– Szanuję Kościół, Episkopat, biskupów, naszą tradycję chrześcijańską. Ale nikt nie nakazuje ludziom, którym sumienie nie pozwala skorzystać z tej metody, by z niej korzystali – w taki sposób premier Ewa Kopacz odniosła się do ustawy dotyczącej metody in vitro.

W "Gazecie Wyborczej" ukazał się wywiad z premier Ewą Kopacz. M.in szefowa rządu odpowiadała na pytania dotyczące ostatnio przyjętych inicjatyw ustawodawczych tj. ustawy o in vitro i konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, które świadczą o skręcie Platformy w lewo.

– Nie, przy in vitro zareagowałam jak lekarz – przekonywała. Dodała, że kiedy prezydent podpisywał ustawę o in vitro, była w klinice, która realizuje program leczenia niepłodności.

– Spotkałam mamę, która urodziła bliźniaki. I ona mi powiedziała, że na ten moment czekała 10 lat – mówiła. Kopacz podkreśliła, że dzięki rządowemu programowi in vitro na świat przyszło 2,6 tys. dzieci.

– Szanuję Kościół, Episkopat, biskupów, naszą tradycję chrześcijańską. Ale nikt nie nakazuje ludziom, którym sumienie nie pozwala skorzystać z tej metody, by z niej korzystali. Dajmy ludziom wolność wyboru – powiedziała, dodając, że "nie chce żyć w republice wyznaniowej".

- Rezygnacja Sikorskiego była dla mnie zaskoczeniem. Powiedziałam mu: "Radek, szkoda!". Żałuję, że tak się stało. Cóż, szanuję jego wybór - powiedziała premier Ewa Kopacz, komentując to, że były marszałek Sejmu nie wystartuje w wyborach.

Tag/Wyborcza