Konsul w Łucku Krzysztof Sawicki powiedział Polskiemu Radiu, że ostrzelanie budynku polskiego konsulatu było atakiem terrorystycznym. W nocy nieznani sprawcy ostrzelali polską placówkę dyplomatyczną. Nikomu nic się nie stało.

Oględziny przeprowadzone przez służby ukraińskie wykazały, że wybuch w polskim konsulacie w Łucku, spowodował pocisk z granatnika. Uszkodzony jest dach oraz sufity wewnątrz konsulatu.

Jak podkreśla, pracujący w Łucku konsul Krzysztof Sawicki, w wyniku ataku nikt nie ucierpiał, ale niebezpieczeństwo było bardzo blisko. Jak dodaje, atak terrorystyczny z użyciem granatnika spowodował wybuch 20 centymetrów nad futryną okna w pomieszczeniu, w którym spał jeden z pracowników konsulatu. Wybuch uszkodził dach - widoczny jest w nim kilkudziesięciocentymetrowy otwór, ale też konstrukcje wewnątrz budynku - informuje konsul Krzysztof Sawicki. Jak dodaje, siła eksplozji była tak duża, że zawaliły się sufity, a odłamki granatu wpadły na poziom trzeciego piętra, gdzie mieszkają ludzie.

Na miejsce, zaraz po ostrzale przybyła policja, obecny też był też szef policji obwodu wołyńskiego. Ostrzelanie konsulatu w Łucku to kolejny incydent związany z polską placówką dyplomatyczną na Ukrainie. Półtora roku temu przed konsulatem we Lwowie wybuchł granat, w lutym tego roku ściany konsulatu we Lwowie oblane zostały farbą.

dam/IAR