Portal Fronda.pl: Wczoraj w Senacie o sprawie in vitro debatowano 14 godzin. Czy w świetle polskiej tradycji i polskiej konstytucji ta sprawa naprawdę jest tak trudna do rozstrzygnięcia?

Bartosz Kownacki, PiS: Spór ma oczywiście charakter polityczny. Na szczęście po stronie Platformy Obywatelskiej zaczynają pojawiać się osoby, które wyłamują się z ogółu i do których dociera głos Kościoła. Zaczyna przemawiać do nich sumienie, ale to także przejaw racjonalności politycznej. Do niektórych senatorów dociera świadomość, w jakim społeczeństwie funkcjonują. Zaczynają zastanawiać się, czy tego rodzaju propozycje mają rację bytu przed nadchodzącymi wyborami. Stąd dyskusja trwała tak długo.

Co pańskim zdaniem zrobi ostatecznie Senat?

Jestem posłem i trudno jest mi dokładnie ocenić, jakie są nastroje w Izbie Wyższej. Sądząc po tym, co działo się w Komisji Zdrowia oraz sądząc po rozmowach z kolegami senatorami, można powiedzieć, że przynajmniej część polityków Platformy Obywatelskiej nie weźmie udziału w głosowaniu, wstrzyma się, albo zagłosuje tak, jak powinno się tu zagłosować, a więc zgodnie z nauką Kościoła. Jest zupełnie teoretycznie szansa, żeby ta ustawa przepadła, Aczkolwiek większość w Senacie – i to sporą – ma Platforma i jest pytanie, czy znajdziemy wystarczająco dużo przyzwoitych senatorów w tym klubie.

Jak rozumiem sądzi pan, że ewentualne odrzucenie ustawy może być decyzją de facto tylko koniunkturalną. Gdyby nawet ustawa przepadła, a PO znowu wygrała wybory, to czy temat powróci?

Rzeczywiście jest tak, że senatorowie PO podchodzą do sprawy bardzo koniunkturalnie. W tym akurat wypadku ma to pozytywne skutki, bo dotyczy dobrej sprawy, rodzi świadomość, że nie można głosować całkowicie wbrew ludziom. Gdyby to PO miała po wyborach większość, to na pewno wróciłaby do tej sprawy – choć tak naprawdę, to wykorzystuje ją po prostu w ramach kampanii wyborczej, by polaryzować na stroje. Nic na szczęście nie wskazuje na to, żeby Platforma była w stanie po wyborach przeforsować taką ustawę. Nie wiadomo, czy klub ten dotrwa do przyszłej kadencji. Sprawa in vitro może być przykładem wewnętrznych problemów PO. Jeżeli dojdzie do poważnego sporu i nie uda się Platformie wypracować jednolitego stanowiska, to kwestia in vitro może wrócić do Sejmu, a tam może okazać się, że z kilku posłów Platformy przeciwnych ustawie zrobiło się kilkudziesięciu. To oznaczałoby z kolei ostateczny upadek projektu, co miałoby bardzo poważne konsekwencje dla samej Platformy.

Słyszymy dzisiaj, że z Jarosławem Kaczyńskim chce rozmawiać Paweł Kukiz. Jak będzie można dogadać się w sprawach światopoglądowych, biorąc pod uwagę stanowisko Kukiza? Czy gdyby w Sejmie musiała zostać zawarta koalicja między PiS a Kukizem, to ten ostatni będzie musiał w tych sprawach podporządkować się PiS?

Nie chcę decydować za prezesa ani kierownictwo partii. Z doświadczeń innych polityków rozmawiających z Pawłem Kukizem wynika, że są to trudne rozmowy i nie do końca można przewidzieć ich przebieg. Trzeba zachować dużą ostrożność. Na razie nie chcemy mówić o personaliach, bo byłoby to przedwczesne. Możemy rozmawiać o sprawach programowych – problem w tym, że Paweł Kukiz nie ma żadnego programu, poza JOW-ami, co do których mamy zasadniczo różne zdanie. Dlatego nie mamy o czym rozmawiać, bo Kukiz nie precyzuje  swojego stanowiska. Jeżeli tylko pojawią się jakieś konkretne punkty wspólne czy sporne, to rozmowa, oczywiście, powinna się toczyć. Powtarzam jednak, że nie może dotyczyć spraw czysto ambicjonerskich czy osobowych. 

pac