Moskwa zdenerwowała się słowami doradcy prezydenta elekta Andrzeja Dudy do spraw międzynarodowych Krzysztofa Szczerskiego. Prof. Szczerski oświadczył, że Polska będzie kontynuowała politykę sprzyjania zwiększeniu obecności wojsk NATO na terytorium kraju.
Kreml grzmi, że wypowiedź Szczerskiego to zwrot w kierunku konfrontacyjnej postawy sojuszu wobec Rosji oraz próba wycofania się z aktu stanowiącego NATO – Rosja podpisanego w 1997 roku. Rosyjscy dyplomaci twierdzą, że postawa Polski wpisuje się w „bezprecedensową aktywność wojskową krajów sojuszu w pobliżu rosyjskich granic”. Działania te mają mieć „silny pierwiastek destrukcyjny, brzemienny w negatywne skutki dla całego systemu bezpieczeństwa w Europie”.
- Rozpatrujemy wezwania do rewizji aktu założycielskiego, w którym zawarto zobowiązania sojuszu o nierozmieszczaniu dodatkowych „znacznych sił bojowych” na stałej podstawie na terytorium nowych członków bloku, jako dążenie do nadania obranemu przez NATO militarystycznemu kursowi wobec Rosji nieodwracalnego charakteru – czytamy w oświadczeniu rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Rzecznik polskiego MSZ Marcin Wojciechowski jest zdziwiony rosyjskimi atakami.
- Decyzje i działania NATO dotyczące wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu są jedynie reakcją na agresywną politykę Rosji w regionie – wyjaśnił, odnosząc się do rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
KJ/Tvp.info