Koniec brutalnych walk w syryjskim Aleppo. Rosja i syryjskie władze zawarły porozumienie z tamtejszymi rebeliantami. Poinformował o tym rosyjski ambasador przy ONZ, a potwierdzili przedstawiciele umiarkowanej opozycji.

Wschodnie dzielnice Aleppo od czterech lat były kontrolowane przez umiarkowaną opozycję, wspieraną przez Zachód. W ostatnich tygodniach armia syryjskiego prezydenta wspierana przez Rosjan systematycznie odbijała dystrykt po dystrykcie.

Opozycja zapowiadała, że się nie podda. Kiedy jednak syryjska armia odebrała rebeliantom niemal całość terenów na wschodzie miasta, rosyjski ambasador przy ONZ ogłosił, że wojsko pozwoli rebeliantom wyjechać z Aleppo.

– Wszyscy partyzanci, wraz z rodzinami, wyjeżdżają przez uzgodnione korytarze w kierunkach, które wybrali – mówił w Nowym Jorku ambasador Witalij Czurkin.

W ostatnich godzinach pojawiały się jednak doniesienia o egzekucjach przeprowadzanych przez syryjską armię na cywilach w przejętych dzielnicach Aleppo.

– Boimy się, że siły Asada przyjdą tu do nas i że dojdzie do większej masakry niż ta ostatnia, w której zginęły co najmniej 82 osoby, w tym kobiety i dzieci – mówi wolontariusz Białych Hełmów Ismael Alabdullah. Informację o egzekucji co najmniej 82 osób potwierdziła ONZ.

Nie wiadomo, czy porozumienie oznacza, że Aleppo będą mogli opuścić także cywile. ONZ szacuje, że w dzielnicach, gdzie toczyły się walki, jest 50 tysięcy cywilów i półtora tysiąca bojowników.

Koniec walk w Aleppo może też oznaczać klęskę umiarkowanej opozycji, która od ponad pięciu lat walczyła o obalenie prezydenta Baszara al-Asada. Nie oznacza to jednak końca konfliktu. Przeciwko syryjskiej armii walczą jeszcze inne grupy rebeliantów, w tym Kurdowie oraz fanatycy z organizacji Państwo Islamskie.

dam/IAR