Rosja zmierza do nieuchronnego końca. Nastąpi to niebawem, jeszcze na naszych oczach – zapowiada  w programie tlewizji „Kanał 5” Siergiej Łojko, rosyjski pisarz i korespondent wojenny, zatrudniony do niedawna w amerykańskim koncernie prasowym Los Angeles Times, autor głośnej, wydanej również w Polsce książki o ukraińskich cyborgach „Lotnisko”. Jego wypowiedź cytuje portal Kresy24.pl.


– W 2015 roku napisałem w „Lotnisku” że Giwi i Motorola zginą  w ciągu dwóch lat mniej więcej tak, jak to się faktycznie stało. W tej samej książce sygnalizowałem ostrzeżenie Putina dla Chóru Aleksandrowa, kiedy mówił do ministra obrony, że „o Donbas powinni walczyć lokalnych bohaterzy, tacy jak Giwi i Motorola, a nie zespoły pieśni i tańca radzieckiej armii”. Teraz prawie kończę kolejną książkę. Słysząc pytania o przyszłość, odpowiadam: Rosja się rozpadnie, a Krym wróci do Ukrainy, jak rozpocznie się proces rozpadu – powiedział Łojko.

Jak podkreśla portal Kresy24.pl, pisarz zgadza się z przywołaną w rozmowie „Kanału 5” oceną rosyjskiego reżysera Andrieja Konczałowskiego, który też uważa, że rozpad Rosji jest nieuchronny. „Co robić z krajem, w którym za Uralem mieszka dwóch ludzi na kilometr kwadratowy i obaj są pijani?” – zastanawia się Konczałowski i dodaje: „Ukraińcy mówią o Rosji Moskowia. Kozacy twierdzą, że nie są Rosjanami, tylko Kozakami. My, Moskale, powinniśmy zacząć myśleć co robić, żeby stać się  częścią Europy”. – Ma rację Koczałowski – komentuje tę wypowiedź Siergerj Łojko. – Zniknie Rosja, zostanie Moskowia. Zniknie Putin i szybko o nim zapomną….

kk/Kresy24.pl