Rosyjska Duma Państwowa głosowała nad ustawą, która usuwała państwowe dofinansowanie aborcji na żądanie. Niestety, ustawa przepadła. Poparło ją jedynie 11 na 450 deputowanych. Głosowanie to świetnie pokazuje, że Kreml nie zamierza w ogóle bronić konserwatywnych wartości. Potrafi propagandowo uderzyć w środowiska LGBT, ale dlatego tylko, że to podoba się Rosjanom. Gdy chodzi jednak o znacznie poważniejszą sprawę, a więc ochronę życia ludzkiego i działanie wbrew lobby aborcyjnemu, o zmianach nie ma już mowy. W Rosji co roku morduje się blisko miliona dzieci. I na mocy decyzji Kremla nic się tutaj nie zmieni. Oto, jakie wartości niesie Moskwa…

„Musimy zrozumieć, że deputowani w Rosji nie są niezależni, a decyzje nie są podejmowane w parlamencie” – powiedział portalowi „LifeSiteNews” Dymitr Baranow z rosyjskiej organizacji pro-life „Wojownicy dla życia”. „Decyzje są podejmowane w administracji prezydenckiej. Prawo pro-life mogłoby przejść przez parlament tylko wtedy, jeżeli taka byłaby wola władz kraju” – dodaje Baranow.

Reżim Putina być może kiedyś aborcji zakaże. Ma już nawet wzorce – zrobił to przecież Józef Stalin, by ratować demografię kraju. Gdy sytuacja się nieco poprawiła, Sowieci szybko jednak przywrócili możliwość mordowania nienarodzonych. Dzisiaj Kreml mógłby działać tak samo. Nie mamy bowiem złudzeń, że życie ludzkie dla moskiewskich władz nie ma żadnego znaczenia. Gdy będzie trzeba, mordów na dzieciach Moskwa zakaże. Gdy jednak nie trzeba, to hulaj dusza, piekła nie ma… 

pac/lsn