Janusz Korwin-Mikke zamieścił na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym czytamy, że „nikt nie chce umierać za Autonomiczną Republikę Krymu gdzie 95% glosujących chciało przyłączenia do Federacji Rosyjskiej".

Bezrefleksyjna akceptacja wyników referendum jest bardzo dziwna. Nie jest przecież tajemnicą raport ONZ wskazujący, że referendum zostało sfałszowane. „Delegacja spotkała się z osobami, które twierdzą, że głosy oddawali nie-Ukraińcy, a wiele osób jeździło pomiędzy komisjami wyborczymi oddając wiele głosów” – czytamy w dokumencie ONZ.

Korwin-Mikke idzie jednak w zaparte. Państwa NATO niemal jawnie się do niej (wojny – przyp.red) szykują, przede wszystkim nasilając iście goebbelsowską propagandę, wprowadzając amerykańskie okręty na Morze Czarne i samoloty w rejon Nadbałtycki" – napisał szef KNP. Nawet jeżeli jest w tym ziarno prawdy, to dlaczego polityk milczy o propagandzie Putina? Wygląd na to, że celowo atakuje tylko jedną ze stron, wybielając jak tylko może rosyjskiego agresora.

„To nie nasza wojna. Domagamy się ogłoszenia désintéressement i prowadzenia polityki ścisłej neutralności” – pisze wreszcie Korwin-Mikke, nawołując do pozostawienia Ukraińców bez wsparcia.

pac/tv republika