamach portalu www.blogpublika.com