Polski rząd od 2008 roku podporządkowuje interesy narodowej „doraźnej i czasowej polityce ‘resetu’ Unii Europejskiej i Baracka Obamy wobec Rosji” - pisze Bączek na łamach portalu wpolityce.pl.

Tusk starał się zdaniem Bączka stworzyć wrażenie dobrej współpracy z Moskwą. Reaktywowano np. Polsko-Rosyjską Grupę do Spraw Trudnych.

Rząd PO zerwał z projektem Lecha Kaczyńskiego, który chciał opierać polską politykę zagraniczną o wielostronne umowy między państwami byłego bloku sowieckiego. Odrzucenie tej wizji oznaczało szereg wyraźnie prorosyjskich działań. Są to np. „próby przemiliczenia przez elity PO zbrodni w Katyniu..., cicha rezygnacja rządu Tuska z tarczy antyrakietowej..., wyeliminowanie otoczenia Prezydenta [Kaczyńskiego] z organizacji wizyty w Katyniu”.

Polityki Tuska nie zmieniła nawet smoleńska tragedia. W dalszym ciągu następowały działania mające zbliżyć Polskę do Rosji. Politykę „resetu” realizowano „także w sferze bezpieczeństwa”, pisze Bączek. „Nowe oceny, zapisy i opisy sytuacji Polski... usuwały de facto zagrożśenie ze strony Rosji” – uważa. Nawet śledztwo smoleńskie oddano w ręce Rosjan. „Dzięki temu Moskwa uzyskała kolejne narzędzie nacisku na obecne władze Polski, mogła i nadal może szachować Warszawę” – twierdzi Bączek.

Kryzys krymski kompletnie zaskoczył polskie władze. To, że szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej uspokajał swego czasu, że Rosja „nie chce zdestabilizować sytuacji na Ukrainie” to po prostu „prawdziwa kompromitacja”.

Bączek uważa, że „rozpatrując rekacje władz państwa należy wskazać, że nie podjęły one żadmnych działań aktywnych w swoim regionie”. Za prezydentury Lecha Kaczyńskiego było inaczej. W czasie kryzysu na Ukranie rząd Tuska ograniczył się wyłącznie do protestów, choć była to doskonała okazja, by Polska zapoczątkowała silniejszą współpracę państw w grupie „trójkąta wyszehradzkiego”.

Według Bączka brak solidnych reakcji wynika z „kompleksu smoleńskiego”. Rząd kieruje się „strachem przed ujawnieniem ustępstw rządu poczynionych przed wizytą w Katyniu oraz oddaniem po 10 kwietnia 2010 r. śledztwa smoleńskiego Rosjanom”. Z tego kompleksu zdaje sobie sprawę Moskwa i będzie go wykorzystywać. Polski rząd „nie będzie miał posłuchu wśród sojuszników”, a Rosja zintesyfikuje działania wobec Polski – pisze Bączek na łamach portalu wpolityce.pl.

pac/wpolityce.pl