"W tej sprawie nie chodzi tylko o wolność uberowców i taksówkarzy, ale o wolność ludzi, którzy korzystają z Ubera. Ludzie chcą mieć wybór. Mogą jechać Uberem, mogą jechać taksówką" - pisze Janusz Korwin-Mikke komentując doniesienia o projekcie nowej ustawy o transporcie, która ma ograniczyć działanie takich aplikacji jak Uber czy Taxify.

Prezes partii Wolność zdecydowanie sprzeciwia się temu pomysłowi wskazując, iż jest to kolejna inicjatywa polityczna, która ograniczy obywatelom wolny wybór.

"To jest mój problem, czy ryzykuję, jazdę z kimś obcym, ale przecież wiem, kim on jest – ponieważ jest zarejestrowany w Uberze, ma swój numer, widzimy jego wizerunek i możemy wystawić ocenę, wszystko dokładnie wiem, ale powiedzmy, że rząd nie ma zaufania do niczego, co nie przeszło przez rząd".

Polityk zastrzegł, odpowiadając na ewentualne zarzuty o lobbowanie na rzecz pewnych firm, iż nie broni interesów najpopularniejszego w Polsce Ubera, a jedynie Polaków.

"Ja bronie klientów, którzy powinni mieć do wyboru Ubera, taksówkę, Heetcha, Taxify, Bla-Bla-Cara itp. itd." - podkreślił.

mor/facebook.com/korwin-mikke/Fronda.pl