Dokładnie 15 marca 1944 roku Mieczysław Darmaszek poniósł śmierć jako konfident, który wydał kilka osób walczących po stronie AK. Wyrok na Darmaszku wykonały Irena Bredel i Leta Elżbieta Ostrowska.
Kobiety stanowiły 10 procent wszystkich członków Armii Krajowej. Służyły w wielu strukturach AK, jednak najczęśniej działały jako sanitariuszki i łączniczki. Kobiety walczące z bronią w ręku to rzadszy przypadek. Wykonanie wyroku przez kobiety było tym bardziej nietypowym zdarzeniem. Dotyczyło ono jednak Ireny Bredel i Lety Elżbiety Ostrowskiej.
Mieczysław Darmaszek był warszawskim konfidentem. To w wyniku jego działań kilku członków AK zostało złapanych przez Gestapo, a następnie poniosło śmierć.
Do zatrzymań doszło wieczorem przed świętem Bożego Narodzenia. Zatrzymanymi byli: Jadwiga Kuberska „Mea”, Irena Kalinowska „Ludka” oraz dwóch oficerów Kedywu Komendy Głównej AK: kpt. Jerzy Kleczkowski „Jurek” i por. Edward Madej. Aresztowano także ojca i siostry Kuberskiej.
Jak relacjonuje w swoim artykule opublikowanym na łamach "Polski Zbrojnej" Wojniech Konigsberg, szybko wyszło na jaw, że konfidentem, który doprowadził do zatrzymań, był Darmaszek.
"Zatrzymanych przewieziono na Pawiak. „Mea” wkrótce zdołała przesłać gryps, w którym wskazała, że za wpadkę odpowiada niejaki Mieczysław Darmaszek. Znał on obie konspiratorki z Ośrodka Pomocy Społecznej Zarządu Miejskiego, gdzie pracowały w różnych okresach. Podczas zatrzymania poza gestapowcami Kuberska zauważyła właśnie tego mężczyznę, który zidentyfikował ją dla funkcjonariuszy" - pisze Konigsberg.
Jak dodaje:
"W kolejnych grypsach przekazała dalsze informacje. Jak wynikało z przesłuchań, była obserwowana przez dwa miesiące, a konfident wpadł na jej trop właśnie w ośrodku. Do sztabu okręgu warszawskiego AK wpłynął ponadto meldunek od koleżanki Kuberskiej pracującej w ośrodku, że brat Darmaszka, również tam zatrudniony, pytał ją, czy i ona nie boi się aresztowania".
Po przeprowadzeniu śledztwa ws. Darmaszka wywiad potwierdził, że to on był winny. Jednym z koronnych argumentów był fakt zwolnienia go przez Niemców po przypadkowym złapaniu podczas łapanki.
Oto jak brzmiał koniec oskarżenia wystosowanego wobec Darmaszka:
„Zważywszy powyższe oskarżam p. M.D. [Mieczysława Darmaszka – W.K.], że jest on konfidentem G-po [Gestapo – W.K.] i jest winny aresztowania Mei (wraz z domownikami) i Ludki, a możliwe że również i aresztowania innych urzędników Ośrodka. Według ostatnich wiadomości Mea wraz z rodziną i Ludka już nie żyją”.
Darmaszka skazano na karę śmierci i zasądzono wykonanie wyroku, do czego na ochotnika zgłosiły się dwudziestosiedmioletnia Irena Bredel „Alina” oraz dwa lata młodsza Leta Elżbieta Ostrowska „Justyna”. Wykonanie wyroku przez kobiety było rzeczą niezwykle rzadką. "Alina" i "Justyna" chciały jednak pomścić koleżanki, które straciły życie przez konfidenta.
Darmaszek został zastrzelony w Warszawie 15 marca kilka minut po piętnastej na ulicy Miodowej, nieopodal skrzyżowania z ulicą Kapitulną. „Alina” i „Justyna” były ubezpieczane przez trzy inne członkinie oddziału.
emde/polska-zbrojna.pl