Fronda.pl: Jak Pani odebrała przemówienie Jarosława Kaczyńskiego podczas kongresu PiS?

Krystyna Grzybowska: Odniosłam znakomite wrażenie jeśli chodzi o przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Potwierdził raz jeszcze, że jest nie tylko wybitnie inteligentnym politykiem, ale też, że jest niesłychanie kulturalnym człowiekiem. To w zestawieniu z „wykształciuchami” z Platformy Obywatelskiej, z Schetyną czy Kopacz po prostu zatkało. To zatkało media mainstreamowe krajowe, jak i europejskie. Praktycznie nie ma komentarzy, które by się trzymały kupy. Są jedynie zaczepki dotyczące tego, że nie przemawiała premier Beata Szydło. Jak powiedział Kaczyński, „Polska jest jedna”. Jesteśmy wspólnotą w wymiarze duchowym, materialnym i walczymy o sprawiedliwość i solidarność. Rzecz polega na tym, że bez kartki mówiąc, prezes PiS przedstawił nie tylko wszystkie osiągnięcia tego rządu w ciągu nie całych dwóch lat, ale także omówił to jakie reformy nas czekają. Wszystko płynnie, znakomitą polszczyzną, co zrobiło ogromne wrażenie zarówno na zwolennikach, jak i przeciwnikach PiS-u. Jarosław Kaczyński powiedział to co jest moim zdaniem najważniejsze i co przebijało się przez wszystkie fragmenty jego przemówienia. Chodzi o przywrócenie normalności i praworządności. Temu m.in. ma służyć reforma sądownictwa.

Wspomniała Pani o zestawieniu między Jarosławem Kaczyńskim a Grzegorzem Schetyną. Jak naliczono Schetynie, podczas wystąpienia na radzie krajowej PO słowo „PiS” z jego ust padło kilkadziesiąt razy. To najlepszy przykład na to, jak wygląda obecnie program PO?

Schetyna na dodatek te kilkadziesiąt razy wypowiedziane słowo „PiS” przeczytał z kartki. Pierwsza lepsza kupcowa na bazarze potrafi coś takiego powiedzieć krótko i wcale nie musi używać inwektyw pod adresem wrogiem straganu aż w takiej ilości. Po co Schetyna mówił tak długo i ciągle o tym samym? Na tym polega różnica między „wykształciuchami” a prawdziwą inteligencją. Tę inteligencję chce naszemu narodowi przywrócić prezes Jarosław Kaczyński. To inteligencja, która została wymordowana przez dwóch napastników, Niemcy i Związek Sowiecki. W związku z tym łatwo sobie zdefiniować obraz partii, która jest totalną opozycją. Co się na taki obraz składa? Prostactwo, brak kultury i nienawiść. Nienawiść w charakterze odwetu, która nie jest konkretnie nienawiścią wobec Kaczyńskiego czy Szydło. To nienawiść do zmiany, która odebrała im przywileje.

Kiedy w lipcu 2017 roku Schetyna ciągle straszy PiS-em, to jak Pani odbiera tego typu retorykę? To jeszcze działa na Polaków?

Przez jakiś czas działało hasło w polityce „lubić kogoś”, „być lubianym”. W związku z tym, Donald Tusk był przez prawie dwie kadencje „lubiany” i był dobrze ustawiony pod kątem PR. Na tym polega obecnie atmosfera wokół establishmentu w całej Europie. „Lubiani” to hasło, które spodobało się społeczeństwu, ponieważ nie było szans przebicia się partii, która chciała coś dla narodu zrobić, gdyż tępiono ją w każdy możliwy sposób. Okazało się jednak, że Prawo i Sprawiedliwość nie zasypywało gruszek w popiele i przez lata kiedy przegrywało, przygotowywało reformy, przebudowę państwa. Jak się okazało, skutecznie.

„Chcemy, by Polacy mieli równe szanse – wszystko jedno czy są z Przysuchy czy z innego powiatowego czy mniejszego miasta czy ze wsi czy z wielkiego miasta czy z Warszawy” – to słowa Jarosława Kaczyńskiego, które również pojawiły się w jego przemówieniu. Czy ten rząd pokazuje swoją polityką pewne uwrażliwienie społeczne i chęć wyrównywania szans, czego brakowało poprzednim ekipom po 1989 roku?

Społeczeństwo, naród to pojęcia bardzo ogólne, a jednocześnie wymagające analizy. Trzeba wiedzieć czego naród oczekuje, gdzie dzieje mu się krzywda. Pookrągłostołowe elity nie miały o tym pojęcia, bo ich to nie interesowało. Rzuciły się w wir łapania różnych możliwości - kradzieży, korupcji i kombinatorstwo, które niestety są dość głęboko wpojone Polakom, ponieważ kombinatorstwem broniliśmy się przed zaborcami. To kombinatorstwo, które kwitło w czasach komuny, przelało się w czasach transformacji na różnych urzędników i działaczy partyjnych. PiS pod tym względem to niewątpliwie dobra zmiana.

Ostatnie sondaże pokazują wielką przewagę PiS. Czy to, że ta partia realizuje swój program a do tego cieszy się poparciem, to w głównej mierze zasługa Jarosława Kaczyńskiego?

Bez wątpienia jest to zasługa tego wielkiego męża stanu. Jarosław Kaczyński jest ponad te wszystkie ataki, które są wymierzone w jego osobę i dlatego, że jest ponad nie, mógł poprowadzić swoją partię do zwycięstwa. Okazuje się, że można być nielubianym i rządzić państwem. Piłsudskiego też nie wszyscy lubili, ale nie na tym to polega. Trzeba być Kimś. Kaczyński jest Kimś i ma do spełnienia dzieło naprawy państwa. Na szczęście ludzie w tym krótkim okresie niecałych dwóch lat rządów PiS zyskali na poczuciu własnej wartości i na szacunku do samych siebie i do innych. To jest wielkie zwycięstwo.

Dziękuję za rozmowę.