Nie chcę podejmować się oceny słuszności kary, jaką nałożył na ks. Wojciecha Lemańskiego abp Henryk Hoser. Nie chcę też wdawać się w dyskusję na temat tego, czy można było sprawę rozwiązać inaczej, załagodzić konflikt czy trzeba było sięgać po tak ciężkie armaty. Staram się zrozumieć obie strony. Regularnie czytałam blog proboszcza z Jasienicy, oglądałam większość jego wystąpień w mediach – w wielu kwestiach naprawdę trudno z nim się nie zgodzić. A z drugiej strony... pojawia się kwestia nieposłuszeństwa swojemu przełożonemu. Czym motywowana? Tak naprawdę do końca nie wiadomo, ale zagrania, po jakie sięga ks. Lemański w swoim oświadczeniu budzą niepokój.

Niemniej, chciałabym się pochylić nad innym problemem. Od wczoraj portal Tomasza Lisa i „Gazeta Wyborcza” użalają się nad ks. Lemańskim. Co więcej, niektórzy publicyści sugerują, że to strzał w kolano czy wręcz sepuku popełnione przez Kościół, bo ludzie zaczną się od takiego Kościoła odwracać. Mamy kryzys, wierni odchodzą, ale teraz to dopiero zobaczycie...

I nie trzeba długo szukać. Kiedy zaogniał się konflikt między proboszczem z Jasienicy a arcybiskupem, pisałam na Fronda.pl o ogromnym poparciu, jakim cieszy się ks. Lemański wśród swoich parafian. Nie dość, że udali się oni w sprawie swojego pasterza do kurii, to jeszcze zebrali ponad 1300 podpisów w jego obronie. Pominę już fakt, że posunęli się do delikatnego szantażu, sugerując, że jeśli metropolita warszawsko-praski zabierze im proboszcza, to „znając mieszkańców Jasienicy”, można spodziewać się „gwałtownych reakcji”.

I te gwałtowne reakcje, a przynajmniej takie deklaracje, już się pojawiają. Wprawdzie na razie są to pojedyncze, ale bardzo niepokojące sygnały. Ireneusz Kudelski, jeden z administratorów strony „O prawo do głosu ks. Lemańskiego”, wprost napisał, że rozważa dokonanie aktu apostazji. „Do tej pory nie myślałem o odejściu z Kościoła Katolickiego, ale decyzja abp. Hosera tę myśl uaktywniła. Nie chcę należeć do Kościoła, w którym jest takie indywiduum z takim pojęciem Boga, religii i zbawienia” - napisał na profilu, który miał wyrażać poparcie dla proboszcza z Jasienicy. Czy niebawem stanie się miejscem, w którym sfrustrowani parafianie ks. Lemańskiego (i nie tylko) będą grozić odejściem z Kościoła?

„Wybaczcie porównanie, ale mój akt apostazji będzie jak rzucenie legitymacja partyjną, chociaż do partii nigdy nie należałem. Pamiętam jak zamknięto mnie i obito za publiczne wygłoszenie w pierwszych dniach stanu wojennego, wiersza "Pod komitetem leży trumienka", który ktoś napisał na pamiątkę wydarzeń w Bydgoszczy (zdaje się), wtedy nie przyszło mi nawet do głowy, że KK może stać po innej stronie niż my – ludzie. Mieszkam poza swoją parafią - o które decyduje miejsce zameldowania - podczas bytności w swoim rodzinnym mieście dokonam wyjścia z organizacji, która takim ludziom jak ks. Lemański zamyka usta i skazuje ich na banicje. Arcybiskupie Hoser, niech cie piekło....” - konstatuje pan Kudelski.

To na razie pojedynczy głos (poniżej zamieszczam screen wpisu, bo jak wiadomo, na Facebooku wszystko szybko ginie), ale w komentarzach pod informacją o emeryturze dla ks. Lemańskiego znajduję więcej tego typu niepokojących deklaracji. I zastanawiam się, czy osoby, które je składają są w tym samym kościele, co ja. Kościele Jezusa Chrystusa. Czy może już – choć w sposób nieformalny – wstąpili do „kościoła” ks. Lemańskiego?

Choć nigdy nie byłam w Jasienicy, nie mam większych wątpliwości  co do tego, że ks. Lemański był raczej dobrym proboszczem. W końcu nie bez przyczyny blisko 1,5 tysiąca osób chciało, aby swoją funkcję pełnił dalej. Można jednak być świetnym proboszczem, a jednocześnie – mieć wielki problem – bo tym jest brak posłuszeństwa względem przełożonego – ze swoim kapłaństwem. Nie będę jednak podejmować się oceny takiej postawy, bo nie czuję się do tego upoważniona. Zaś co do deklaracji osób zapowiadających odchodzenie z Kościoła... Szczerze? Droga wolna. Bo jeśli chcecie odchodzić tylko dlatego, że jakiś arcybiskup odesłał na emeryturę jakiegoś księdza, to znaczy, że nie jesteście w Kościele ze względu na Jezusa Chrystusa, tylko ze względu na osobę (w tym przypadku ks. Lemańskiego)... Sądzę, że byłemu już proboszczowi z Jasienicy taka postawa też by się nie spodobała. 

Marta Brzezińska-Waleszczyk