Kandydat na prezydenta Polski Janusz Korwin-Mikke nie od dawna znany jako poplecznik Władimira Putina nie kryje swej fascynacji imperialistą, który doprowadził do śmierci tysięcy ofiar za naszą wschodnią granicą. Pytany, czy chciałby, żeby był prezydentem Polski, odpowiedział: - Jeśliby dało się go wynająć. Tylko niestety obawiam się, że nie przyjmie propozycji.

Dodał jednak, że jego zdaniem Putin swoją szansę stracił 15 lat temu. - Mógł się wtedy ogłosić carem – rozpływa się Korwin-Mikke.

Na pytanie Moniki Olejnik dlaczego Putin nie chce oddać Polsce wraku tupolewa i oryginałów czarnych skrzynek - stwierdził natomiast:

- Czy pani myśli, że pan Putin zajmuje się osobiście głupimi czarnymi skrzynkami? Po co nam ten wrak? Chyba tylko po to, by ludzie się w Polsce denerwowali.

Podważył też teorię o zamachu.

- Pani wierzy w zamach? (…) Bądźmy poważni - przez pierwszy miesiąc-dwa tak można było myśleć, ale dalsze informacje…

Przekonywał jednka, że pod jego rządami czarne skrzynki wróciłyby do Polski. jakby to osiągnął?

- Gdybym grzecznie i stanowczo poprosił, to by te rzeczy wróciły. My w tej chwili wymyślamy Rosji… - brnie w zaparte.

Jak cynicznie stwierdził, Putina można pochwalić za to, że Ukraińcy zaczęli nienawidzić Rosjan. - Do tej pory nienawidzili nas, teraz chyba bardziej nienawidzą Rosjan, a to jest dla nas bardzo korzystne - ocenił

Ra/TVN24