Zdaniem Roberta Chedy akcja na Krymie jest „ogromnym niepowodzeniem Rosji”. Oznacza de facto „porażkę projektu Unii Eurazjatyckiej czy Unii Celnej”. „Proszę pomyśleć, co myślą teraz Kazachowie, albo Białorusini” – stwierdził Robert Cheda.

Zdaniem analityka Rosja rozpoczęła przygotowania do takiej polityki, jaką dziś obserwujemy, na początku pierwszej dekady XXI w. Punktem zwrotnym była atak George’a Busha na Irak.

W otoczeniu Putina „powstała tak dziwna koncepcja, że Rosja, ze swoimi bardzo konserwatywnymi, archaicznymi wartościami może objąć przewodnictwo podobnych sił na całym świecie. Naczytali się filozofów rosyjskich z przełomu XIX i XX wieku - Bierdiajewa, Sołowjowa i twierdzą, że w sensie geopolitycznym zadaniem Rosji jest zalanie ziem ruskich. Putin chciałby się widzieć w roli ultrakonserwatywnego przywódcy światowego, który będzie przyciągał podobne siły z różnych stron” – mówił Robert Cheda Wirtualnej Polsce.

Analityk mówił też o przygotowaniach do przewrotu na Krymie. Już w czasie wydarzeń na Majdanie na Krymie oglądano rosyjską przecież telewizję, gdzie kijowską rewolucję przedstawiano jako coś niebezpiecznego. Wcześniej Wiktor Juszczenko zmarginalizował znaczenie rosyjskiego szkolnictwa oraz języka rosyjskiego. Z kolei Janukowycz odsunął krymskie elity od możliwości udziało w korupcji. Chcą one teraz odzyskać dawną pozycję.

Robert Cheda powiedział też, że należy się liczyć z tym, że scenariusz krymski powtórzy się we wschodniej Ukrainie. „Myślę, że wczorajsze wydarzenia w Doniecku.. są tego elementem” – mówił o apelu Rady Obwodowej o referendum.

Stwierdził też, że Rosjanie dobrze wiedzieli, iż ukraińska armia na Krymie będzie zachowywać się biernie. Ukraińska armia „w ogóle nie jest gotowa do działania” – powiedział. Służby i wojsko są ponadto zinfiltrowane przez służby specjalne Rosji. „Od dawna mam taką tezę, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy... to wydział zamiejscowy rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa” – powiedział.

Uznał też, że „Krym jest praktycznie stracony– niewątpliwie tak jest, nawet jeśli strona ukraińska nie powie tego głośno”.

Zdaniem Roberta Chedy Polska „zrobiła i robi wszystko, co może”. Uważa on jednak, że prawdziwe decyzje zapadają na zachodzie: w Paryżu, Berlinie, Londynie i Waszyngtonie.  

pac/wirtualna polska